napisał(a) kinga404 » 26.07.2016 17:07
Doczekałam się… Po dwóch latach przymiarek pierwszy tegoroczny urlop przypadł na Chorwację. Od razu wiedziałam, który obrać kierunek - w głąb, jak najdalej. Choć moja wiedza o tym kraju zdobyta była na podstawie Google i relacji tych, którzy swój CROurlop już zaliczyli intuicyjnie wiedziałam (wiedziałam jakbym wprost tam była i doznała pierwszych wrażeń), że obrać mam kierunek Riwiery Makarskiej. Na podstawie opowieści znajomych, zapalonych CROmaniaków można by uznać, że bardziej zareklamowana została mi północna część. O Istrii oraz Chorwacji Środkowej wiedziałam całkiem sporo, począwszy od Parku Narodowego Plitwice, poprzez Wyspę Krk, aż po Zadar. Dostarczone od znajomych urlopowiczów informacje poszerzałam ze skarbnicy wiedzy jaką jest Google. O kraju, w którym nigdy nie byłam, którego nigdy nie widziałam już trochę wiedziałam, ale dokładniej - o środkowej i północnej części. Dlaczego więc wybór padł na Dalmację? Tyle przygotowań w postaci edukacji na temat Istrii, wywiadów środowiskowych z ludźmi, a booking zrobiłam na jakiejś nic nie mówiącej mi Riwierze Makarskiej? Poznałam świat północnej CRO tak dokładnie poprzez codzienne czytanie , czytanie i jeszcze raz czytanie, że mogłam odnieść wrażenie jakbym tam była i wszystko o czym czytałam już wiedziała. Tak bardzo poznałam tę część, że nie miałam chyba potrzeby tam jechać. Przedziwne uczucie - wprost przeciwne temu, które nazywa się „nabraniem na coś ochoty” czy „nie móc się doczekać”.
Makarska Makarska i jeszcze raz Makarska
Wybór Makarskiej był strzałem w 10.
Czego oczekiwałam?
Możliwości wyjść wieczornych do barów, pubów, ewentualnie dyskotek i niekoniecznie wczesnych powrotów do apartamentu. Uwielbiam taki klimat urlopowy kiedy miasteczko nie śpi do późnych godzin, nawet porannych. Szukałam miejsca z bogatym centrum, z licznymi knajpami, restauracjami, z muzyką do północy oraz po. Raczej nie preferuję nudnych, zacisznych małych miejscowości. Dla mnie w miejscu gdzie urlopuje musi tętnić życie po zachodzie słońca. Właśnie taka jest Makarska. Dla miłośników porannego wstawania po nieprzespanej nocy ze względu na późny powrót na kwaterę to Makarską polecam! Dlaczego wspomniałam o porannym wstawaniu? Tłum ludzi wieczorem i w nocy na mieście oznacza odpowiednio taki sam tłum, a nawet większy tłum ludzi na plaży. Plaża w Makarskiej, jak z resztą każda jedna na całej Riwierze Makarskiej jest wąska. To nie są nasze polskie bałtyckie szerokie piaszczyste plaże, nie nie. Makarska plaża ewidentnie nie jest w stanie pomieścić przyjeżdżających urlopowiczów. Walka o kawałek żwirku dla siebie. Koc obok koca. Sąsiad ramię w ramie obok sąsiada. Na to trzeba być przygotowanym. Stąd wynika potrzeba wczesnego wstawania, ale bez przesady, nie mowa tu o godz. 5:00. Ja starałam się rozgościć na plaży w godzinach 9:00 - 10:00. Za każdym razem znalazłam ten kawałek dla siebie. Do godziny 12:00 schodzą się już napalone na makarskie morze tłumy. Uspokajam od razu - jeśli jesteś za późnymi nocnymi imprezami, smakowaniem drinków na mieście bez poczucia czasu to z taką duszą towarzyską na pewno nie będzie dla Ciebie problemem megaludna plaża. Nastawiasz się na to i plażujesz.
Temat główny - co zobaczyć?
Ze względu na lokalizację Makarskiej do większości atrakcyjnych miejsc mamy na prawdę blisko. Jeśli jesteś zmotoryzowany to zwiedzisz bez problemu wiele, oj wiele.
