Nasza droga na plażę...
mijaliśmy po drodze miejsce, w którym wieczorem całkiem przyjemnie można było wypić piwko..
plażę.. jeszcze miejską..
chodziliśmy między 8 a 9 rano więc na plażach było jeszcze znośnie.
ale w co lepszych miejscach bywało już kiepskawo, tu miejsce obok klubu Buba Bar i dźwigu do skoków na bungee
a tu miejsce, w którym jednego dnia bez większego problemu zamówiłam pizzę na wynos za 40 kn, nie na plastikowym talerzu lecz porządnie zapakowaną w pudełko do pizzy i mogłam spokojnie zanieść na plażę
poranny widok na Buba Bar
swoją drogą zachęceni widokami naprawdę niezłej zabawy w ciągu dnia, poszliśmy kiedyś wieczorem z nadzieją na szaloną noc.. jak się okazało w poniedziałek o godzinie 22 w Buba Barze było... puuustoo.. dziwne
Po drodze do "naszych" zatoczek widoki były coraz fajniejsze...
i wreszcie spokój i cisza nad wodą.. i można spokojnie snurkować..
Bez zbędnego komentarza wkleję kilka zdjęć.. Jak dla nas te miejsce genialne i najlepsze, żeby popływać, odpocząć, poopalać się i snurkować.
[img]https://lh3.googleusercontent.com/-WMd69wWaAZ0/TjcVh8cAx_I/AAAAAAAADyw/UhOZuI2_y6w/s800/DSC00192.JPG][/img]
A tu my.. w oczekiwaniu na lepszą pogodę... najzabawniejsze było to.., że na dobrą sprawę każdy widział, że nad wyspami już pada deszcz i zmierza prosto do nas, ale wszyscy twardo siedzieli najdłużej jak sie dało w tych zatoczkach, żeby nie stracić takich dobrych miejsc:)
i muszelki znalezione między kamieniami..
Przeeepyszny gorący burek na śniadanie...
i zbliżająca się burza.. dalej twardo siedzieliśmy.. nawet poszliśmy popływać..
W pewnym momencie deszcz z nami wygrał.. zwinęliśmy się szybko i pobiegliśmy na kawę i sałatkę owocową...
jednak jak tylko się nieco przejaśniło wróciliśmy nad wodę..
pogoda nie ustępowała.. kolejny deszcz
Znaleziska na plaży
Tym sposobem minął nasz ostatni dzień na plaży... popływaliśmy jeszcze trochę i znów zaczęło padać więc już zrezygnowaliśmy.. oczywiście dokładnie w momencie kiedy dotarliśmy do kwatery wyszło słońce i sie przejaśniło już do końca dnia.. ale już było za późno.. poszliśmy jeszcze posnurkować wieczorem na miejskiej plaży, ale już bez specjalnego plażowania...
Następnego dnia wcześnie rano wybraliśmy się jeszcze na plażę wygrzać się nieco, bo w dniu wyjazdu pogoda była cudowna.. O godzinie 14 musieliśmy się już wykwaterować więc wróciliśmy o 11 do pokoju wziąć prysznic i spakować się do końca. Oddaliśmy klucze i mieliśmy do 18:30 czas, bo dopiero o 18:30 miały po nas przyjechać mikrobusy z Tempet- wieeeelki organizacyjny minus dla Funclubu za to.. Zostawiliśmy walizki i poszliśmy kręcić się po mieście, ale nie było to zbyt radosne kręcenie się..ani popływać, bo już sie wykąpać przed podróżą byśmy nie mogli.. łazić za dużo po tym upale tez nie można było... Skończyło się na meega dłuuugim i wielkim obiedzie z trzema kawami, piwem i deserem... później usiedliśmy sobie w jednym mniejszym porcie jachtowym i oglądaliśmy przypływających ludzi...
W końcu z opóźnieniem przyjechał po nas mikrobus i zawiózł nas do autobusu, który miał nas zawieźć do domu.. Pocieszeniem tego dnia było to, że udało nam się usiąść na miejscach na piętrze z przodu i mieliśmy genialny widok po drodze...
To by było w zasadzie na tyle z mojej relacji....
Podsumowując... Makarska bardzo fajna, otoczenie piękne i bardzo dużo się dzieje..
Zdecydowanie uważam, że punkt, który należy odwiedzić na mapie Chorwacji...
[/list]