Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Makarska, Bośnia, stłuczka i 8 wspaniałych

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 16.02.2017 16:50

tomekkulach napisał(a):
Paulka75 napisał(a): nieskromnie powiem, że obronione na 5 :)



Patrz Pan nie dość,że ładna, :roll:
to jeszcze mądra :smo:
Pozdrawiam :papa:


Dziękuję, dziękuję 8) :)


agata26061 napisał(a):O jak błogo! Właśnie dotarłam na forum po dłuższej nieobecności. Otwieram jakąkolwiek relację i widzę....
piękne lato! radośc! szczęście!
Miło popatrzec. My też zazwyczaj jeździliśmy do Cro w większym gronie.
Przypomniały mi się właśnie nasze pierwsze i drugie wakacje w Chorwacji - bez dzieci(co prawda 1 sztuka już była, ale dziadkowie się zaoferowali, że zostaną, więc siedział Młody u dziadków przez 2 wyjazdy), wrzesień, ekipa 10 osób. Też było tak kolorowo i śmiesznie jak u Was.
Kolejne wyjazdy już z dziecmi, ale też w sporym składzie.

Niestety nie wiem czy uda nam się wyjechac w tym roku do Cro... nie wiem czy w ogóle uda nam się gdzieś wyjechac...
Ale zawsze można popatrzec na relacje z forum i delektowac się wirtualnie słońcem, pięknymi widokami i czystym Jadranem
Pozdrawiam :D


Radości i śmiechu było co nie miara, jak to powtarzaliśmy nieustannie "karuzela śmiechu" :D my dzieci jeszcze nie mamy w planach, ale to, że będą zostawać z dziadkami już jest ustalone, aczkolwiek takie wyjazdy z dziećmi też na pewno mają wiele uroku :) tym bardziej jeśli jedzie się ze znajomymi, którzy też mają dzieci :D duża ekipa na wakacyjny wyjazd to wspaniała sprawa my z naszymi trzymamy się od dziecka, ale do tej pory jeździliśmy raczej wszędzie we dwoje jeździliśmy, ewentualnie na weekendy ze znajomymi, a te wakacje okazały się wspaniałą odskocznią od codzienności. Ma to też swoje minusy, czasami brakowało mi czasu we dwoje, ale było tyle śmiechu i zabawy, że naprawdę warto :D my w tym roku też do Cro raczej nie, na pewno chcemy zaliczyć Portugalię, a czy uda się jeszcze gdzieś pojechać to czas pokaże :)
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 16.02.2017 16:50

elfik44 napisał(a):W zeszłym roku byłam w tej samej restauracji w Breli:)) Napitki na dzień dobry i do widzenia bardzo dobre. ja jadłam lazanię i była bardzo dobra, reszta też nie narzekała

Piękne zdjęcia


Dziękuję bardzo :) Knajpka była super :) szczególnie ta nalewka na koniec :D
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 16.02.2017 21:11

06.09.2016 ostatni dzień przed wyjazdem

Jak zwykle budzimy się pierwsi, korzystając z ciszy i spokoju chcemy zjeść sobie śniadanko z widokiem na Jadran. Jesteśmy zaskoczeni tym co widzimy za oknem, przez wiatr i burzę wszystko zrobiło się nagle ostre i wyraźne, kolor wody jest tak intensywny, że nie możemy się nadziwić.

Mamy na ten temat następującą teorię (nie wiem czy prawdziwą)- gdy długo utrzymuje się wysoka temperatura, to wszystko jest lekko "zamglone"- słabiej widać wyspy, góry itd. bo unosi się para, a wiatr i chłodniejsze powietrze sprawiły, że to zniknęło.

Wraz z Rafałem, który również wstał kierujemy się na naszą nową miejscówkę czyli patelnio-naleśnik :D robimy zdjęcia i nadal jesteśmy w szoku jak jest pięknie. Niestety ma to również złe strony, przez wiatr nie udaje nam się skorzystać z parasailngu :( jestem mega zawiedziona, reszta towarzystwa, która do nad dotarła również... no ale mamy powód by wrócić :), woda w Jadranie się bardzo ochłodziła, ale nie przeszkadza nam to i zarówno pływamy jak i snorkujemy i oczywiście staramy się opalić przed powrotem :D

