Małe i duże bałkańskie podróże :-)

shigella napisał(a):ooo!! dzis wlasnie wrocilam w pelni zakrecona i nieprzestawiona na czas europejski, patrze a tu poczatek relacji! pieknie sie relacja zapowiada i widac ze wyjazd mieliscie cudny!
No to ja takze sie dokladam do zainspirowanych Waszymi wyprawami, i jesli wszystko dobrze pojdzie w ten piatek, 19 sierpnia, startujemy w kierunku Bulgarii! inspiracja w Bulgórskim lecie ( z malutkimi planami zajrzenia do Grecji tej zaraz po reka, a gdyby za goraco, to do Rumunii w gory).
2 tygodnie jedynie czasu, a miejsce startu Gdansk, wiec czasu niewiele ale....

Witaj Bakteryjko
To widzę, że gdzieś w dalekie strony Cię wywiało na te 3 tyg

Na pewno wszystko się uda, będę trzymał kciuki za realizację wszystkich planów, tych które już masz i tych które pojawią się w trakcie wojaży . No i oczywiście za autko, coby bezawaryjnie po Bałkanach obwiozło . A upałami się nie przejmuj, nawet w GR dało się je wytrzymać, co prawda w morzu, albo pod parasolem

I pozdrów od nas Wichren

piter83pl napisał(a):pozdrawiam z Trpejcy w MK

Cześć Piter
Macedonii widzę nie odpuszczasz

Ciekawe skąd się wziąłeś w Olimpiadzie , czyżby okrężna droga powrotna ze Stambułu? .

Chyba dużo będziesz miał do relacjonowania jesienią.....

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):

Pusta plaża, łódeczka, słońce.
Pozazdrościć

pzdr

kulka53 napisał(a): Witaj Bakteryjko
To widzę, że gdzieś w dalekie strony Cię wywiało na te 3 tyg .

si, za ocean, konferencyjnie-wspolpracowo-malutko odpoczynkowo.

Obecnie ogarniam sie w dzikiej panice w pracy, jednym okiem patrzac na mapy i trasy, drugim w projekty do napisania :O

kulka53 napisał(a):Na pewno wszystko się uda, będę trzymał kciuki za realizację wszystkich planów, tych które już masz i tych które pojawią się w trakcie wojaży . No i oczywiście za autko, coby bezawaryjnie po Bałkanach obwiozło . A upałami się nie przejmuj, nawet w GR dało się je wytrzymać, co prawda w morzu, albo pod parasolem

trzymaj, bardzo prosze, bo na razie czuje sie zakrecona, przewodniki i mapa leza i czekaja, czytac bede po drodze chyba :O bo to przeciez poza praca trzeba sie oprac, ozakupowac, spakowac....oj.
Autko po roznych naprawach i wymianach, ubezpieczenie i zielona karta wlasnie zalatwiane, nad assisnatce sie zastanowie, bo to jednak koszty dodatkowy...
a ta Grecja mi sie marzy, oj marzy..no koniecznie o okolice Kawali chcemy zahaczyc, aby poczuc smak greckiego morza (slone?

kulka53 napisał(a):I pozdrów od nas Wichren

Oczywista, uklonie mu sie od Was nawet z dala, jesli nie uda nam sie wejsc tamze, co od pogody zalezec bedzie...

i czekamy na cd fotek i relacji!

i pytanie na szybko.... przez zamieszanie z zamawianiem map i przewodnikow NIE mam ma gorskich Pirinu i Rily, a juz nie zdaza dojsc trąbka jestem
czy na miejscu mozna gdzies w ogole nabyc takie mapy? drukowac z netu kawalkami? moze przewodnik wystarczy...?

Zgadles wracalem ze Stambulu i tam mnie rzucilo bo w sumie najbliżej. Pełny przypadek bo zapomnialem o przewodniku po Grecji stavros było dramatycznie turystyczne wiec pojechałem dalej:) w zasadzie to byłem tam niecałe 2 dni - 1 pełny i wieczór + poranek co nie przeszkodziło w poznaniu 5 plaz:) ładnie tam jest bardzo ale chyba jak dla mnie odrobinę za tloczno. Pozdrawiam!

Całe szczęście, że Małgosia za PhotoShopem nie przepada , dzięki temu mamy szansę zobaczyć miejsca bezludne . Może będzie tam tak nadal, jeśli kiedyś podążymy Waszym śladem?

Co do tłumów w "Waszym" Stavros, to fajnie, że moje Stavros kreteńskie było pod tym względem przyjazne , chociaż nie bezludne...

shigella napisał(a):a ta Grecja mi sie marzy, oj marzy..no koniecznie o okolice Kawali chcemy zahaczyc, aby poczuc smak greckiego morza (slone?

