Małe i duże bałkańskie podróże :-)

Ja powiem odnośnie ubezpieczenia zdrowotnego czyli KL (od kosztów leczenia) - mam to mocno rozeznane obecnie:
na podst. karty EKUZ masz w danym kraju unijnym (tylko w tym karta działa) podstawową opiekę i leczenie, które w danym kraju jest bezpłatne i powszechne. Czyli np. jeśli w danym kraju za leki jest odpłatność za wszystkie leki min. 20% to tyle zapłacisz, jeśli konsultacja w punkcie pierwszego kontakt jest bezpłatna to po okazaniu EKUZ też nic nie zapłacisz, ale jeśli jest płatna w całości lub w jakiejś części to tyle zapłacisz. W niektórych krajach podróżni, którzy mają choroby przewlekłe nigdy nie są objęci opieką bezpłatną w tym zakresie w jakim chorują: czyli jeśli bezpłatna jest pomoc dla osób z problemami krążenia, a masz problemy i leczysz się na serce to może się okazać, że przy konieczności konsultacji na podłożu kardiologicznym będziesz musiała za wszystko zapłacić mimo posiadania EKUZ, ale już np. wizyta z powodu grypy będzie bezpłatna, bo nie powiązana z chorobą przewlekłą. Dlatego tak ważne jest dokładne czytanie, co w danym kraju wakacyjnym i przejazdowym mamy zagwarantowane (lub dopytywać się w momencie potrzeby wizyty) i dodatkowo czytać warunki OWU, jeśli kupujesz dodatkowe ubezpieczenie (ważne: znowu choroby przewlekłe, trzeba je wskazać, koszt ubezp. wzrasta, ale nie będziesz mieć problemu z korzystaniem z opieki płatnej jeśli będzie trzeba, jeśli nie ujawnisz tego faktu ubezpieczyciel może nie chcieć zwrócić kasy lub zapłacić za Twoje leczenie, ale są też ubezpieczenia, które w pakiecie posiadają od razu choroby przewlekłe - np. Generali pakiet rodzinny).

Co do greckich wysp, bo to też rozeznałam osobiście: tylko na tych naprawdę dużych są szpitale i pełna pomoc medyczna. Na małych i średnich wyspach jest punkt podstawowej opieki medycznej i nawet jakiś szpitalik, ale tam też tylko podstawa. Często nawet nie ma dobrze wyposażonych karetek, czyli jak poważny wypadek, zawał, poważne złamanie, jesteś transportowana na ląd. I tu ważne: EKUZ nasz nie pokrywa kosztu transportu śmigłowcem, a w dodatkowym ubez. trzeba mieć to opłacone lub musi być zawarte w gwarancjach OWU (trzeba czytać przed wykupem). Np. na Thassos nie urodzisz też dziecka, po prostu musisz dostać się samodzielnie w odpowiednim momencie na ląd (dobrze że blisko , bo prom płynie 50 min) i potem jeszcze godzina samochodem i jesteś w szpitalu i już możesz rodzić

Alkohol: często mimo dodatkowego ubezpieczenia nie pokrywa on kosztów leczenia zdarzeń powstałych pod wpływem alkoholu, więc albo wiesz, że nie pijesz lub bardzo minimalnie, albo kupujesz dopłatę tzw. klauzulę alkoholową (pożądane zwłaszcza przy wczasach all inc. zwłaszcza w Turcji) lub czekasz na wizytą aż będziesz czysty....

Co do samochodu i ubezpieczenia: o co Ci chodzi z odpowiedzialnością przewodnika? Nie każde ubezpieczenie assistance działa w każdej sytuacji na wyspach - też trzeba sprawdzać, np. działa w czasie wypadku, ale nie awarii lub w ogóle nie obejmuje wysp - też trzeba czytać.

