Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Makarska Riwiera 17- 27 czerwiec 2011 (Podgora)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
mojekp
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 237
Dołączył(a): 13.01.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mojekp » 10.07.2011 12:43

no, no fajne widoczki i miło powspominać czekam na cd - pozdrawiam
rafii
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 255
Dołączył(a): 01.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) rafii » 10.07.2011 12:54

Czarna Stopa napisał(a):dogadalem sie co do ceny odnosnie parasailingu


ile taka przyjemność kosztuje :?:
Goniaa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 559
Dołączył(a): 03.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Goniaa » 10.07.2011 13:25

Zostawiam ślad, co by mi nie umknął ciąg dalszy :D
Czarna Stopa
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Czarna Stopa » 10.07.2011 14:02

Ja zaplacilem 650 kun za nas wszystkich (tzn. zlozylismy sie :)) ale widzialem 2 inne ekipy co tez lataja :) moze placi sie mniej, nie sprawdzalem. Poza tym dogadalismy sie ze posci nas wyzej, a dokladnie to nie pamietam, w kazdym razie im wyzej tym drozej, poza tym nalezy brac pod uwage ze to czerwiec, w lipcu, sierpniu sadze, ze placi sie wiecej.
Czarna Stopa
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Czarna Stopa » 10.07.2011 14:44

Po lataniu kupilismy produkty na beef strogonowa, bo to jedno z moich ulubionych dan :) Szwagier postanowil mnie nauczyc to przyrzadzac.
Z cala powaga moge napisac ze mu sie nie udalo :D:D
Ale w smaku byl smaczny :) MI SMAKOWALO :)
A pozniej znowu plazowanie.

Szwagier wziol troszke chleba i postanowil dokarmiac rybki :) dosyc szybko troszke z nich udomowil, bo w kolejnych dniach jak wchodzilem do wody w niebieskich pletwach to cala chmara malych rybek siedziala mi na ogonie :D:D (tzn. pletwach :)

W kazdym razie widzac jak wcinaja, sprawialo mu frajde, to tak jakby miec takie wielkie akwarium :D:D

Jest tylko jeden problem, moja siostra nastraszyla go, ze go tunczyk ugryzie, a jak jechalismy kolo makarskiej to widzielismy jak wyciagaja takiego wielkiego prawie metrowego :)

Wiec on mial troche pietra przed tunczykami :D:D

Jak doplynolem do siostry i zlapalem sie materaca, to doszlo do smiesznej sceny :) szwagier doplywa do nas powoli, chwile rozmawiamy, a siostra nagle krzyczy UWAGA TUNCZYK :D:D

Powiem tyle, nie myslalem ze ktos tak szybko umie plywac :D:D hehe
SKUTER WODNY :)) Dlugosc 50 metrow przeplynol w pare sekund :)

niemorzliwe: Impossible is nothing :D

Kawal chlopa bo ma ok. 2 metry i wazy ze 100 kg :) no ale tak to jest jak sie dokarmia przyszla kolacje :D:D

Pod wieczor poszlismy na kolacje do centrum, moze teraz troszke fotek:
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Nasz wakacyjny przeboj Johna Denvera:

fajne wykonanie Hermes House Band

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Wszamalismy jakas pizze i popilismy piwkiem :))
Wracajac kupilismy, lody, to nam cos takiego zrobili:
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

My z zona skierowalismy sie do domu, a siostra z mezem poszli jeszcze pospacerowac :)

Teraz postaram sie opisac, co sie dzialo w domu, mam nadzieje ze oddam caly komizm sytuacji.

Zapalajac swiatlo zobaczylismy w kuchni karalucha, ale takiego naprawde ochydnego, no po prostu masakra. Na poczatku powiedzialem zonie zeby go zabila, ona patrzac na mnie jak na wariata odpowiedziala: Sam zabij mieczaku :)
Z pewnymi wachaniami sciagnolem klapka podeszlem na palcach tak zeby mnie nie uslyszal :D:D no i walnolem mocno, cholernik byl szybki, przebieg przez przedpokoj troche po ziemi troche po scianie i przez drzwi do pokoju. Powiem tyle nikt z was nie chcialby zobaczyc miny mojej zony :D powoli skierowalismy sie do pokoju zapalajac swiatlo! przeszukiwalismy caly pokoj, odsuwalismy lozka, no po prostu koszmar, zona powiedziala, ze juz tu nie spi, ja myslami juz widzialem ze jak bede spal to wejdzie mi do buzi (czesto spie z otwarta) bo bedzie go ciagnelo do wilgotnego :D:D
w koncu przelecial mi przez stopy, jak krzyknolem tak, ze pewnie pol okolicy mnie uslyszalo, w kazdym razie wraz z krzykiem wskoczylismy z zona na lozko. Karaluch wlazl miedzy nasze rzeczy ktore lezaly na walizce na ziemi. Mocno perswadowalem zonie zeby to ona jednak zajela sie tym potworem :) niestety sie nie zgodzila, ubralem zgodnie z jej poleceniem jednego butano i powoli po jednej rzeczy uwaznie skupiony szukalem naszego przeciwnika. W pewnej chwili wyskoczyl, no a ja zaczolem tupac :D:D znowu zrobilo sie glosno :) KONIEC :D:D