Skoro nie idziemy na parasailing to zostaje nam w portfelach dużo kun, więc poza obiadem, na który wybieramy się na promenadę do lokalu tuż obok Mucrum- stylizowanego trochę na karczmę, co niekoniecznie mi się podoba, zjadamy tym razem pizzę i pijemy ciemne piwko, decydujemy się również na mrożony jogurt i owocowe sałatki w pojemnikach :D

o1.JPG


o2.JPG


o3.JPG


o4.JPG


o5.JPG


o6.JPG


o7.JPG


o8.JPG


o9.JPG


o10.JPG


o11.JPG


o12.JPG


o12a.JPG


o12b.JPG


o13.JPG


Pod wieczór chłopaki otrzymują misję ogarnięcia naszych apartamentów- skoro ja w głównej mierze starałam się utrzymać porządek w kuchni przez cały wyjazd to teraz ich kolej na sprzątanie. Z kolei my dziewczyny udajemy się na sesję zdjęciową- w końcu wszystkie chcą mieć ładne zdjęcia w chorwackiej opaleniźnie w promieniach zachodzącego słońca, a przede wszystkim nasza Pani Fotograf :D po naszym wyjściu nasunął mi się jeden podstawowy wniosek, a mianowicie że nasze singielki czyli Karol&Kasia prawdopodobnie straciły szansę na poznanie miłości życia, ponieważ przez cały wyjazd kręciliśmy się w 8 osób- 4 facetów i 4 dziewczyny, co z boku wyglądało na 4 pary i automatycznie odstraszało potencjalnych adoratorów. Natomiast gdy tylko wyszłyśmy w stronę plaży i zaczęłyśmy sobie robić zdjęcia, podeszła do nas grupka chłopaków (oczywiście naszych rodaków, bo chyba łatwiej tam spotkać naszych niż miejscowych :D) i zaczęła coś tam zgadywać, oczywiście najlepszy był końcowy dialog:
-do kiedy zostajecie?
-do jutra..
-uuu to szkoda, a same tu przyjechałyście?
-nie.

-a to nieszkoda, w takim razie jeźdźcie :D
Później jeszcze kilka razy usłyszałyśmy po drodze (znów w ojczystym języku) jakie ładne dziewczyny itd. a nawet mamy selfie z kelnerem, który bardzo spodobał się Kasi :D przy czym ostatecznie uznała, że jednak drugi był ładniejszy i że mogła sobie z nim to zdjęcie zrobić :D babie nie dogodzisz. Porobiłyśmy sobie zdjęcia, a później dołączył do nas Artur i poszliśmy sobie wreszcie na romantyczny spacer w okół SV Peter, który wieczorem jest bardzo urokliwy i bardzo przyjemnie siedzi się na skałach, o które obijają się fale Jadranu, widzieliśmy nawet Yellow i Red Submarine, które pływają również wieczorem :) i zjedliśmy kolację znów obok Mucruma, ale tym razem z drugiej strony, bo bardzo spodobał mi się wystrój. Niestety z jedzeniem było gorzej, zjadłam tylko pół mojej lasagne, ponieważ była strasznie mdła :( dobrze, że chociaż Grasevina była jak zwykle dobra :D Gdy wróciliśmy do mieszkania okazało się, że wszyscy już leżą w łóżkach, spakowani na jutrzejszy wyjazd. A więc i ja zaczęłam nas pakować a Artur smacznie spał. I tak minął nasz ostatni dzień przed wyjazdem :) ale to nie koniec atrakcji ... :D

o14.JPG


o15.JPG


Naszych nowych znajomych przerosła obsługa stałki :D

o16.JPG


o16a.JPG


o16b.jpg


o17.JPG


o18.JPG


o19.JPG


o20.JPG


o20b.jpg


o21.JPG


o22.JPG


o23a.JPG


o23.JPG


o23b.JPG


o23c.jpg


o24.JPG


o25.JPG


o26.JPG
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 17.02.2017 14:32

Paulka75 napisał(a):
my dzieci jeszcze nie mamy w planach, ale to, że będą zostawać z dziadkami już jest ustalone,