Faktycznie dokładnie rozeznałaś temat Jeżeli chodzi o odpowiedzialność przewoźnika (nie "przewodnika" ), chodziło mi o to, czy w razie uszkodzenia pojazdu na promie działa nasze AC czy oc przewoźnika i nie chodzi o sytuację, gdy inny samochód nas "przetrze" - bo wtedy wiadomo - z oc kierowcy, tylko np. stojący samochód się przesunie czy coś na niego spadnie, albo, nie daj Boże, jakaś katastrofa. W sumie dowiedziałam się, że regulują to przepisy międzynarodowe oraz umowa przewozu np. taka https://www.unityline.pl/uploads/files/original/regulaminy/Og%C3%B3lne_Warunki_Przewozu_2018.pdf Przepraszam Kulki, za OT, no ale tak mnie to zainteresowało, w związku z Waszym sposobem zwiedzania wysp.

ZytaS napisał(a):Przepraszam Kulki, za OT

Nie ma za co przepraszać , bardzo dobrze że poruszyłaś ten temat bo przy okazji można sobie pewne rzeczy uświadomić.

Na promie rzeczywiście może się teoretycznie wiele rzeczy wydarzyć , chociaż nigdy nie byliśmy świadkami żadnego wypadku czy innego zdarzenia. Najbardziej możliwe jest że ktoś pozostawi swoje auto bez zabezpieczenia... mi też się zdarzało nie zaciągnąć hamulca ręcznego i zostawić tylko na biegu, ale chyba zawsze szybko sobie o tym przypominałem i wracałem. Motocykle z reguły są przymocowywane linkami do ścian, pod większe pojazdy - TIRy czy dostawczaki obsługa podkłada klocki, natomiast o zwykle auta musi zadbać właściciel.

Co do opieki lekarskiej, Beata dzięki za informacje

kulka53 napisał(a):Co do opieki lekarskiej, Beata dzięki za informacje

Jeszcze sobie o jednej rzeczy przypomniałam związanych z ubezpieczeniem KL. Ważne jest nie tylko wykupienie samego ubezpieczenia, ale równie ważne jest sprawdzenie kosztów ubezpieczenia, zwłaszcza pozycji leczenia w szpitalu, transportu (i co obejmuje) i głupiego kosztu leczenia stomatologicznego. Przykładowo we Włoszech sama wizyta u stomatologa kosztuje 100 eur, a gdzie leczenie jakby nagle coś się okazało. Doba pobytu w greckim szpitalu to min. 300 eur - sam pobyt.
Ważne są też zapisy związane ze zgłaszaniem konieczności leczenia z dodatkowego ubezpieczenia: niektórzy mają wpisane że należy zgłosić osobiście lub przez członka rodziny w sposób natychmiastowy lub wtedy gdy jest to możliwe (i tu zbiór, który pozwala na późniejsze zgłoszenie, np. poważny wypadek samochodowy), inni mają zapis w ciągu 24h od zdarzenia. Ważne jest też postępowanie zgodne z instrukcjami telefonicznymi, które otrzymuje się od ubezpieczyciela (nie z każdą placówką ubezpieczyciel ma podpisane umowy lokalne, więc jeśli chcemy mieć pokrycie kosztów to trzeba albo czekać na wskazanego lekarza lub udać się do wskazanej placówki). I co kolejne ważne: nie można przerwać leczenia na własną prośbę, bo wtedy ubezpieczyciel nic nie pokryje.
No dużo jest tych wyjątków i różnych zasad w zależności od ubezpieczyciela.....

piekara114 napisał(a):...

Czyli w zasadzie wniosek jest jeden i ten sam co zawsze, niezależnie czy za granicą czy w kraju... najlepiej nie chorować

Dzień dziesiąty, 18 września, środa cd.

Zaraz za lotniskiem skręcamy w asfaltówkę okrążającą je od zachodu i sprawdzamy w dalszym ciągu południowe wybrzeże wyspy. Nie jest tu ładnie , jest nijak, krajobraz jest płaski, pusty, lekko pofałdowany, praktycznie pozbawiony większej roślinności. Widać wyraźnie że największy wpływ na to jak tutaj jest ma tutaj wiatr...

Zaraz za pasem startowym i pordzewiałym, zdezelowanym tu i ówdzie ogrodzeniem lotniska zjeżdżamy nad morze.



