Dzień siódmy, 15 września, niedzielaNoc, mniej więcej druga albo trzecia godzina. Budzę się i opuszczam wnętrze auta w celu… mniejsza z tym w jakim celu
. Jest ciepło, wieje niezbyt mocny wiatr, świeci księżyc, jest bezchmurnie. Chwila moment i wracam z powrotem, trochę jestem nieprzytomny ale jeszcze dobrze nie zdążyłem się znów położyć gdy widzę coś co natychmiast mnie rozbudza aż za dobrze
. Z góry dobrze widoczną ze stoczniowo-strzelniczej dolinki drogą intensywnie błyskając i rozświetlając całą okolicę niebieskimi światłami powoli zjeżdża policyjny radiowóz
.
Natychmiast budzę Małgosię. Przez minutę czy dwie spoglądamy co będzie się działo i zastanawiamy się o co chodzi. Czy to rutynowa kontrola (ale te światła
), czy może ktoś (właściciel terenu?) na nas doniósł że tu śpimy????? Auto zjeżdża na sam dół i wygląda na to że chyba jednak nie przyjechało po donosie bo nie podjeżdża do nas od razu, dopiero zawracając omiata plac światłami i dopiero wtedy policjanci nas zauważają. Jadą prosto do nas zatrzymując się kilka metrów przed Luną i oświetlając nas oślepiającym światłem reflektorów.
Wychodzę. Jest ich chyba dwóch, obaj też wychodzą, jeden z policjantów podchodzi do mnie i zadaje kilka podstawowych pytań. Czy jesteśmy turystami, z jakiego kraju, czy jesteśmy tu tylko we dwójkę…Odpowiadam, ewidentnie informacje które przekazuję satysfakcjonują greckiego stróża prawa bo nie przeciągając przesłuchania wsiada do auta. Zostajemy sami.
Pierwszy raz przydarzyła się nam taka sytuacja. Dłuższą chwilę nie możemy ochłonąć ale potem uspokajamy się i zasypiamy. Skończyło się dobrze ale w sumie niekoniecznie musiało tak być. Trzeba też przyznać że miałem wyczucie chwili
, wyobrażamy sobie jakby to było gdybyśmy oboje twardo spali i nagle obudziłyby nas te świecące prosto w oczy światła
. Prawdę mówiąc to miejsce na nocleg podobało się nam średnio, po tej nocnej akcji stwierdzamy że choć na Patmos o nocleg niełatwo to będziemy musieli zdecydować się na zmianę.
Poranek wstaje piękny, bezchmurny i gorący. Mamy spokój, nikt inny się nie pojawił ani później nocą ani teraz. Poza standardowymi czynnościami czyli śniadaniem i myciem, zajmuję się też autem – dolewam oleju do silnika, podpompowuję koła. Wyruszamy więc nieco później niż zwykle, nie zapominamy też o pamiątkowych zdjęciach
.