Oj słone słone.... ale tak normalnie, zwyczajnie słone, bez dodatkowej goryczy, którą trudno znieść
A sama Kavala fajnie wygląda z twierdzy.....

shigella napisał(a):Oczywista, uklonie mu sie od Was nawet z dala, jesli nie uda nam sie wejsc tamze, co od pogody zalezec bedzie...

W takim razie życzę pogody przynajmniej takiej, jak my mieliśmy, wtedy wejście będzie nie tylko bezproblemowe ale zostanie w pamięci na długo

shigella napisał(a):czy na miejscu mozna gdzies w ogole nabyc takie mapy? drukowac z netu kawalkami? moze przewodnik wystarczy...?

Przewodnik przewodnikiem, co prawda mapki ma i to całkiem dobre z tego co pamiętam, ale mapa też by się przydała. Myśmy drukowali z netu, najlepsze, o podziałce 1:50 000 są chyba na TEJ stronie.
Te same mapy, albo nowsze ich wydanie można kupić na miejscu, ale czy akurat będą tam gdzie zajrzycie? trudno powiedzieć. Wydaje mi się że widziałem je w Borovcu...

lontom napisał(a):Pusta plaża, łódeczka, słońce.
Pozazdrościć

Nie ma co zazdrościć... w auto i w drogę

piter83pl napisał(a):Zgadles wracalem ze Stambulu i tam mnie rzucilo bo w sumie najbliżej. Pełny przypadek bo zapomnialem o przewodniku po Grecji stavros było dramatycznie turystyczne wiec pojechałem dalej:) w zasadzie to byłem tam niecałe 2 dni - 1 pełny i wieczór + poranek co nie przeszkodziło w poznaniu 5 plaz:) ładnie tam jest bardzo ale chyba jak dla mnie odrobinę za tloczno. Pozdrawiam!

E tam zgadłem , poczytałem po powrocie że rozważałeś tego molocha, a potem trasa sama mi się ułożyła

No i tu się zgadzamy co do Stavros... zgadzam się też że jest w tej okolicy bardzo ładnie, ale z tą "odrobiną" zbyt dużego tłoku już bym polemizował . Zresztą, my to chyba mamy szczęście/nosa/talent* do znajdowania pustek ......
* niepotrzebne skreślić

Tak na serio.... bardzo się staramy.....

dangol napisał(a):Całe szczęście, że Małgosia za PhotoShopem nie przepada

No prawda, jakoś nigdy nie potrafiła się zmusić i nim posługiwać.... bo do tego, że by się bez problemu nauczyła, nie mam wątpliwości

A co do "naszych" Stavrosów , to jak szukałem jakichś zdjęć z "mojego", okazało się że w pewnie 90% wyświetlają się fotki z Krety . Zatem, ilość tłumu wyraźnie nie przekłada się na ilość zdjęć

Jestem jednak przekonany, że te tereny wyraźnie opustoszeją z końcem wakacji i ze znalezieniem wtedy pustego miejsca byłoby o wiele łatwiej....

Pozdrawiam

Poniedziałek, 25 lipca

Poranek na greckiej plaży.... , nie da się ukryć, tego nam było potrzeba, na to właśnie czekaliśmy prawie cały rok. Piękny wschód słońca znad wyspy Thassos obserwowaliśmy jedząc śniadanie i słuchając plusku niewielkich fal rozbijających się o brzeg. Nieopodal rosły wielkie krzewy niepokalanka zwabiające swymi kwiatami i być może zapachem przeróżne owady latające, zwykle ogromnej wielkości . Nie jestem fanem tego rodzaju fauny, a już takich wielkich rozmiarów tym bardziej , mimo to z ciekawością obserwowałem jak to w Grecji wygląda i przygotowywałem się na niespodziewaną, ewentualną wizytę "stwora" we wnętrzu naszego auta





Daleko na południe słońce bardzo szybko przesuwa się w górę i właściwie od razu zaczyna mocno przypiekać. Mimo, że noc nad brzegiem morza nie była parna i gorąca, temperatury około 20 stopni bardzo nam odpowiadają, teraz, około 7 rano już zaczyna się robić upalnie. Z całkowicie opuszczonymi szybami opuszczamy miejsce kąpielowo-restauracyjno-noclegowe , już wiemy, że w taki sposób będziemy się poruszać pewnie cały czas podróżując po Grecji. No chyba żeby padało.... ale tej możliwości pod uwagę nie bierzemy .

Wolno, z uwagą oglądając okolice jedziemy na południe. Ierissos nie wyróżnia się niczym szczególnym, mijamy tę miejscowość i zmierzamy do Ouranoupoli po drodze widząc stojące promy na wysepkę Amouliani. "Może skoczylibyśmy sobie na wyspę, byłaby jeszcze jedna do kolekcji?" pytam retorycznie, tym razem odpowiedź jest zgodna z oczekiwaniem, że nie ma chyba po co, a w Grecji jest dużo fajniejszych wysp . Faktycznie, z tej strony wysepka nie wygląda interesująco, widać tylko małą miejscowość i żadnych plaż. Tak więc dojeżdżamy do uśpionego jeszcze miasteczka, ostatniego przed tajemniczą Republiką Mnichów. Parkuję oczywiście w cieniu i udajemy się na krótki spacer.

