Około 10 zaczęliśmy się powoli zbierać, dopompowałem nieszczęsne tylne koło z którego wciąż uchodziło powietrze i o 11 ruszyliśmy do Busteni. Odwiedzone w zeszłym roku miejsca mijalibyśmy może i z sentymentem, gdyby nie ogromny korek blokujący przejazd w obie strony.... on chyba nigdy stąd nie znika
. No ale nic dziwnego, to jedna z najgłówniejszych dróg w kraju, przebiegająca przez atrakcyjne turystycznie miejsca
.
Jadąc, pilnie wypatrywaliśmy po pierwsze dogodnego miejsca do zaparkowania samochodu, ale też i jakiegoś znaku, drogowskazu kierującego do wagonikowej kolejki wywożącej chętnych z Busteni wysoko w góry Bucegi. Pamiętaliśmy dobrze zeszłoroczne nieudane spotkanie z podobną kolejką w Sinai kiedy to najpierw po długich poszukiwaniach znaleźliśmy najpierw nieczynną, inną kolejkę a potem gdy dotarliśmy do właściwej, było już całkiem za późno by z niej skorzystać. Poza tym wtedy była bardzo kiepska pogoda, teraz na prawie bezchmurnym (jak na góry....) niebie pięknie po burzy świeciło słońce. No ale teraz też się nam nie udało
, Busteni przejechane a kolejki brak
, wracamy w jeszcze większym korku. Teraz nie szukamy już znaku ale po prostu słupów, lin i wagoników gdzieś wyżej, w górach. Sposób okazał się skuteczny
, dostrzegamy kolejkę, niedługo skręcamy i możemy poszukać sobie miejsca na pozostawienie samochodu. Nie było to łatwe bo wszystko pozajmowane albo płatne, tłumy przewalają się ogromne, nie dość, że są wakacje, to jeszcze dziś sobota
. Ale w końcu parkuję wciskając się na równy kawałek ziemi pod jakimś zrujnowanym budynkiem, to będzie dobre, zacienione miejsce. Chwila przygotowań i wyruszamy.... jednak to co zastaliśmy dalej mimo wszystko nas zaskoczyło......
Ostatnie lata spędziliśmy w całkiem pustych górach Czarnogóry i Macedonii, nieco mniej pustych górach Słowenii i Bułgarii. Zapomnieliśmy, że istnieją takie miejsca jak Zakopane w środku lata..... takim rumuńskim Zakopanem z pewnością można nazwać łączące się praktyczne ze sobą Busteni i Sinaię
. Kolejka do kolejki
miała co najmniej 100 m długości, nie chciało mi się liczyć ile stało w niej ludzi, w każdym razie natychmiast uznaliśmy, że dziś na wjazd i zdobycie wyższego niż Rysy Omula dziś nie mamy szans
.
Poobserwowaliśmy trochę okolice, kolejkę która zabierała około 20 osób do wagonika i odjeżdżała co 15 minut, pozastanawialiśmy się co dalej i wróciliśmy do samochodu. Drugi raz przyjechaliśmy w Bucegi i po raz drugi nie udało się nam być w Bucegach
, ale nie, jeszcze przecież nic straconego
, przyjedziemy tu jutro, będziemy już o 7 rano, to my będziemy jak nie pierwsi to chociaż drudzy w kolejce
. A dziś, dziś pojedziemy po raz drugi do Braszowa, miasta ciekawego, pięknie położonego, które rok temu przyjęło nas strugami deszczu. Dziś mamy szansę na słoneczną wizytę
.
c.d.n.