Nie no zartuje :D:D

W kazdym razie sytuacja musiala byc dosyc smieszczna, bo za oknem uslyszalem parskniecie smiechem, jak wyszedlem to zobaczylem ze siostra z mezem placza ze smiechu :D:D

Zdeterminowany, takim zachowaniem (i wy przeciwko mnie :D
porozrzucalem szybko rzeczy, karaluch uciekal i wlazl do pustej torby :)
Ja niewiele sie zastanawiajac chycilem za torbe, wybieglem na korytarz, otworzylem drzwi, wyrzucilem walizke na zewnatrz, po czym zamknolem drzwi na klucz.

Szwagier w tym przypadku sie nie bal, zalatwil robaka.Powiedzial
Misja zostala wykonana bracie, hehe
:D
CinnamonGirl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1338
Dołączył(a): 08.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) CinnamonGirl » 10.07.2011 17:58

Cał szczescie ze my takich gosci nie mieliśmy ;) bo z pierwszego piętra wyrzucać torby ;) a pewnie zareagowałabym tak samo :D
Póki co 3 razy w CHr i ani razu nie miałam doczynienia z karaluchem - a jestem wrażliwa na tym punkcie po wakachach w Grecji gdzie tego cholerstwa było pełno i maż był zawsze na wabika wysyłany :P a jak wszystko pozabijał (łącznie z odsuwaniem lodówki) wchodziłam ja :D

Z ciekaowści ten aparat który miałeś na parasailingu to jakis wodoodporny czy jakos zabezpieczony?
Czarna Stopa
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Czarna Stopa » 10.07.2011 19:01

Jezeli chodzi o aparat, to akurat siostry byl :) i ona w zasadzie miala 2wa, a na parasailing wziela ten gorszy. Zwykla cyfrowka. A jezeli chodzi o Karaluchy to powiem szczerze troche nas to zdziwilo, bo w domu bylo czysciutko, ale po tym zdarzeniu 3 razy dziennie wynosilismy smieci, a wczesniej tylko 1 raz, moze dlatego ze bylo tak blisko wody nie wiem :)

Jezeli chodzi o torbe, to nie wyrzucilem jej przez balko, ale tylko z tylu domu, wiec w zasadzie to nie leciala az tak bardzo jakby moglo sie to wydawac :)
beagm
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 605
Dołączył(a): 17.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) beagm » 10.07.2011 19:08

Masakra, właśnie skończylismy z mężam ociearać łzy ze śmiechu. Na szczęście my musielismy walczyć jedynie z małym kotem, który pod drzwami do naszego pokoju postanowił zjeść śniadanie w postaci żywej jaszczurki. Nasza misja przebiegła mniej dramatycznie, ale również zakończyła się sukcesem :lol:
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18697
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 10.07.2011 19:13

Odnośnie parasailingu - fajnie jest zobaczyć z innej perspektywy miejsce , gdzie spędzamy wakacje 8)

Z karaluchami nie miałem nigdy " przyjemności " się spotkać w Chorwacji :?
Pocieszam się , że może to jeszcze przede mną :wink:


Pozdrawiam
Piotr
Czarna Stopa
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Czarna Stopa » 10.07.2011 19:42

Po przygodzie Karaluchowej spalismy spokojnie, no moze prawie spokojnie :)
Zona przed zasnieciem troche pojekiwala, bo sie lekko przysmazyla :)
Rano siostra przy sniadaniu do ucha mi szepnela: Bylo slychac :D:D
na co ja sie rozesmialem, bo zona pojekiwala dosyc dlugo, a ja co do zasady jestem 3 sekundowiec :D:D