W Ouranoupoli rzuca się w oczy wysoka kamienna wieża, poza tym pełno jest sklepików z pamiątkami i oczywiście różnych tawern. Można stąd popłynąć w rejs wzdłuż wybrzeży półwyspu Athos, na to może i nawet mielibyśmy ochotę gdyby nie dość ograniczony budżet, wczesna pora i brak aparatu z superzoomem , Fuji został niestety w Polsce, w warszawskim serwisie na naprawie gwarancyjnej.... Zresztą wycieczki tego typu jakoś nie bardzo nam odpowiadają , a z tego co widać po napisach nastawione są głównie na przybyszów za naszych wschodnich granic. W miasteczku spotkaliśmy kilku mnichów, jeden przyjechał autobusem, inny żywo dyskutował z gromadą mieszkańców, jeszcze inny gdzieś bardzo się spieszył idąc wąską uliczką. Ponieważ wiedzieliśmy, że jest tam jedyny kościółek, sądziliśmy, ze może to na jakieś poranne modły. Kościółek okazał się zupełnie nieciekawy i oczywiście zamknięty, a mnich siedział w ogródku jednej z tawern popijając poranną kawkę .

Z Ouranoupoli wracamy do Ierissos gdzie odbijamy na zachód. Mijane tereny mnie zaskakują, zresztą tak też było wczoraj. Wyobrażałem sobie, że będzie tu zupełnie płasko, albo może lekko pagórkowato, rzeczywistość jest inna. Jadąc trzeba pokonywać wysokie wzniesienia co z jednej strony daje fajne widoki na okolicę, ale z drugiej jest męczące dla obciążonego samochodu który wlecze się w żółwim tempie pod górkę . No ale też nigdzie się nam nie spieszy..... .

Ponownie zatrzymujemy się tym razem w malutkiej Pyrgadikii gdzie parkuję pod zamkniętymi sklepikami z pamiątkami dającymi jeszcze cień. Jeszcze nie zdążyliśmy odejść od samochodu, gdy podjeżdżają właściciele jednego z nich, tego, pod którym zaparkowałem. Spodziewałem się reprymendy a słyszę z ust kobiety tylko przywitanie.... hmmm, to pójdę się jeszcze spytać czy na pewno możemy tu zostać przez 15-20 minut. Nie ma problemu.

Pyrgadikia jest naprawdę malutka i o ile w Ouranoupoli jest wszystko co turyście na wczasach może być potrzebne, tak ci którzy chcieliby tu zostać dłużej mogą być zawiedzeni. My nie jesteśmy , pstrykamy kilka zdjęć ładnie położonej w zatoczce wiosce. Woda w porciku krystaliczna .























Gdy wracamy do samochodu, jest on tak zastawiony samochodem właścicieli sklepiku i innymi pojazdami, że nie da się wyjechać. Czekamy chwilę aż kobieta robiąca zakupy odjedzie, wtedy będę mógł jakoś wykręcić, ale nie ma takiej potrzeby, właściciel widząc nas podchodzi do swego auta i odjeżdża robiąc nam miejsce...

c.d.n.

Takie ciche, poranne klimaty pasują idealnie do mojej kawki.
Pozdrawiam i czekam jak się dzień rozwinie.

kulka53 napisał(a):

To te od "dotykania"?

Wyraźnie coś "upolował", przy okazji wyładunku

kulka53 napisał(a):podjeżdżają właściciele jednego z nich, tego, pod którym zaparkowałem. Spodziewałem się reprymendy a słyszę z ust kobiety tylko przywitanie.... hmmm, to pójdę się jeszcze spytać czy na pewno możemy tu zostać przez 15-20 minut. Nie ma problemu.

Gdy wracamy do samochodu, jest on tak zastawiony samochodem właścicieli sklepiku i innymi pojazdami, że nie da się wyjechać.

Nie pytałeś, czy jeszcze będziesz mógł stamtąd wyjechać.

Pozdrawiam,
Wojtek

helen napisał(a):Takie ciche, poranne klimaty pasują idealnie do mojej kawki.

I one właśnie będą przeważać w tej relacji

weldon napisał(a):To te od "dotykania"?

Wyraźnie coś "upolował", przy okazji wyładunku

Niestety, greckie koty przeważnie nie są przyzwyczajone do bliższego kontaktu z człowiekiem.... zwiewają .
Ale czasem zdarza się jakiś bardziej oswojony i wtedy już mu nie odpuszczam

Franz napisał(a):Nie pytałeś, czy jeszcze będziesz mógł stamtąd wyjechać.

Fakt
Trzeba być bardziej przewidującym

Pozdrawiam