Wiesz... z dziecmi to tak jest, że jak się je zostawia z dziadkami, to podczas wyjazdu bardzo się tęskni. Nasz syn został tylko dlatego, że podczas pierwszego wyjazdu miał 4 miesiące (byliśmy wtedy tydzień), a podczas drugiego rok i cztery miesiące, więc uważam, że wyjazd taki to byłby dla niego męczarnią. Na następny wyjazd już z nami pojechał. Teraz we wrześniu też był. Miał 4 lata i 4 miesiące, ale też wzięliśmy córeczkę, która miała wtedy 11 miesięcy. Pojechała dlatego, że jak już braliśmy jedno dziecko, to nie mieliśmy sumienia drugiego zostawiac. Zresztą dziadkowie byli z nami, więc poniekąd sytuacja sama się rozwiązała.
Ale to każdy musi przeżyc sam, więc jak już się u Was dzieciaki pojawią, to wtedy dopiero ocenisz, czy będziesz w stanie zostawic je z dziadkami :D I oczywiście to też dużo zależy od dzieci. Moja córeczka jest mega do mnie przywiązana, więc też na pewno ciężej byłoby ją zostawic np. z teściami, niż starszego syna, który z chęcią zostawał bez rodziców.


Ciekawy kierunek ta Portugalia (To ta podróż poślubna będzie, tak?) Życzę oczywiście udanego wyjazdu :D
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 17.02.2017 16:28

agata26061 napisał(a):
Paulka75 napisał(a):
my dzieci jeszcze nie mamy w planach, ale to, że będą zostawać z dziadkami już jest ustalone,

Wiesz... z dziecmi to tak jest, że jak się je zostawia z dziadkami, to podczas wyjazdu bardzo się tęskni. Nasz syn został tylko dlatego, że podczas pierwszego wyjazdu miał 4 miesiące (byliśmy wtedy tydzień), a podczas drugiego rok i cztery miesiące, więc uważam, że wyjazd taki to byłby dla niego męczarnią. Na następny wyjazd już z nami pojechał. Teraz we wrześniu też był. Miał 4 lata i 4 miesiące, ale też wzięliśmy córeczkę, która miała wtedy 11 miesięcy. Pojechała dlatego, że jak już braliśmy jedno dziecko, to nie mieliśmy sumienia drugiego zostawiac. Zresztą dziadkowie byli z nami, więc poniekąd sytuacja sama się rozwiązała.
Ale to każdy musi przeżyc sam, więc jak już się u Was dzieciaki pojawią, to wtedy dopiero ocenisz, czy będziesz w stanie zostawic je z dziadkami :D I oczywiście to też dużo zależy od dzieci. Moja córeczka jest mega do mnie przywiązana, więc też na pewno ciężej byłoby ją zostawic np. z teściami, niż starszego syna, który z chęcią zostawał bez rodziców.


Ciekawy kierunek ta Portugalia (To ta podróż poślubna będzie, tak?) Życzę oczywiście udanego wyjazdu :D



Masz rację :) teraz łatwo się człowiekowi tak mówi, bo się dzieci nie ma :D ale właśnie super rozwiązaniem jest wspólny wyjazd z dziadkami, zawsze wtedy więcej czasu dla siebie :D mój tata już się oferuje, że kupi vana- dla wunków 8O

Ślub za dwa lata, a w podróż poślubną planujemy jakąś egzotykę Dominikana/Bali albo coś w tym stylu :) a do Portugalii prawdopodobnie polecimy w tym roku 2x bo brat narzeczonego będzie mieszkał przez rok czasu w Lizbonie, więc temu taki kierunek :)
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 18.02.2017 15:18

07.09.2016 ostatni dzień z Chorwacją

Wstajemy koło wpół do 9, między 10/11 mamy się wymeldować, ponieważ na nasze miejsce przyjadą znajomi mojego taty, którym zarezerwowaliśmy pobyt w trakcie pobytu, co ucieszyło bardzo naszych gospodarzy. Na korytarzu spotykam Ivo, męża naszej Dubravki, który pokazuje nam apartamenty na ostatnim piętrze, opowiada o tym jak sam wszystko wyremontował i specjalnie wykupił kawałek ziemi po drugiej stronie ulicy, gdzie stoją nasze samochody, by nikt nie wybudował tutaj budynku i nie zasłonił im widoku na Jadran, apartamenty są bardzo ładne, nowoczesne i z duuużym tarasem :) obiecujemy, że następnym razem przyjedziemy tym razem na górę :) Ivo to super facet, prócz wynajmu apartamentów jest instruktorem nauki jazdy, a Dubravka pracuje w hotelu, są bardzo miłymi ludźmi i jesteśmy w stałym kontakcie na Facebooku :) pakujemy się, zjadamy śniadanie, zabieramy wszelkie klamoty do samochodów. Przed wyjazdem żegnamy się jeszcze z Dubravką, wręczamy na odchodne Martini i obiecujemy, że jeszcze ich kiedyś odwiedzimy :) Bartosz przytula się do niej na pożegnanie- jak to Bartosz :D i na pytanie ile godzin będziemy musieli jechać, odpowiada 20 zamiast 12, na co Dubravka chwyta się za głowę, że aż tyle godzin pojedziemy :D angielski nie jest jego mocną stroną :D

