Bardzo długo zbierałem aby napisać coś o naszej historii z Chorwacją. Zawsze z zachwytem czytałem relację ludzi, który z pasją opowiadali o swoich małych historiach miłości do Hrvatska !
Przez długi czas myślałem - przecież nikt tam nie jeździ bo Makarska jest przeludniona, mało kameralna i w sumie to raczej było "na nie" niż "na tak", kto to będzie czytał … Ale nas to miejsce urzekło, zachwyciło i rozkochało nas.
Nasza przygoda z Hrvatska zaczęła się w 2000 roku kiedy to pierwszy raz wraz ze znajomi wybraliśmy się w podróż poślubną - cel stolica Dalmacji - Makarska. Polecił nam to miejsce znajomy który już kilkakrotnie odwiedził to miejsce. Mówił: „Jedźcie tam , bo tam jest cudownie” – a oni zjeździli już kawał świata, tym bardziej zachęciło nas to do wyjazdu.
I wtedy to się zaczęło nasza miłość do tego małego a jakże cudownego zakątka na południu europy.
Widoki zapierające dech w piersiach, piękna pogoda, cudownie czysta woda w Jadranie, przyjaźni i bezproblemowi Chorwaci, którzy jako jedna z niewielu narodowości lubiąca Polaków, pyszne jedzenie, prostota, brak przepychu, brak wielkich kompleksów hotelowych. Prosto, naturalnie, czysto - cudownie, pięknie !
Znajomi którzy polecili nam Chorwację powiedzieli - "Jak pojedziesz tam po raz pierwszy - na pewno tam wrócisz i to nie raz i nie dwa" !
I mieli rację Nam też tak zostało 7 razy w Makarszczaku
Tak, tak, aż 7 razy w Makarskiej, potem była Baska Voda (8x) , w tym roku będzie Omis (9x) - a w przyszłym roku będzie mały jubileusz - czyli Chorwacja po raz 10 ty
Nasz pierwszy raz - rok 2000 - na drugi dzień po naszym ślubie zapakowaliśmy się z naszymi przyjaciółki w ich miesiąc wcześniej zakupione auto marki Fiat Uno 1,0 Fire
Droga była długa i męcząca przez Słowację, Węgry (wówczas autostrada była z płyt betonowych) i dalej na Chorwację.
Po pierwszych bramkach na autostradzie i zapłaceniu w markach - stwierdziliśmy że zjeżdzamy i jedziemy bocznymi drogami.
Było nieźle - ale im bliżej Dalmacji tym korki większe, ogromny żar z nieba i nasz Fiacik bez klimy ..... .
Pamiętam jak dziś - jakby to było wczoraj - nasz wjazd na Jadrankę i pierwszy widok na wybrzeże .... to było to czego się nigdy nie zapomina. Zresztą do dziś nam tak zostało - każdy zjazd na Rivierę - jest tak samo cudowny
Teraz to już to już tylko monotonia jazdy autostradę i wyczekiwanie na to:
i dojeżdżamy do celu
c.d.n