W kazdym razie wszyscy uzywalismy kremow z filtrem 20 tki na poczatek, ale ja praktycznie nie lezalem na plazy, w odroznieniu do zony. Jak wychodzilem z wody, to chodzilem pospacerowac :D Dzieki temu moglem po wakacjach pochwalic sie, jakby to ujac: Opalenizna w odcieniu Pakistanski bronz :D:D (sam wiatr, choc dosyc slaby opala)

Jednak radze wszystkim uzywac na poczatku kremow z wyzszym filterm i kilkukrotnie sie smarowac, niby kazdy o tym wie, ale bledy dalej sie popelnia.

Sroda - glownie plywanio - plazowanie :)
Nie wiem czy o tym mam pisac, ale przynajmniej czytajacy sie posmieja ze mnie.
Bylo dosyc wietrznie, lekkie fale, woda duzo zimniejsza, ale za to krystalicznie czysta, to warunki do ogladania dna rewelacyjne :)
Normalnie ciezko znalezc jakakolwiek muszelke, bo lokalni patrioci wszystko co cenne wylawiaja, a pozniej na straganach mozna to kupic.
Wiec jak na dnie zobaczylem czerwono - zolta muszelke to postanowilem to wylowic. Nie byla dosyc plytko wiec musialem pare razy nurkowac zanim ja wylowilem :D
Dziewczyny poszly gdzies na lody, a szwagier dokarmial towarzystwo (kupil i ugotowal makaron :D:D szkoda jeszcze ze nie dodal sosu rybki mialyby full spagetti :D

W kazdym razie zostalem sam na sam z muszelka i nie mialem z kim podzielic sie skarbem. Do plazy bylo kawalek a ja z natury jestem leniwy :D wiec postanowilem to przechowac :D

Jako ze w moich majtasach nie bylo kieszonki, to w wiadomym miejscu muszelka zostala umieszczona.

Zapomniwszy o swoim znalezisku, dalej przygladalem sie calemu srodowisku wodnemu.
Do czasu....

Teraz postaram sie uzyc dosyc lagodnego jezyka bo mozliwe ze nie tylko dorosli czytaja to forum.

Poczulem laskotanie po moich cohoness :D:D (nie wiem jak sie to pisze)
Bedac w lekkim szoku, szybkim ruchem, gacie w dol, pozbylem sie mojego znaleziska :D:D
O calym zdarzeniu oczywiscie nie powiadomilem rodzinki :)

Mielismy jeszcze jedno fajne zdarzenie na plazy, szwagier doplynol do mnie mowiac ze w wodzie przy dnie plywa chyba waz :)
Czailismy sie do niego tak kolo pol godziny :)
Nurkujac dotykalismy patykiem itp.

O calym zdarzeniu opowiedzielismy siostrze, ktora bez problemu zanurkowala, zlapala stworzenie do reki i wyplywajac powiedziala ze ma certyfikat jakosci :D:D
Bylismy bezpieczni :)

Po poludniu wlasciciel przyniosl nam garczek z malymi rybkami w panierce. Rybki byly calkiem dobre, ale nikt poza mna nie chcial sie ich tknac. Szwagier do mnie: To ja dokarmiam a ty zjadasz, nie masz wstydu kolego :D:D hehe
wziol mnie na ambicje :):)
Pozatym wszyscy mi dokuczali ze te rybu maja takie dziwne oczy i patrza na mnie. Pol garczka poszlo, ale reszta zostala wyrzucona :) nie dalem rady.

Pod wieczor siostra poszla porozmawiac z wlascicielem odnosnie jakiegos winka. przyniosla 2 butelki (4 litry- tym razem placilismy, ale nie duzo jakies 50 kun), no i zostalo nam z ostatniego jeszcze polowe :):)

Czyli mielismy jakies 4,5 litra. Zdjecie ponizej:
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Niestety, mimo ze my praktycznie nie pijemy alkoholu, to jednak teraz siedzielismy do 2ej w nocy. Rozmawiajac w dobrym towarzystwie praktycznie wszystko poszlo na przelew :D:D

Dodam jeszcze ze dziewczyny to raczej piwka pily, a wino to skosztowaly wiec zostaje tylko ja i szwagier.