Jedziemy jeszcze do Lidla, aby udać ostatnie kuny na wino i piwo dla najbliższych. W lidlu zaopatrujemy się także w prowiant na drogę. Wyjeżdżamy i kierujemy się powoli do domu.

Przy wyjeździe z Makarskiej jest korek, chcemy zatankować, Artur sięga po mikrofon od CB radia i w tym momencie J E B odczuwamy wstrząs, ja wygłaszam siarczyste "Artur k&6rw*a" a Bartosz odzywa się w radiu "brawo." Mój narzeczony wjechał w 4 litery Bartoszowi.... zjeżdżamy na stację, wychodzi Bartosz cały uwalony od kefiru. Mateusz pił kefir i w momencie stłuczki cały kefir chlusnął do przodu na deskę i Bartosza, Bartosz się śmieje i mówi "spoko wyklepie się". Ja jestem cała mokra bo wylałam napój na siebie a Kasia na szybę. Oceniamy straty... Bartosz ma wgniecenie na bagażniku swojej gwiazdy (pomijam, że przed wyjazdem naprawiał przód bo też ktoś do niego stuknął), my mamy zderzak zmasakrowany, ale na szczęście nic poważnego się nie stało i damy radę jechać. Tablica nam się pogniotła i wisi na ostatniej śrubce, a Bartosza trytytki są w bagażniku, którego nie chce otwierać, bo może być zamek uszkodzony. Dodaje, że w tym miejscu były poukładane piwa i wina, więc marny los Artura jeśli się rozbiły :D mój biedny ukochany widać, że jest bardzo przejęty całą sytuacją, idziemy na stację zapytać czy dostaniemy na niej ramkę na rejestrację, uprzejmy kasjer mówi, że po drugiej stronie ulicy jest sklep samochodowy, tam dostajemy ramkę za całe 20kn, przykręcamy rejestracje i cali zestresowani po zatankowaniu do pełna jedziemy w kierunku domu.

la.jpg


l.JPG


l1.JPG


l2.JPG


Atmosfera najpierw nie jest zbyt ciekawa, co mnie nie dziwi. Ale szybko wracają nam humory, nawet Bartosz i Artur żartują z całej sytuacji. Koło godziny 14/15 zatrzymujemy się na stacji by zjeść obiad. Szczerze spodziewałam się co najwyżej jakiegoś hod-doga a tu niespodzianka pełna oferta dań i nawet kelner :D zamawiamy kawę i podwójne porcje naleśników, jakieś spaghetti, frytki, filety itd. a Bartosz, żeby sobie urozmaicić cevapici:D kolejny postój robimy jeszcze w Chorwacji a następny dopiero na Węgrzech, na Węgrzech jedziemy trasą niedaleko Balatonu, więc Bartosz proponuje obejrzeć zachód słońca nad jeziorem, ale nikomu się już nie chce. Po drodze mijamy jakąś biegaczkę co Bartosz komentuje przez CB "oo biegnie Pau! indento!", na co Koń Rafał uznał, że ja nie jestem taka chuda :D jak miło... :D na dotankowanie zatrzymujemy się w Słowacji. Tam czujemy się już "jak u siebie". W Żylinie tak się zapętlamy na ślimaku, że nie możemy z niego zjechać. W pewnym momencie Bartosz jedzie gdzie indziej niż my i ostatecznie zdzwaniamy się, że spotkamy się na granicy w Zwardoniu. GPS prowadzi nas jakoś dziko przez jakieś lasy i małe, kręte drogi. Jesteśmy trochę zdezorientowani, ale ostatecznie dojeżdżamy do Zwardonia znacznie wcześniej niż druga część ekipy. Spotykamy się o 1:00 na parkingu pod Kauflandem (o tej samej porze spotkaliśmy się tam gdy wyjeżdżaliśmy :D) wymieniamy bagaże, Bartosz biedny musi jeszcze jechać z Rafałem do jego wioski oraz z Ulą aż do Zawoi, my na szczęście jedziemy w jednym kierunku i około 1:40 padamy zmęczeni spać.


