Lato 2010 w RUMUNIISPIS TREŚCIRumunia lato 201021. nocleg przed najwyższym jej punktem oddzielającym Niżne Tatry od Słowackiego Raju
klik22. Surdesti - świątynia św Archaniołów (UNESCO), Plopis
klik23. Budesti - dwa drewniane kościoły (UNESCO)
klik24. Sapanta - wesoły cmentarz
klik25. monastyr Sapanta Peri
klik26. Syhot, Barsana (drewniana cerkiew UNESCO), żeński kompleks klasztorny Manastirea Barsana
klik i
klik27. Glod, Rozavlea (UNESCO), Sieu
klik28. Poienile Izei (UNESCO), Ieud
klik29. Manastirea Ieud Deal
klik30. Ieud Ses (UNESCO)
klik31. Bogdan Voda, Manastirea Dragomiresti, Prislop w Górach Rodniańskich
klik32. Stiol
klik33. wycieczka do przełęczy Saua Gargalau
klik34. szczyt Gargalau (2158m n.p.m.)
klik i
klik i
klik35. poranek na Stiol, wsie Kyrlibaba, Ciocanesti, przejazd przez góry Obcina Feredeului
klik36. malowany monastyr Moldovita (UNESCO)
klik37. malowany monastyr Sucevita
klik38. monastyr Putna
klik39. najstarszy drewniany kościól ze wsi Volovat w Putnej
klik40. Radowce - najstarsza zachowana murowana budowla w Mołdawii, wieś Patrauti - najmniejsza malowana cerkiew Bukowiny
klik41. Lacul Lipoveni, manastirea Dragomirna, zalew Lipoveni
klik42. Suczawa
klik i
klik i
klik43. Arbore
klik44. Manastirea Humorulu (UNESCO), Voronet (UNESCO)
klik45. Monastyr Slatina
klik46. Monastyr Rasca
klik47. Monastyr Slatioara
klik48. Jassy
klik i
klik i
klik i
klik49. Cetatea Neamtului
klik50. Monastyr Neamt
klik51. Monastyr Secu
klik52. Monastyr Sihastria
klik53. Lacul Izvorul Muntelui
klik i
klik54. Wąwóz Bicaz, Lacu Rosu
klik55. Busteni
klik56. Braszow, Tampa
klik i
klik57. Bran
klik58. Góry Ciucas
klik i
klik i
klik59. krótka informacja o Kastorii
klik60. wulkany błotne - Paclele Mari
klik61. Lopatari
klik62. Manzalesti, płaskowyż solny Meledic
klik63. Navodari, Vadu
klik64. Histria - stanowisko archeologiczne
klik65. plaża nad Morzem Czarnym
klik i
klik66. góry Macin
klik i
klik i
klik67. rozlewiska Dunaju i przeprawa przez Dunaj
klik68. Braila
klik69. monastyr Dealu
klik70. Targoviste
klik i
klik i
klik i
klik71. droga od Pitesti, jezioro Vidra do Petrosani
klik72. Pestera Ursilor - jaskinia Niedźwiedzia,
klik73. Oradea
klikZapraszamy na kolejną już w naszym wątku relację, tym razem z dwutygodniowego, letniego objazdu Rumunii .
Swoją drogą.... nie sądziłem ze ten wątek tak się rozbuduje
. Już wkrótce minie 5 lat od kiedy zarejestrowałem się na cro.pl i udało się nam nieco w tym czasie zwiedzić i popełnić te podróżnicze opisy
.
----------------------
Na początek relacji jak zwykle kilka słów wstępu
Lato 2009 i przygotowywany w ostatniej chwili plan awaryjny, zamiast w góry BiH i MNE jedziemy "niegórsko" do Rumunii, Bułgarii i Grecji. Ostatecznie w kraju stereotypowo postrzeganym jako raj dla furmanek, ojczyzna Drakuli i siedlisko żebractwa spędzamy tydzień. Już po powrocie, a nawet jeszcze w trakcie wizyty dobrze wiemy, że tylko liznęliśmy Rumunię, a może nawet i tyle się nie udało
. Wiemy, że koniecznie trzeba tam wrócić, m. in. po to, by chociaż zahaczyć o jej góry
.
Jakoś na wiosnę 2010 wypożyczam przewodniki, mapy i wspomagany relacją i podpowiedziami
Franza i
K2 powoli planuję naszą rumuńską podróż. Jak zwykle chce się zobaczyć jak najwięcej i jak zwykle z niektórych miejsc trzeba zrezygnować
, kompromis jest w tym wypadku niezbędny. Rezygnuję np z jednodniowego wypadu do Mołdawii, konkretnie do Kiszyniowa. Oczywiście jak zwykle nie da się wszystkiego zaplanować, nie ma też takiej potrzeby. Jak zwykle wiele zależeć będzie od pogody, od tego co zastaniemy na miejscu, od ewentualnych nieprzewidzianych trudności, od chęci..... Potem daję przewodniki Małgosi, ta wczytując się w nie co jakiś czas zadaje mi zaskakujące i burzące spokój pytania: a to zaplanowałeś? , a tu też pojedziemy? , a dlaczego nie wyczytałeś o tym? , a ja bym chciała......, a może lepiej byłoby.....
. Monastyry, miasta, góry, morze, jaskinie.... czy jest szansa by to wszystko upchać w te 2 tygodnie?
To ma być drugi, po zeszłorocznej letniej podróży, wyjazd w którym za noclegi nie zapłacimy nic
. Namiot spisał się w zeszłym roku bardzo dobrze, nie wyobrażamy sobie już innej podróży jak taka, podczas której swobodnie możemy decydować gdzie, kiedy i w jaki sposób go rozbijemy, bez poszukiwania kempingów, bez załatwiania, dogadywania..... będziemy całkowicie wolni. A w razie potrzeby, spowodowanej brakiem czasu czy złą pogodą, po prostu prześpimy się w samochodzie. No tak, samochód nam nie urósł
, a pamiętamy jak ciasno, niewygodnie i nieporządnie bywało wtedy, rok wcześniej.
Wpadam na pomysł kupna boxa dachowego, czytam m.in. na cro.pl o kompletnie nowych dla mnie zagadnieniach, rozważamy różne opcje. Ostatecznie jednak rezygnujemy z zakupu stwierdzając że skoro daliśmy radę raz, dlaczego nie mielibyśmy dać rady po raz drugi. W efekcie...... już miesiąc później, przed następnym wyjazdem, na dachu ląduje srebrny bagażnik a warunki podróży zdecydowanie się poprawiają. Okazało się, że lepiej późno niż wcale
. Ta druga, rumuńska w ten sposób przeprowadzana podróż była kolejną nauką takiego sposobu spędzania wakacji. Ta trzecia, opisany już wyjazd do Albanii i Grecji, to było już tylko zbieranie owoców tych doświadczeń.......
Jak zwykle trochę wcześniej Małgosia przygotowuje słoikowe obiady, robimy niezbędne zakupy żywnościowe wybierając wszystko co mogłoby się popsuć tak, by było najlepszej jakości. Oczywiście zabieramy też sporo wody, tym razem głównie mineralnej. Jak zwykle samochód będzie wyglądał jakby zaraz miał odlatywać
z nisko siedzącym tyłem i zadartym przodem
. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, że to nie kres jego możliwości
.