Na drugi dzien mi o dziwo nic nie bylo, ale jak co rano plywanie 1,5 godzinki, spacerek po chlebek itp.
Natomiast szwagier mial stracony dzien :D:D, a mielismy zaplanowany rafting :D:D
Magda O.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1747
Dołączył(a): 20.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Magda O. » 11.07.2011 11:34

:lol: :lol: :lol: :lol:
świetnie to opisujesz, bardzo obrazowo ;) czekam na ciąg dalszy :!: :!:
Czarna Stopa
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Czarna Stopa » 11.07.2011 16:09

Chcialbym w tym miejscu wyjasnic pewna kwestie swojemu koledze z miasteczka odnosnie pisowni bez polskich znakow.
Chetnie pisalbym ze znakami polskimi tylko cos mi sie chrzani z komputerem i po pewnym czasie zaczyna mi zmieniac znaki (m.in. z na y i odwrotnie), a jak wciskam alt to calkiem wychodza glupoty :)
Musialbym pozamykac wyszystko odswiezyc i znowu sie logowac.
Mam nadzieje ze to nie jest jakis wielki problem.
Prosze o wyrozumialosc. Swoja droga fajna masz relacje z Baska :), yhm tzn. z Baski :D:D

Jezeli chodzi o moj poprzedni wpis to powinienem zaznaczyc, ze czesc winka nam sie wylalo, wiec nie wypilismy tego wszystkiego :D:D ale za to koledzy Fredzia (La Cucaracha :D:D mogly tez zaszalec) :D (oczywiscie zadnych wiecej nie spotkalismy) :D

Jeszcze musze dodac, ze fajna sprawa jest przywiesc z Polski troche swieczek, my mielismy cale pudelko takich plaskich okraglych i ulozylismy je po calym balkonie i na stole, tak ze mielismy romantyczny klimacik :D:D
awram_
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 132
Dołączył(a): 07.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) awram_ » 11.07.2011 16:19

Relacja ciekawa :)

na problemy z literami ( Y -> Z) polecam kolejno wbić lewy CTRL+lewy SHIFT. Powinno pomóc ;).
Czarna Stopa
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Czarna Stopa » 11.07.2011 16:30

Rafting.

Bedac jeszcze w Polsce ogladalem filmiki na You Tube, o Raftingu na Cetinie, na ktoryms z filmikow byl adres strony internetowej. Skontaktowalem sie
e-mailem i calosc organizacyjna zalatwilem w ten sposob. Dowiedzialem sie ze Rafting odbywa sie codziennie o gdzo 9.00 i drugi raz o 14.00, nalezy zabrac suche rzeczy na przebranie, krem do opalania i nalezy umiec plywac, wiek jest nieograniczony. Acha, dzien wczesniej nalezy zadzwonic w celu potwierdzenia przybycia. Rafting odbywa sie z Omisiu, calosc wycieczki trwa jakies 4 godziny. Na umowione miejsce nalezy przybyc 15 min. wczesniej.

Poczatkowo mielismy jechac na poranny termin, ale ze wzgledu na opalenizne mojej zonki, zadzwonilem i przelozylem na popoludnie. W sumie dobrze to wyszlo bo i tak nie wstalibysmy na rano. Z Podgory do Omisiu jest jakias godzina jazdy, wiec byloby nam ciezko :)

Kolo 11ej wszyscy wstali, no moze prawie wszyscy :D:D
Myslalem zeby juz to odwolac, ale szwagier nalegal zebysmy pojechali bez niego, wiec jednak sie zdecydowalismy.

Kolo 12.30 ruszylismy z domku. Trasa byla znajoma, po drodze wspominalismy nasze poszukiwania lokum. Bylo po drodze takie zdarzenie, ze auto przed nami nagle skrecilo w dol, siostra ostro zachamowala i nacisnela automatycznie klakson, z przeciwka auto to samo, ostre chamowanie i klakson! Zobaczylem tylko blachy ze to BiH, ale gosc naprawde jakis czubek bo nawet nie dal kierunkowskazu,
dobrze ze jechalismy tylko 50km/g.

Najgorsze jest to ze o malo taki mlody chlopak co jechal za nami na skuterze nie uderzyl w nas od tylu :?
Nam by sie nic nie stalo, ale on przelecialby przez gore.
Nalezy uwazac. Oczy dookola, naprawde.

Około 13.30 wjezdzalismy do Omisiu, miasto zaparlo nam dech, a przynajmniej mi :)
Przepiekny widok jak miedzy dwiema górami płynie woda :)
O dziwo wcale nie byl, az tak zatloczony. Przejechalismy bez najmniejszych problemow i dojechalismy w umowione miejsce.