Na koniec kilka wniosków:
trasa przez Słowację i Węgry- polecam, my nie żałowaliśmy tego wyboru, tym bardziej że niebawem ma być otwarta ekspresówka ze Zwardonia do Żyliny, co powoduje, że czas podróży będzie jeszcze krótszy. Przez Węgry trzeba tylko zmodyfikować trasę, ponieważ bardzo dużo jechaliśmy jakimiś zadupiami, czasami wydaje mi się, że winiety nie były tam potrzebne. Koszt paliwa i winiet to około 1 tys. złotych, w tym miesięczna winieta na Słowacji, Węgrzech + autostrada przez całą Chorwację i wycieczka do Mostaru i Kravic.
apartamenty- strzał w dziesiątkę, koszt 80E za noc dla 8 osób
[color=#FF4000]jedzenie[/color]- zdecydowanie za dużo zabraliśmy ze sobą, knajp w Makarskiej jest tak dużo, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Całkowity koszt w przypadku naszej dwójki to niecałe 4 tysiące (nie licząc kosztów stłuczki), w tym zakupy alkoholu z Polski, jedzenia (kupiliśmy rzeczy typowo na śniadania oraz jakieś przekąski typu ciastka, chipsy itd), upominki dla gospodarzy, buty do wody, maski, na miejscu nie żałowaliśmy sobie kompletnie niczego, wina, piwa, min. jeden posiłek na mieście, często dwa + drinki itd., lody etc., fish picnic, pamiątki itd. i oczywiście noclegi. Osobiście byłam w szoku, że tyle tylko wydaliśmy. Wiadomo w naszym przypadku rozłożyły się koszty winiet i paliwa, bo braliśmy dwie osoby ze sobą, ale mimo wszystko uważam, że to i tak tanio, w porównaniu do tego co się naczytałam na forum :D

Mam nadzieję, ze do Chorwacji wrócimy jak najszybciej, przy optymistycznej wersji w przyszłym roku, ponieważ w tym roku czeka na nas Portugalia, z kolei nie wiadomo czy puszczą nas fundusze za rok w związku z organizacją wesela, później będzie podróż poślubna, na którą na ten moment wybieramy egzotykę- Dominikana, Bali. Więc przy pesymistycznej wizji Cro zobaczymy po raz kolejny za 3 lata :(, ale na pewno wrócimy nie raz :hut:, po drodze czeka nas jeszcze kilka innych krótkich wyjazdów m.in. Irlandia i Islandia, na obecną chwilę mamy zdecydowanie za mało magnesów ;)

Dziękuję wszystkim za towarzystwo w mojej podróży :) :papa: :papa: :papa: jeśli najdą mnie jakieś refleksje jeszcze to na pewno będę pisać :)
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 18.02.2017 15:23

Dzięki za sympatyczną relację. Bardzo wesoło było w Waszym towarzystwie :D

Chętnie poczytam też o Portugalii 8)

Pozdrawiam :papa:
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108173
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 18.02.2017 15:53

Również dziękuję za ciekawą relację. :D :idea:
Co do kosztów, było względnie tanio, bo po głównym sezonie.

Ps. Pozdrav dla Żwirka :wink: :papa:
śmigacz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1703
Dołączył(a): 18.09.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) śmigacz » 18.02.2017 16:19

Masz fajny sposób zamazywania tablic rejestracyjnych tyle że można je bez problemu przeczytać na masce poprzedzającego samochodu z którego było robione zdjęcie. :oczko_usmiech:


Relacja spoko. Pozdrawiam
ZytaS
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2080
Dołączył(a): 08.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) ZytaS » 18.02.2017 23:19

gusia-s napisał(a):
Paulka75 napisał(a):... temperatura wynosi 42 stopnie, jest niesamowicie duszno, słyszmy grzmoty i widzimy w oddali, na górskich szczytach błyskawice. Oho... zapowiada się świetnie, idealna pogoda na zwiedzanie ... ale trudno skoro już tu jesteśmy nie ma opcji by burza nam w tym przeszkodziła...

