Następnego dnia trzeba było wcześnie wstać bo rano o 8 musieliśmy już być na statku:) Na dworze brzydko, mokro i pochmurno, po 200 metrach miałam już mokre stopy w sandałach, ale szybkim truchtem podążaliśmy na statek- oczywiście ten jeden jedyny raz udało nam się zabłądzić w Makarskiej..
ale dotarliśmy sporo przed czasem..
W porcie czekał na nas Makarski Jadran...
Widząc jaka jest pogoda zastanawialiśmy się przez chwilę, czy chcemy usiąść na górnym pokładzie czy na dolnym, bo spodziewaliśmy się, że może zacząć padać deszcz - postanowiliśmy jednak, że zaryzykujemy, a jak się później okazało, nie od deszczu się chowaliśmy lecz od słońca, które niedługo zaczęło z pełną siłą prażyć!
Słoneczko zaczęło wychodzić zza chmur w zasadzie chwilę po tym jak ruszyliśmy..
podczas rejsu widoki zachwycające...
pierwszy przystanek to Tucepi, gdzie wsiadali jeszcze ludzie i gdzie widzieliśmy dwa opuszczone (pewnie jeszcze pewnie po wojnie) hotele.. aż żal było- nad samą wodą...
o i drugi
Po drodze mieliśmy niemałą przyjemność oglądać delfiny...
Powoli zbliżaliśmy się do naszego pierwszego przystanku- miejscowości Vrboska na wyspie Hvar
Kapitan statku.. jako, że mówił w zasadzie jedynie po Chorwacku, wyszedł przed statek i pokazywał wszystkim, o której mają zameldować się z powrotem na pokładzie..
Więc skoro mieliśmy około 40 min- poszliśmy pozwiedzać, wspomnę tylko w tym miejscu, że to było już po kilku godzinach rejsu i ilość wina serwowana przez obsługę była spora, więc ta ilość w połączeniu z parzącym słońcem spowodowała we mnie lekkie upojenie..
Kilka zdjęć z Vrboski
Polski akcent..
Wskoczyliśmy jeszcze do sklepu po butelkę zimnej wody dla orzeźwienia i wróciliśmy na statek... Wcześnie na statku była już podana tez ryba - makrela z grilla, z chlebem, surówką i takimi dziwnymi zimnymi ziemniakami z cebulą- całość bardzo smaczna.. aż chciało się więcej..
W niedługim czasie naszym oczom ukazał się Bol na wyspie Brac- główna atrakcja dnia:)
Na miejscu mieliśmy ok 3 godziny czasu "wolnego" więc czym prędzej udaliśmy się na Złoty Róg, mijając po drodze pomnik Złotego Rogu
Widoki w drodze na słynną plażę wzmagały chęć do kąpieli..
W końcu dotarliśmy... hmm.. wrażenie?? z daleka wyglądał lepiej
Generalnie fajnie... nieco mniej ludzi na plaży niż na miejskiej w Makarskiej.. morze z obu stron.. Kamienie takie same jak w Makarskiej, ale zobaczyć zdecydowanie warto więc polecam.. Jeden minus.. bardzo szybko od brzegu dość głęboko, więc dla dzieci nie za bardzo.. dla nas super.. po jednej stronie spokój - idealnie dla mnie, po drugiej stronie duże jak na Cro fale - idealnie dla Sławka.. tym sposobem oboje bawiliśmy się bardzo dobrze... a o to dowody:)