Okazuje się że w tej części wybrzeża jest sporo mniejszych i większych łach piachu oraz zatoczek. Jedną z nich jest Michaliou Kipos, chyba najładniejsza, co skutkuje popularnością .







Z drugiej strony cypelka jest praktycznie bezludnie.











Kolor wody... może napiszę że się nam podoba .

Powolutku jedziemy dalej jeszcze kilka kilometrów asfaltem, kończy się on przy plaży Agrillaopotamos nad którą rozłożyła się tawerna i centrum surfingowe. Końcówka “potamos” wskazywałaby na obecność jakiejś choćby okresowej rzeczki spływającej do morza ale nic takiego nie widać. Jedziemy jeszcze kawałek szutrem ale po paruset metrach odpuszczamy , nie wydaje się nam by było tam coś szczególnie wartego takiego trudu.

Agrillaopotamos.







Kasos na horyzoncie.... jest blisko, jest skalista i prezentuje się dość groźnie.



Poza plażą główną są tu jeszcze dwie mniejsze piaszczyste zatoczki.













Jest tutaj nawet coś w rodzaju mini-wydm .





Bardzo się nam tutaj podoba, piaszczyste plaże południowego wybrzeża robią dobre wrażenie. W przeciwieństwie do Amoopi poza kilkoma domami nie ma tutaj wcale zabudowań co skutkuje znacznie mniejszą ilością korzystajacych z plaż. Wrócimy tu jeszcze ale napiszę od razu że przy bliższym poznaniu okolice te nieco tracą.

Teoretycznie i praktycznie można byłoby jechać dalej wspomnianym szutrem i dotrzeć do leżącej już na zachodnim brzegu Arkasy, ale my jednak wracamy do lotniska i jedziemy do tej miejscowości dobrą szosą główną. Arkasa ma antyczne korzenie – w starożytności leżało tu jedno z miast Karpathos, nie wiem czy nie było to miasto najważniejsze. Ogólnie można powiedzieć, że antycznych pozostałości na wyspie jest niewiele, wiedząc o tym nie nastawialiśmy się w ogóle na ambitne zwiedzanie ruin, przypływając tu mieliśmy zamiar zwiedzić wyspę tak po prostu i skorzystać z jej plaż.

Trochę widoków na Arkasę z zakętasów zjeżdżającej ze wzgórz szosy.



Na półwyspie widać ruiny Paleokastro.



Najlepsza i w zasadzie jedyna tutejsza plaża Agios Nikolaos. Stąd jej nie widać za dobrze ale z bliska faktycznie okaże się niezła.



Zatoczka po przeciwnej stronie półwysepku.



Arkasa to raczej wyłącznie nowe, betonowe domy. Piszę “raczej” bo nie zawarliśmy bliższej znajomości z tym miasteczkiem podczas choćby krótkiego spaceru, jedynie kilkukrotnie tędy przejeżdżaliśmy.



Niemniej widok na pewno robi bardzo dobre wrażenie .









Ciekawy kościół .

Za drogowskazem zajeżdżamy pod skałę Paleokastro, jest tu żwirowy plac na którym można zostawić auto. Wydawać by się mogło że wszyscy turyści na Karpathos w tak cudowny, piękny dzień leżą na jej plażach, ale nie, to nieprawda , są też tacy jak my, którzy wynajętymi autami zwiedzają wyspę, kilka takich aut się w tym miejscu pojawiło. Powiem więcej... byli wśród nich śmiałkowie którzy przyjechali tu by Paleokastro zwiedzić , my zgodnie uznaliśmy że jest za gorąco a ruiny są zbyt nikłe by poświęceć czas i siły na wdrapywanie się na skały .

Przyglądamy się okolicy oraz pozostałościom (najlepiej zachowanym na wyspie) które znajdują się przy samym parkingu.

Po tej stronie półwyspu raczej nie da się plażować.




Niedaleko Arkasy leży malutkie Finiki.





Ścieżka do ruin.



Kościółek Agia Sophia.

Wspomniane antyczne pozostałości to trochę kolumn i resztki mozaik znacznie większej niż współczesny kościół bazyliki.





