Jeśli chodzi o samą Makarską to nie ma tu rzymskich, ani średniowiecznych zabytków czym charakteryzuje się na ogół Chorwacja, ale są góry Biokovo, na które doświadczeni kierowcy wjechać mogą wyznaczoną trasą. Przy promenadzie znajduje się muzeum 3000 muszli. Osobiście nie byłam więc nie wypowiem się.
Dubrownik - wycieczka nr 1.
Dubrownik czyli piękno skryte za murami obronnymi, twierdzami i wieżami. Stare miasto "Perły Adriatyku" wpisane jest na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Miasto niezdobyte pomimo oblężenia w 91 r., poddane ostrzałowi, zniszczone, a następnie odbudowane. W Dubrowniku panuje typowy śródziemnomorski klimat - lata gorące, a zimy łagodne i krótkie.
Ważna uwaga nr 1 - Z uwagi na spacer murami, który jest czasochłonny w 40 st. upale nakrycie głowy obowiązkowe.
Ważna uwaga nr 2 - Problem z parkingiem. Przyjeżdżając o godzinie 9:00 nie znajdziesz miejsca. Ja osobiście niecałe 2 godziny spędziłam kręcąc się w kółko czekając, aż ktoś wyjedzie, ale kto o godz. 9:00 wyjedzie? Przecież ci wszyscy przyjechali tak samo jak ja poświęcić tutaj kilka dobrych godzin. Trzeba być na prawdę rano. Parking kosztuje 40 kun (ok. 30 złotych) za godzinę. Tak, nie pomyliłam się - 40 kun za godzinę.
Ważna uwaga nr 3 - Jadąc do Dubrownika przejeżdżamy przez liczące 10 km (miejscowość Neum) terytorium B i H, aby za chwilę znów znaleźć się w Chorwacji. W B i H jest obowiązek paszportowy.
Split - wycieczka nr 2.
Za czym jedziemy do tego pięknego miasteczka - zobaczyć pozostałości po pałacu cesarza Dioklecjana. Nie przypadkowo użyłam słowa "pozostałości". Wiele osób przemierza starówkę w poszukiwaniu zabytków, konkretnych elementów pozostałych po rezydencji, a tymczasem była ona tak ogromna, że zajmuje dziś całą starówkę. Spacerując po tych ciasnych, uroczych uliczkach, wśród barów i restauracji stąpamy po dawnych włościach Dioklecjana. Dawne komnaty i korytarze cesarza to dzisiejsze uliczki ze sklepikami. Nowsza, dzisiejsza zabudowa zasłania to co pozostało. Zobaczyć można sfinksa liczącego 3,5 tys. lat -choć przyznam się, że ja osobiście nie trafiłam na niego, no po prostu nie trafiłam i nie widziałam.
B i H - wycieczka nr 3.
Ten wątek będzie najkrótszym ze wszystkich. Obraliśmy kierunek Mostar, zajeżdżając po trasie do Medjugorie. Medjugorie jest miejscem kultu religijnego, gdyż niegdyś objawiła się tutaj miejscowej ludności Maryja. Jeżeli jesteś osobą ceniącą religijne wartości - zapewne przyjazd tutaj będzie dla Ciebie wartościowy. Mostar na mnie osobiście nie zrobił absolutnie żadnego wrażenia. Mogłabym wręcz napisać, że wyjazd tutaj jest stratą pieniędzy i czasu. Zaprzestanę na tym, bowiem jest większość osób zachwyconych tym wielokulturowym miastem i wrażeniami po pozostałościach po ostrzałach podczas oblężenia w latach 90'. Co może być dla niektórych ważne - w dzisiejszym Mostarze mieszka tyle samo boszniaków, co chorwatów. Po jednej stronie mostu mamy do czynienia z kulturą i religią muzułmańską (po boszniackich muzułmanach), a więc do zwiedzenia meczety, a po drugiej stronie mostu kultura i religia chrześcijańska.
.png "Autostopowicz")
.png "Moderator globalny")
.png "Croentuzjasta")
.png "Mistrz Świata FIFA")
.png "Cromaniak")
