4 maja, sobota c.d.
Pogoda jest jaka jest i nic nie zrobimy, wiedzieliśmy z prognoz że sobota ma być kiepska i tak też się stało. Zawsze pierwszy dzień na nowej wyspie poświęcamy na jej zwiedzenie, przynajmniej nie będziemy mieć wyrzutów sumienia, że marnujemy piękne słońce, choćby takie jak było wczoraj. Także dziś objeździmy co się da ale też wybierzemy się chyba na wycieczkę, taką dłuższą, do miejsca do którego dotrzeć samochodem się nie da, a które będąc na Kei raczej koniecznie trzeba zobaczyć, przynajmniej tak wg mnie. Ale to potem, sprawdzimy też już na miejscu jak sprawa wygląda.
Póki co podjedziemy do monastyru Episkopi. Mijaliśmy go wczoraj i nawet próbowaliśmy umieścić się przy nim na nocleg, ale zniechęcił nas pobliski dom i ujadający pies. Z Orkos musimy podjechać z powrotem te około 400 m pod górkę (oj, stromo było ) i potem kawałek wrócić tam skąd przyjechaliśmy.
Oto Episkopi.
Monastyrem było to miejsce kiedyś, obecnie jak widać niewiele z niego pozostało. W starożytności stała tutaj świątynia Artemidy, monastyr powstał w czasach bizantyńskich, obecny kościół zbudowano w 1651 roku. Z ufortyfikowanego monastyru pozostała jedynie wieża i fragmenty umocnień.
Niedługi spacer uprzyjemniają nam rosnące przy dróżce kwiatki .