Udajemy się też na krótki spacer do plaży Agios Nikolaos. Plaża jest duża i szeroka, piaszczysta i zagospodarowana. Z pewnością jest to dobre miejsce do wypoczynku....ale może w październiku , teraz jest tu zdecydowanie za dużo ludzi, parking jest zastawiony rzędami aut.













Powoli przekonujemy się że Karpathos nie jest dzika , wręcz przeciwnie, bliżej jej do Krety czy Rodos niż np do Tilos czy Sikinos, nie mówiąc już o np. Agathonisi albo Agios Efstratios . Na pewno jesteśmy zaskoczeni ilością ludzi, nie spodziewałem się że będzie to tak wyglądać w drugiej już połowie września. Ale z drugiej strony nie ma się co dziwić, nawet już z tego co widzieliśmy wyspa zdaje się być skazana na “sukces” .

c.d.n.

Te plaże za pasem startowym, za cypelkiem są bardzo, bardzo SUPER

Uwielbiam mozaiki, a te musiały się za czasów świetności super prezentować...

Kurcze, super wyspa, tylko nie tak łatwo i szybko można się na nią dostać...

piekara114 napisał(a):Te plaże za pasem startowym, za cypelkiem są bardzo, bardzo SUPER

Tu się zgadzam , jednak jest jeden problem... gdy wieje, a z Karpathos wiatr jest nieodłącznie związany, ta część wyspy jest szczególnie narażona i jak mi się wydaje nie nadaje się do użytku (plażowego).

piekara114 napisał(a):Kurcze, super wyspa, tylko nie tak łatwo i szybko można się na nią dostać...

Tu też się zgadzam, jest świetna pod paroma względami.
A z dostępem to nie wiem.... promem faktycznie rzadko, długo i drogo ale samolot do Aten + samolot na Karpathos , może to nie jest tak zupełnie nie do połączenia?

kulka53 napisał(a):A z dostępem to nie wiem.... promem faktycznie rzadko, długo i drogo ale samolot do Aten + samolot na Karpathos , może to nie jest tak zupełnie nie do połączenia?

Oczywiście sprawdzałam, i przy pomyślnych wiatrach (czyli godziny przylotu i odlotu) prawie cały dzień zajmie dostanie się na wyspę, przy niekorzystnym prawie dobę. Zależy z jakiego lotniska z PL startujesz i jakimi liniami. No szybko to nie jest, choć wiadomo, że szybciej niż promem....

piekara114 napisał(a):No szybko to nie jest, choć wiadomo, że szybciej niż promem....

Cały dzień a nawet całą dobę to bez porównania czasowo niż autem i promem
Wg mnie Karpathos jest na tyle atrakcyjna że warto przemyśleć i tak pokombinować by nawet po tej dobie się tam znaleźć. Jest dość szczególna i nie sposób przejść obok niej obojętnie mimo że to co zastaliśmy odbiegało nieco od wcześniejszych wyobrażeń .

Dzień dziesiąty, 18 września, środa cd.

Powoli przejeżdżamy przez dość sporą Arkasę, jest tu dużo sklepów, są hotele i pensjonaty – jest to na pewno istotne centrum turystyczne i nie tylko. Na chwilę zatrzymujemy się przy malutkiej osadzie Finiki leżącej w zatoczce nieco na północ. Tym razem tylko zdjęcia z drogi ale innym razem zatrzymamy się tutaj na dłużej.







Południowo-zachodnie wybrzeże Karpathos. Mimo że droga prowadzi tutaj jeszcze nisko nad morzem, skaliste wybrzeże pozbawione jest przydatnych do plażowania miejsc.



Kolejny przystanek to zatoka, niezbyt wyraźna, z kilkoma domami, położona za przylądkiem Proni. Nie zjeżdżamy na dół uznając że widoczne z góry wybrzeże z kawałkiem plaży nie jest dla nas zbyt atrakcyjne.











W tym rejonie wyspa staje się już mocno górzysta a strome zbocza porastają jasnozielone sosny (pinie?).





Niby lubimy surowe, pozbawione drzew pagóry greckich wysp, ale taka jazda też sprawić może przyjemność .