napisał(a) kulka53 » 14.11.2010 18:36
W Sarandzie, w przeciwieństwie do innych wcześniej odwiedzanych miejsc, pojawili się w końcu jacyś turyści (czytaj: obcokrajowcy) w liczbie kilku osób. Mimo to spacerując pustą nadmorską promenadą czuliśmy się trochę nieswojo, dziwnie. Świeżo w pamięci mieliśmy przecież także pozasezonowe, ale zupełnie inaczej wyglądające, gwarne, pełne kawiarenek starówki, promenady, czy nabrzeża w Chorwacji. Tu nic takiego, a przynajmniej na taką skalę, nie miało miejsca..... było prawie pusto pod względem ludzkim, gastronomicznym i pamiątkarskim, zauważyliśmy bowiem zaledwie dwa stoiska z pamiątkami, na których i tak nie było wypatrywanych przez nas albańskich czapeczek
. Te pustki stanowiły ogromny kontrast w zestawieniu z potężnymi hotelami i apartamentowcami z których właściwie składa się to miasto
A to przykład albańskiego zwyczaju, na budowie, które osiągnęły pewien etap zawiesza się w widocznym miejscu spore maskotki, mające odstraszyć złe moce i duchy......
Ponieważ w Albanii większość budów osiąga tylko pewien etap
takich maskotek jest wszędzie pełno
c.d.n.
Ostatnio edytowano 20.02.2012 12:41 przez
kulka53, łącznie edytowano 1 raz