Podczas mojej wizyty w Mostarze było podobnie, pochmurno, duszno i przyszła okropna burza a lało tego dnia ze 3x :evil:, burzę przeczekaliśmy w knajpce posiłkując się przy okazji. Deszcz nie pozwolił na odwiedziny wodospadów i wyjście z auta w Pocitelj. Mostar też przelecieliśmy nie tak jak chciałam choć do minaretu udało się wejść :) super widoczki na całą okolicę. Do Blagaj dotarliśmy już pod wieczór. Następnym razem jak będę gdzieś w okolicach Makarskiej Riw. to muszę wrócić w ten rejon w piękną słoneczną pogodę :).


Byliśmy w Mostarze we wrześniu i też zaliczyliśmy ulewę. Uliczka z kamieni i most po tej ulewie śliskie jak ... W końcu zdjęliśmy sandały i boso jak Cejrowski.
Fajna relacja i fajni młodzi ludzie :papa:
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11424
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 19.02.2017 15:37

Fajnie mieć taką ekipę i razem czasem, gdzieś się wybrać, na szczęście mamy podobną i minimum raz w roku jeden wypad się zalicza, może bliżej niż Cro, ale i tak jest świetnie. Byłem.... dzienks
Paulka75
Odkrywca
Posty: 88
Dołączył(a): 10.01.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Paulka75 » 19.02.2017 20:51

maslinka napisał(a):Dzięki za sympatyczną relację. Bardzo wesoło było w Waszym towarzystwie :D

Chętnie poczytam też o Portugalii 8)

Pozdrawiam :papa:


Na pewno coś napiszę :) dziękuję za miłe słowa :) pozdrawiam :papa: swoją drogą to miło widzieć tutaj kogoś z Gliwic,w których przez studia narzeczonego spędzam sporo czasu :)

Janusz Bajcer napisał(a):Również dziękuję za ciekawą relację. :D :idea:
Co do kosztów, było względnie tanio, bo po głównym sezonie.

Ps. Pozdrav dla Żwirka :wink: :papa:


Żwirek przesyła uściski :) dziękujemy :)

śmigacz napisał(a):Masz fajny sposób zamazywania tablic rejestracyjnych tyle że można je bez problemu przeczytać na masce poprzedzającego samochodu z którego było robione zdjęcie. :oczko_usmiech:


Relacja spoko. Pozdrawiam


o tym bym nie pomyślałam :mrgreen:

ZytaS napisał(a):Byliśmy w Mostarze we wrześniu i też zaliczyliśmy ulewę. Uliczka z kamieni i most po tej ulewie śliskie jak ... W końcu zdjęliśmy sandały i boso jak Cejrowski.
Fajna relacja i fajni młodzi ludzie :papa:


Dziękujemy :) otóż to... po deszczu kamienie są straaaasznie śliskie, ale dzięki ulewie zrobiło się tak cudownie rześko :)

te kiero napisał(a):Fajnie mieć taką ekipę i razem czasem, gdzieś się wybrać, na szczęście mamy podobną i minimum raz w roku jeden wypad się zalicza, może bliżej niż Cro, ale i tak jest świetnie. Byłem.... dzienks


Dziękujemy :) przyjaciele to prawdziwy skarb, niektórzy z mojej ekipy to przyjaciele z wczesnego dzieciństwa i całe życie trzymamy się razem :) na bliższe wypady też jeździmy wspólnie, a Cro to były nasze pierwsze wspólne dłuższe wakacje :hut:
słoma79
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2166
Dołączył(a): 29.11.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) słoma79 » 19.02.2017 21:17

dzięki...miło było z Wami odpoczywać :papa:
gosik 84
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 55
Dołączył(a): 07.04.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) gosik 84 » 20.02.2017 09:33

Bardzo fajna relacja :D
Świetnie się czyta i śliczne zdjęcia, chciałoby się tam być razem z Wami, ekipa wspaniała.
Pozdrawiam
KrzysiekO
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 108
Dołączył(a): 08.02.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) KrzysiekO » 20.02.2017 23:14

Bardzo było milo poczytać Wasz wspólny wypad, aby jak najdłużej z taką paczką w świat podążać :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Makarska, Bośnia, stłuczka i 8 wspaniałych - strona 7
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone