18 września, wtorek c.d.Czas na miasto
. Na moment zaglądamy jeszcze na plażę położoną po południowej stronie wykopalisk, jednak jej walory nie przypadają nam do gustu
, do tego świecące prosto w obiektyw słońce... nie mamy żadnego zdjęcia. Jedynie takie, opuncji rosnących nieopodal.
Są tu jakieś stare łódki, trochę śmieci, jest też trochę ludzi, którym najprawdopodobniej na tę plażę najbliżej... albo też korzystają z nieodległych kilku tawern w budynkach na nabrzeżu. Idziemy dalej.
Dalej – czyli do portu. Potrzebujemy się dowiedzieć czegoś o promach z Eginy
, co prawda mam wszystko spisane na kartkach (taki jestem zapobiegliwy
), ale zawsze warto informacje internetowe zweryfikować już na miejscu. Chwilę trwa zanim docierają do mnie informacje powypisywane na wydrukowanych rozkładach, ostatecznie jednak moje dane się potwierdzają
.
W początkowym (czyli wymyślonym w trakcie jazdy do Pireusu
) planie na Eginie mieliśmy spędzić półtora dnia. Dziś popołudniu mielibyśmy już więc stąd odpłynąć na kolejną wyspę... i teoretycznie moglibyśmy. Jesteśmy we właściwym czasie i we właściwym miejscu
, 2-3 godzinki na spacer po stolicy i wsiadamy na prom. Ale nie, zdecydowaliśmy inaczej – popłyniemy jutro rano, dziś skorzystamy jeszcze z tutejszej plaży, mamy też pomysł na miejsce noclegowe. Jak się okaże później będziemy tej decyzji trochę żałować
.
Na razie jednak kręcimy się po porcie, trafiając m.in. na mapkę z zaznaczonymi szlakami pieszymi na wyspie.
Jest ich aż 9, mogę się mylić ale najciekawszą opcją wydaje mi się ta w okolicach najwyższego szczytu, czyli jedynka
, połączona z dwójką do Sfentouri. O Drakospito do którego też prowadzi wiem dopiero teraz... zostawiamy to innym
.
Trochę widoczków łódeczkowych
.
Baseny portowe w Eginie są naprawdę spore, czyżby nawiązanie do czasów świetności wyspy?
.
To wzgórze i ta kolumna mogłyby być ich świadkami...
O, tu widać trochę plażę od strony miasta i portu.