Na Parkingu podszedl do nas taki jakis obdartus (myslalem ze chce pieniadze, czy co :)
Okazalo sie ze to z nim meilowalem, to nasz gosc - Bruno
:D c.d.n.
Czarna Stopa
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 48
Dołączył(a): 08.07.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Czarna Stopa » 11.07.2011 21:06

cd. rafting.

Bruno okazał się milym gosciem, choć widac, ze wczorajszy dzien mial dosyc ciezki :) wygladal gozej odemnie :D
w jednym bucie brakowalo mu sznurowki, a w drugim wystawal mu jezyk :) spodnie ledwo na nim wisialy :) a czarna bluzke z napisem rafting Cetina mial mocno pognieciona, jednym slowem wygladal jakby ostro popil, przespal sie w rowie i przyszedl na spotkanie :D

Bez problemu jednak obnizyl cene ze wzgledu na brak jednej osoby. Zaplacilismy z gory, a nastepnie dal nam taki kwit i powiedzial zeby przejechac jeszcze z 5 km i zatrzymac sie obok restauracji gdzie mozemy bez problemu zostawic samochod, musielismy tylko powiedziec ze jestesmy od niego. Nastepnie mamy czekac na niego przy drodze.

Tak tez zrobilismy, choc mielismy problem ze znalezieniem miejsca na restauracyjnym parkingu. Czekalismy przy drodze, co okazalo sie nielada wyczynem, gdyz bylo dosyc ciasno, a jeszcze zepsol sie autobus i jeden pas byl zajety, a 2-gim autka ostro smigaly.

Bruno przyjechal na czas. W szok wprawil nas samochod jakim przyjechal, byl to istny obraz nedzy i rozpaczy :)

Jak przystalo na prawdziwego uprzejmego mezczyzne, przepuscilem wszystkich przodem i wszedlem ostatni, co okazalo sie bledem :D

Nie bylo miejsca dla mnie, zostalo przysiasc na takim wglebieniu znajdujacym sie przy kierowcy, ech.

Strasznie grzalo w tym samochodzie i zrobila sie potworna duchota, a sporo osob zrobilo sobie wakacje od mydla :) wiec poprosilem czy moglby otworzyc okno. No i sie zaczelo, Bruno wziol sobie do serca moje slowa i bedac uzbrojony w srobokret zaczol swoje zmagania z oknem :) wyciagal z niego jakies male kamyczki ktore podtrzymywaly chyba zeby nie wypadlo :D czy co, hehe
Po 10 minutach spocony powiedzialem zeby sobie odpuscil bo mi sie go troche zal zrobilo. Jednak jak na wyczynowca przystalo meczyl sie az do samego konca. Okno otworzyl 2 min. przed tym jak sie zatrzymalismy.

Na miejscu rozdysponowano miedzy nas kamizelki i kaski, tak ze po ich ubraniu, wygladalismy jak banda niebieskich plemnikow :D

W sumie plynelismy w 3 pontony, my wygralismy towarzystwo naszego prezesa :)
Dziewczyny na starcie zaczely komentowac jakiegos kajakarza ktory przeplywal i az miauczaly z zachwytu. Zapytalem o co ha?
Zona odpowiedziala: no bo on taki mniamusny.
Mniamuśny?
co to w ogole za slowo, po delikatnej wymianie zdan (pomyslelem: niech sie kobitka cieszy, ze jeszcze ktos darzy ja uczuciami dobrymi lub zlymi, przeciez normalnie tego szkieletora nikt nawet kijem by nie dotknol :D:D

Zapewniala mnie mowiac: No misiu przeciez wiesz ze tylko Ciebie kocham. Oczywiscie uwierzylem, przeciez jestesmy w 90% tych udanych malzenstw, ktore prawie zawsze sie oklamuja :D:D

Swoja droga pomyslalem ze ten moj szwagier to farciaz. Dzien wczesniej
obczailismy taka Czeszke kolo plazy, nie ta co ostatnio z tymi duzymi, powiedzmy oczami :D:D, i latal wokol niej jak messerschmitt.
A teraz zostal z nia sam na sam, bo niby sie zle czuje.

