Część XXII. Jesienna aura w końcówce lata, czyli lekko wyblakłe Jeziora PlitwickieTen dzień był ostatnim dniem naszych wakacji. Spędziliśmy go na intensywnym spacerowaniu po Jeziorach Plitwickich. Zabieram Was ze sobą na wycieczkę
Pogoda, niestety, nie dopisała. Było pochmurno i wilgotno. Temperatura "optymalna", w sam raz na długie spodnie i cienką kurtkę przeciwdeszczową
Cóż, musimy pogodzić się z myślą, że pięknych kolorków to dziś nie pooglądamy…
Idziemy na szybkie (pyszne) śniadanko i w drogę, aby na 9:00 pojawić się na parkingu przy wejściu do jezior. Mamy tam autem 1 km, także chwila moment i jesteśmy.
Okazuje się, że aut już sporo, ale miejsc parkingowych też wolnych było wiele, więc stawiamy bez problemu. Koszt 7 kun za godzinę. Przechodzimy kładką na drugą stronę jezdni i ustawiamy się grzecznie w kolejce do wejścia. Na szczęście kolejka nie jest jeszcze duża o tej porze.
Cena od osoby za wejście: 110 kun
Idziemy trasą C i łączymy ją z trasą K
pogoda nas tym razem nie rozpieściłanie takich kolorów się spodziewałam… Idziemy sobie spacerkiem, zachwycamy się widokami.
jak teraz patrzę na te zdjęcia, to jakbyśmy tam byli jesienią, a to dopiero koniec pierwszego tygodnia wrześniaZa to wszechobecny szum wody jest bardzo uspokajający.
Oczywiście Król Wodospadów we własnej osobie
potem jeszcze do niego wrócimy Strasznie mi się podobały te drzewa wyginające się ku wodzie. Tworzyły jakby parasole, pod którymi się przechodziło. Jak tu musi być pięknie, gdy świeci słońce…
czasami udało się nam być samymi na ścieżkachGdzie się człowiek nie obejrzy to wodospady, mniejsze i większe. Woda znajduje sobie każde możliwe ujście i spływa szerszym lub węższym strumieniem. Przyroda naprawdę jest niesamowita
Stąd zdjęcie ma pewnie każdy
Bardzo mi się podobało, że wszędzie były tabliczki z nazwą jeziora, albo wodospadu i podanymi krótkimi informacjami. Super, że człowiek wie, co ogląda
Podglądaliśmy sobie też życie podwodne. Nie powiem, niektóre rybki to takie na bogatoooo. Upasione okazy
Zjadłoby się
Podczas spaceru coraz bardziej czułam w powietrzu jesień. A ten widok mnie w tym utwierdził. Wkrótce będzie koniec lata. Były już tego pierwsze oznaki.
swoją drogą jedno z moich ulubionych zdjęć z Jezior PlitwickichI znów wodospad goni wodospad
Powoli zbliżamy się do przystani i do kolejki na łódki. Będziemy stali i czekali ok. 45 min. Na szczęście łódek pływa dużo.
I tutaj mała dygresja: stała w kolejce przed nami para młodych Brytyjczyków. Ja generalnie mam alergię na ich taki dziwny akcent, jak mówią, wiecie „Oh maj goszzzz, sirjusli?”. Ale to było nic. Chłopaczek przed nami wyjął kromkę chlebka typu Wasa i małą tubkę Nutelli. Rozsmarował Nutellę paluchem po tej kromce oblizując obficie palucha podczas tej czynności. To jednak nie był koniec. Wyjął serek topiony w trójkąciku i, tymże samym paluchem, rozsmarował go po tej Nutelli. Na koniec ze smakiem spałaszował, całując się w między czasie ze swoją dziewczyną.
Taka scenka rodzajowa urozmaicająca nam oczekiwanie na naszą kolej…
Wróćmy może lepiej do natury. Na statek się w końcu zapakowaliśmy i płyniemy:
Rejsik krótki, ale obfitujący w fajne widoczki. Idziemy oglądać dalej, co my tu ciekawego mamy
Podoba mi się w tej części parku. Mniej ludzi, spokojniej.
Veliki PrstavacMali PrstavacNawet mi się udało trochę roślinek pocykać wracając z buta do punktu startowego
nasza droga powrotnaWracając przysiadamy sobie jeszcze pod Velikim Slapem. Patrzymy, jak ludzie ustawiają się do fotek grzecznie w kolejce, w jakim obuwiu chodzą… no tu to było ciekawie: klapeczki na obcasach, sandały na koturnach wysokich, szpilki. Ja to podziwiam niektóre Panie
I tak oto skończył się nasz spacer. Konkluzja? Trzeba tu koniecznie wrócić jak będzie słoneczna pogoda. To, że jest ładnie nie ulega wątpliwości, ale może być jeszcze ładniej
Nie narzekamy jednak zbyt mocno. W końcu na 18 dni urlopu pogody nie było dziś i podczas jednego dnia pobytu na Korculi. To bardzo dobry wynik
A teraz jedziemy do apartamentu, żeby ubić dużego głoda, bo zaraz padniemy. 5h spacerowania, trochę kalorii spalonych, trzeba je uzupełnić
Po drodze wciągnęliśmy tylko małą bułkę słodką (15 kun).
Na szczęście w restauracji przy apartamencie można dobrze zjeść. Zobaczcie sami
carpaccio: 80 kunzupa dnia rosołek: 20 kunBiftek z jajem: 160 kunrybka: 110 kunNajedzeni i zadowoleni kończymy nasze wakacje z winkiem w ręce. Jutro powrót do Polski…
Co w następnym odcinku?
- powrót do domku
Do zobaczenia