6 lipca 2011
To był długi dzień... Ale i plany były ambitne: Pocitelj, Mostar, Medugorje, Kravica.
Wyruszyliśmy z Makarskiej o 7ej, z małymi problemami. Chciałem zatankować LPG, ale okazało się, że na stacji INA przy wyjeździ, obok Konzumu, gazu nie ma. Jest 20 metrów wcześniej. Ale żeby wyjechac ze stacji, trzeba było swoje w kolejce odstać - ale tam jest ciasno! Potem wyjazd z tej małej stacji LPG na Dubrownik to też małą łamigłówka - trzeba się wrócić do tego dużego skrzyżowania. No, chyba że jest pusto - wtedy można przez ciągłą w lewo
Magistrala Adriatycka zauroczyła mnnie od pierwszych kilometrów. Widoki niesamowite! Jazda przyjemna, pomimo częstych ograniczeń i dużego ruchu. Trzeba uważać jedynie w Podgorze - ograniczenie do 20, zwężenie do jednego pasa i ruch wahadłowy - skały na drodze. Jedno mnie zastanawia: droga wybudowana w latach 70-tych, któą dziennie przetacza się tysiące aut (w tym TIRy), przez większą częśc roku w ekstremalnym upale - a nie ma ani jednej koleiny, ani kawałka dziury! U nas przy 38 stopniach wprowadza się zakazy ruchu TIRów w całym kraju.
Tuż przed Ploce po lewj stronie mijamy pięknie położone w dole Bacinske Jezera, ale decydujemy, że fotki porobimy w drodze powrotnej. Za Ploce trasa dochodzi do Neretwy, a po kilku kilometrach widzimy taki oto znak:
i wiaduktem zjeżdżamy w lewo, by ok. 8 km wjechać do Metkovic. Od tej pory wszystkie nazwy na znakach są zapisywane alfabetem łacińskim, a pod spodem cyrylicą (chociaż cyrylica jest bardzo często zamazywana sprayem - rzuca się w oczy nienawiśc do Serbów
). Przejeżdżamy przez miasteczko, 2-3 światła i mamy granicę. Pomimo małej ilości aut, kontrola obowiązkowa (Włochowi, który wyjeżdżał z Bośni, celnicy przetrzepali cały samochód). U nas tylko kontrola paszportów i dowodów
(dla niedowiarków: można wjechać na dowód ), przeliczenie ilości osób i porównanie ze zdjęciami oraz sprawdzenie zielonej karty
(dla kolejnych niedowiarków: obowiązkowa ). Jeszcze tylko padło pytanie: "Are you coming back home?", ale kiedy padła odpowiedź: "No, visiting Medugorje and Mostar", szeroko się uśmiechnął i machnął ręką.
Bardzo ważna informacja: w strefie granicznej (są znaki) obowiązuje całkowity zakaz fotografowania. Bardzo tego pilnują. Przed nami jechali Czesi i pasażerka tylko sięgnęła ręką po aparat, a już dwóch żołnierzy było przy niej.
Widoki po drugiej stronie granicy nie pozostawiają wątpliwości, gdzie jesteśmy:
[/b]
Przez pierwsze kilkanaście kiloetrów zmienia się też krajobraz na bardziej płaski, az dojeżdżamy do Pocitelj, któy trudno przegapić, bo tuż przy drodze pojawiają się charakterystyczne budowle: