Płyniemy na Karpathos. Niesamowite prawda? To Małgosia wpadła na ten pomysł by spróbować tak pokombinować z planem by w czasie tego 3-tygodniowego urlopu znaleźć czas i możliwość dostania się na ten upragniony od wielu już lat ląd. Pokombinowałem i powstał całkiem niezły plan w którego trakcie co prawda nastąpiło parę zmian ale nie wpłynęły one na ten cel można powiedzieć główny. Może poza Patmos bo tę wyspę też już od lat bardzo chciałem poznać.
Dawniej dostanie się na Karpathos było bardzo trudne bo pływał tam jeden jedyny Prevelis zaledwie 2 x w tygodniu. Teraz jest dalej trudno ale już nieco mniej bo - z czego właśnie korzystamy - od chyba 3 lat wyspa zyskała bezpośrednie połączenie z drugiej strony, dodekaneskiej, linią Blue Stara. Prom jest nieprzyzwoicie drogi
, ale płynąc nie z Pireusu trochę mniej to boli
. W każdym razie podczas tych wakacji postanowiliśmy nie liczyć się z promowymi kosztami... i tak się właśnie dzieje.
Karpathos odkryłem wiele lat temu, na początku przygody z greckimi wyspami. Długa i wąska wyspa, górzysta bardzo, położona niemal na końcu świata kusiła pięknymi plażami i dziką przyrodą ale spore obawy budził stan dróg na tym górskim łańcuchu wystającym z wody. Jak sobie poradzi obciążona Skoda Felicia z boxem na dachu.... nie byłem pewien czy będziemy mieć szanse by w pełni skorzystać z uroków Karpathos i możliwości które oferuje. Teraz, dysponując trochę innym pojazdem bałem się wciąż ale już nieco mniej
. Poza tym - jak się na przestrzeni lat okazywało, Karpathos nie jest odludną, nikomu poza nielicznymi Grekami nieznaną wyspą a dość popularnym celem wakacyjnym dla turystów z wielu europejskich krajów którzy przybywają tu nie - jak my - promem a bezpośrednimi samolotami ze swoich miast. Liczyłem więc że wyspę "ucywilizowano" nieco w kwestii dróg i że jakoś damy radę.
Ok, może wystarczy tego wstępu
. Płyniemy przedpołudniową jeszcze porą zbliżając się do karpathoskich brzegów od północnego wschodu, dobre oświetlenie powoduje że mamy szansę poprzyglądać się wyspie jeszcze zanim do niej dopłyniemy.
Wąziutka cieśnina pomiędzy Karpathos a Sarią, bezludną obecnie wyspą będącą jej przedłużeniem na północy.
Diafani. W dawnych, acz nie aż tak nieodległych czasach ta część wyspy była odcięta od położonej na południu stolicy, Diafani było portem położonego w górach Olymbos. Blue Star się tu nie zatrzymuje, Prevelis natomiast zawija do Diafani w każdym rejsie na Rodos i z powrotem.
Spoa, mniej więcej pośrodku wyspy.
Jedna ze słynnych karpathoskich plaż wschodniego wybrzeża.
Nie mniej słynna "trójka" położonych w górach miejscowości - Aperi, Vlychada i Othos.
Góry....ponad wioskami wznosi się najwyższy szczyt wyspy Kali Limni o wysokości ponad 1200 m. n.p.m.
Charakterystyczna "kulka"
- obiekt wojskowy w charakterystycznym miejscu - szczycie Profitis Ilias z kapliczką której stąd nie widać.
Na południu wyspy krajobraz nieco łagodnieje a długa, parokilometrowa plaża w zatoce i pojawiające się bloki hoteli to znak że zbliżamy się do stolicy.
Po prawej jeszcze jedna górska wioska - Menetes.
Dopłynęliśmy. Najważniejsze greckie, wyspiarskie marzenie właśnie miało się ziścić...
c.d.n.