Swoja droga razem stwierdzilismy ze strasznie nam sie podoba jak sie ubiera. Projektanci tacy jak Armani, Gucci itd. moga sie tylko uczyc od takich mlodych osob.
Ten material, kolory, ksztalt, nie moglismy wyjsc z podziwu :)
Moze powinnismy zalozyc firme Czarna Stopa&Tuńczyk i zgarniac miliony na tych ciuszkach :D

Zapomnialem dodac: chodzila TOP LESS :D:D

Tak wiec moj ulubiony szwagier (innych nie mam :D krazy jak sep nad padlina, a ja musze sie meczyc z tymi gremlinami :D

Rafting okazal sie dosyc meczacy, bo plynelismy dziewczyny z przodu, a ja i Bruno z tylu. Nasz sternik zapomnial wioslowac, co powodowalo ze znosilo nas caly czas na prawo. Wydawal tylko komendy, a my z zona wioslowalismy na przemian do przodu i do tylu.

Tak sie zmachalem, lub moze odezwal sie Sen nocy letniej , yhm.. poprzedniej ze co 20-25 min. jak robili przerwy popijalem wode w Cetine :D
Poziom wody po naszym raftingu zmniejszyl sie o 2 cm :D:D
Ale zakazu nie bylo :P

Bruno prawie polowe drogi gadal przez komorke
:?
Ale troche bylo mi glupio zwrocic mu uwage, bo sam nie lubie jak ktos mi zwraca, wiec nic nie mowilem.

Cetina nie jest tak ekstremalna jak myslelismy, spokojnie mozna plynac z dziecmi, a im wiecej ludzi plynie tym lepiej.

Serce zabilo mi szybciej jedynie jak dowiedzialem sie ze mozna skakac ze skal. Zona jak to zobaczyla powiedziala ze chyba mi calkiem pod daszkiem zawrzalo :D:D
ale nie myslac co mowi wylazlem na skale, zapytalem tylko jak jest gleboko, a jak uzyskalem informacje ze 6 m, moje obawy zostaly uspokojone.

Z pontona myslalem ze skala ma ok. 3, 4 metry, ale z dolu to troche nizej wygladalo, niz z gory.

Juz chcialem skoczyc, zeby miec to za soba, to Bruno zawolal do mnie bo nie ma aparatu i musimy poczekac jak ekipa do nas dolaczy, ech
Ja tu umieram, a on wyskakuje z takim czyms.
Czekalem z 10 min. az mi sie sandaly spocily :D:D

Z okrzykiem FREEEEDDOOOOOMMMMMM!!!!!! plusnolem w otchlan :D:D

Podplynolem do pontona, a Siostra zamiast mi pomoc, to powiedziala, ze mialem straszny polski akcent (zboczenie nauczyciela angielskiego), a ja na to
o'right my friend, special price for You,
czyli ze postaram sie mowic z brytyjskim akcentem :P:P:D:D

Po skoku stwierdzilem ze Leniwiec Bruno jest calkiem sprytny, wiec biorac z niego przyklad przestalem wioslowac i razem z nim zaczolem powtarzac:

Do psiodu, do psiodu......

Na co moje gargamelki zaczely tak jak w przeszlosci nasz wybitny przywodca z wasem proklamacje wolnych zwiazkow zawodowych :D:D

Probujac odbic pileczke, przywolalem slowa mojego ulubionego idola nastolatek , czyli JFK (jakby ktos nie wiedzial, to wyjasniam, ze to taka siec fast-food ow, gdzie mozna kupic kubelek z kurczakami :D:D )

Zaczolem kochane nie pytajcie co wasz kraj moze zrobic dla was, ale co wy mozecie uczynic dla swojego kraju :)

Bedac jednak pod znacznym wplywem srodkow masowego przekazu, ktore propaguja idee islamistyczne, moje kochanie wyciagnelo ciezsze dziala, przy ktorych sam wujek Osama moglby wymieknac :) :)

zgadnijcie co to moglo byc??

nie chodzi ani o bron biala, ani o karabiny, bomby, bron biologiczna itd. itp.

Zoneczka stanowczo powiedziala, ze jak nie zaczne wioslowac, to moge zapomniec o seksie przez najblizszy miesiac :):)

A ze takie slowa nie wywarly na mnie zadnego wrazenia, chwycilem za gitare i zagralem tak ze mielismy 2 obroty w prawo o 360 stopni :D:D

Po 3 godzinach splywu dobilismy do ladu.

teraz fotki :
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Makarska Riwiera 17- 27 czerwiec 2011 (Podgora) - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone