W południe, po zrobieniu ostatnich zakupów - ruszyliśmy w drogę. Trasa była zaplanowana na Czechy, Austrię i Słowenię - także praktycznie standard. Najwięcej czasu zeszło nam na przebycie okolic granicy Cz-A, był jakiś wypadek, ruch praktycznie zablokowany, godziny szczytu - także umęczyliśmy się, wynudziliśmy kilka godzin - jednak perspektywa całego urlopu przed sobą umilała nam czas
.
Za austriacką granicą pogoda zaczęła się psuć, wszystko zaczęło tonąć w nieprzyjemnej mgle. Jednak niektórym to nie przeszkadzało by dobrze się bawić gdzieś hen pod niebem
Chorwacką granicę minęliśmy już niestety w ciemnościach. A jako że tak czy siak apartament mieliśmy zarezerwowany od następnego dnia postanowiliśmy się przespać kilka godzin by rano móc w promieniach słońca (o ile wyjdzie zza chmur) podziwiać piękne Chorwackie widoki.
Zbudziliśmy się nieco później niż o świcie
Słońce wyłaniało się zza chmur - będzie dobrze, będzie pogoda, MUSI BYĆ, to Chorwacja w końcu
Jadran przywitał nas ładnie, błękitnie, choć słońce za mgła:
Jednak z minuty na minutę robiło się coraz ładniej. I im bliżej celu tym bardziej gorąco. Tu - jak większość podróżujących - zrobiliśmy sobie postój na dłuższe rozprostowanie nóg. Naprawdę urokliwe miejsce.
Jadąc dalej w stronę Šestanovaca podziwialiśmy sobie potężne wiatraki:
... które niestety sprawiły że padła nienaładowana przez moje roztargnienie bateria w aparacie.
Także niestety zdjęć z dalszej części podróży nie mamy. Mogłabym wstawić teraz jakiekolwiek, z innych lat ale nie będę wiarygodnia
Także zdjęciować na całego będę od następnego postu, czyli od relacji z pierwszych dni naszego leniuchowania.
Podróż zajęła nam dość długo - mieliśmy do przejechania ok 1300 km. Jechaliśmy od 12.30 - 01.30 ( w tym dość długie stanie w korku), na drugi dzień ruszyliśmy ok 9, na miejscu byliśmy około południa. Ale nie spieszyliśmy się, prędkość na autostradach ok 120km/h, kilka postojów na siku i jedzonko, dwa dłuższe - jeden zaraz po wyjeździe z tunelu "zimno-cieplo"
, drugi na tym ładnym parkingu nad rzeką.