Środa, 27 lipca c.d.
Chwila jazdy i już jesteśmy na Kassandrze. Wyczytaliśmy w przewodniku, że nie jest to półwysep a wyspa
, jeszcze w czasach starożytnych w najwęższym miejscu przekopano kanał. Czego się po tym miejscu spodziewać, z grubsza wiedzieliśmy, jednak mimo wszystko przejazd przez półwysep nie należał do przyjemności. Miejscowości wzdłuż drogi na Kassandrze jest teoretycznie kilka... a czuje się jakby to była jedna, niekończąca się turystyczna wioska, nawet gdy wydawało się, że będzie jakaś przerwa, za zakrętem okazywało się że stoi tam wielopiętrowy hotel
. No i tak sobie jechaliśmy aż minęliśmy ostatnią miejscowość o nazwie Hroussou i tam wreszcie był pas wolnej od zabudowy nadmorskiej przestrzeni a na porośnięte piniami wybrzeże prowadziły przez zeschnięte łąki piaszczyste dróżki. Oooo , to może być coś dla nas
.
Dość długi pas wybrzeża okazał się całkiem ładny, jednak dość szczelnie oblężony plażowiczami, którzy albo przyjechali tu na jeden dzień, albo spędzali tu dłuższy czas w namiotach, przyczepach albo kamperach. Zrobiliśmy sobie rundkę po okolicy, jakieś miejsce i dla nas by się tu znaleźć mogło.
Ale na razie jedziemy jeszcze dalej. W Paliouri skręcamy w lewo, wąska asfaltówka wije się wśród porośniętych lasami i oliwkami wzgórz, które na końcu półwyspu się pojawiły. Ładnie tu i pusto... po drodze mijamy jakiś skuter..... i dojeżdżamy do niewielkiej osady (nazwa wyleciała mi z pamięci, na mapach funkcjonuje jako Agios Nikolaos) gdzie droga się kończy. Jednak wiemy, że nic tu po nas, nie zostaniemy tu, właściwie nie ma tu plaż...
Zatrzymuję auto pod kapliczką i w tym momencie podjeżdża do nas wspomniany skuter z parą młodych ludzi, okazuje się że to Polacy, którzy widząc rodzime numery postanowili pogadać
. Chwilę rozmawiamy, okazuje się, że oczywiście przylecieli samolotem
i spędzają tygodniowy urlop na Kassandrze a skuter sobie na jeden dzień wypożyczyli. Nie tylko są zaskoczeni, że aż dwa dni jechaliśmy do Grecji, nie mogą pojąć też naszego sposobu na spędzanie wakacji.... jak to śpicie? w tym? bez klimy? sami gotujecie? hmmm
, zdumienie mimo chęci jego ukrycia wyraźnie maluje się na twarzach... No ale trochę pogadaliśmy i po pstryknięciu paru fotek odjeżdżamy stąd.
Tak więc wracamy kawałek z powrotem i znów zajeżdżamy na odwiedzone wcześniej miejsce. Znajdujemy miejsce w głębokim cieniu na samochód i rozkładamy się na pobliskiej plaży. Tłumów nie ma, ale cały lasek zajęty jest porozbijanymi na stałe przyczepami, głównie na greckich numerach. Plaża w tym miejscu jest taka sobie a na dnie zamiast piasku czy żwirku zastajemy płaską, śliską i porośniętą jakimiś stworzeniami skałę. Nieszczególnie trafiliśmy
.
W tym miejscu spędzamy czas do późnego popołudnia, ja głównie śpię
, potem zbieramy się by przejechać kawałek i poszukać fajniejszego miejsca na przyrządzenie posiłku i nocleg. Po małych kłopotach udaje się, z upatrzonego wcześniej miejsca właśnie ktoś odjechał więc mamy małą zatoczkę w zaroślach tylko dla siebie. Ogólnie miejsce jako całość jest bardzo kiepskie, przy takiej ilości ludzi musi być dość zaśmiecone, jeżdżące po piaszczystej drodze samochody wzbijają tumany kurzu. Mimo zapadającego wieczora jest strasznie gorąco, po zjedzeniu obiadku czekamy jeszcze chwilę aż zacznie się robić ciemno i większość ludzi odjedzie. Wtedy udajemy się na długą wieczorną kąpiel w gorącym i spokojnym morzu, dno jest znacznie przyjemniejsze, dość długo płytkie... to najprzyjemniejszy moment całego dzisiejszego dnia
.
Później już tak przyjemnie nie jest
, pojawiają się komary, jest ich dość sporo i są bardzo uciążliwe. Oczywiście nie da się spać inaczej jak przy pootwieranych wszystkich szybach więc smarujemy się antykomarowymi specyfikami. To pomaga, ale tylko na jakiś czas, a noc jest długa... Przez komary i panujące gorąco nie możemy prawie wcale spać. Około 3 w nocy oboje mamy już serdecznie dość tych brzęczących stworów
i całej tej Kassandry. W planie był jutrzejszy powrót drugą stroną półwyspu, ale zgodnie stwierdzamy że nie ma to najmniejszego sensu.... zbieramy się i odjeżdżamy, jak najdalej się da zanim jadąc zacznę zasypiać na dobre.....
To nie był zbyt udany dzień, to nie była spokojna noc
Mapka dzisiejszej trasy
A - plaża na Sithonii
B - Neos Marmaras
C - Olint
E - Agios Nikolaos
D - miejsce kassandryjskiego noclegu
c.d.n.