Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Makarska 2011 (+Bośnia/Hercegowina + Balaton + Budapeszt)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 30.08.2011 09:05

Ludzie o czym wy tu piszecie ?????? - LPG, benzyna ,stacje LPG, 2km tu ,3 km w lewo, 10 zł itp. :)))
To chyba nie ten dział :)))
dlugi81
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 37
Dołączył(a): 31.01.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) dlugi81 » 30.08.2011 12:12

Gdybym ja miał Fiata Brava który spalałby mi 5-6 l ON /100 km to też bym nie szukał stacji z LPG. Dlatego natępne auto to będzie też dieselek.
Sorry za OT bo to rzeczywiście nie jest miejsce na takie posty.
Pozdr.
leoligot

Nieprzeczytany postnapisał(a) leoligot » 30.08.2011 12:43

Wtrące się też-Raul73-pozwól,że upewnie sięczy odcinek Cieszyn-Cadca jest dalej bezpłatny,czy trzeba winietki czeskiej
dlugi81
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 37
Dołączył(a): 31.01.2011
Re: Makarska 2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) dlugi81 » 30.08.2011 12:56

Raul73 napisał(a):
Daral7 napisał(a):
czy między Cieszynem a Żyliną trzeba winietę na Czechy ?


Nie trzeba, to jest odcinek zwykłej drogi - bezpłatny.


Tu masz odpowiedź.
leoligot

Nieprzeczytany postnapisał(a) leoligot » 30.08.2011 13:24

Sorry,przegapiłem :oops: :oops: .Pozdrowienia
M@rlon
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 272
Dołączył(a): 17.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) M@rlon » 31.08.2011 13:33

Raul73 napisał(a):Skąd wam się wzięło 10 km w jedną stronę :?: :?: :?:

Od mostu granicznego do węzła Gorican jest dokładnie 2,5 kilometra, tam nawrotka i powrót na stację jakieś 2 km - razem niecałe 5 km w obie strony!

To 10 km, to tak z wielkim zapasem. Cała moja kwestia miała na celu zwrócenie uwagi na fakt, że nie ma sensu tracić czasu ( 15 - 20 min ) dla zaoszczędzenia 5 - 10 PLN ( to też przykładowa kwota).
Pisząc, że nie ma sensu tracić czasu, nie miałem na myśli tego, aby pędzić bez sensu.
Według mnie cały problem sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: czy warto się wracać dla zaoszczędzenia 5 PLN ?
Moja odpowiedź: NIE WARTO
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 31.08.2011 13:45

M@rlon napisał(a):Według mnie cały problem sprowadza się do odpowiedzi na pytanie: czy warto się wracać dla zaoszczędzenia 5 PLN ?
Moja odpowiedź: NIE WARTO


No wiesz..to 2 piwa

:wink:
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 31.08.2011 14:14

OK, dla jednych warto, inni pojadą prosto i zatankują później - niestety, nie pamiętma gdzie jest następna stacja z LPG :(

A ja tymczasem będę kontynuował relację, bo już i wiele nie zostało.

12 lipca 2011

Split

Program tego dnia był napięty, bo zależało nam, żeby koniecznie przed zapadnięciem zmroku Balaton zobaczyć, więc wyjechaliśmy z Makarskiej już po 8ej. A z tym wyjazdem wcale nie było tak prosto, bo niełatwo cofa się zapakowanym samochodem wąską uliczką 100 metrów pod ostrą górę pomiędzy kilkunastoma innymi autami. Trochę się spociłem :D

Spodziewaliśmy się (opisywanych tu na forum często) korków w okolicach Omisa, ale rzeczywistośc nas przyjemnie zaskoczyła - zdążyliśmy jeszcze skręcić przy porcie w prawo pod tunel i zrobić kilka fotek, bo miejsce wspaniałe, a zwłaszcza ten hotel na skałach!

Obrazek

Do Splitu dojechaliśmy wcześnie, bo już kilka minut po 9tej. Wjazd jest dosyć prosty - wystarczy kierować się znakami na prom, a dojedzie się do centrum.Przy głównej ulicy parkingi zastawione, ale udało nam się znaleźć jeden z duża ilością wolnych miejsc. Trzeba wjechać na przystań promową, naprzeciwko której po lewej znajduje się dworzec autobusowy i kolejowy. Z tyłu za dworcem aż do peronów kolejowych jest wielki parking za 7 kun za godzinę (zaokrąglają na korzyść klienta).

Pierwszym przystankiem był sam port, pełen promów i innych jednostek pływających wszelkiej maści - przyznam się, że pierwszy raz w życiu takie ogromne statki z bliska widziałem.

Obrazek

Obrazek

Zaciekawiły nas też betonowe ściany portu, całe gęsto oklejone mulami - chyba lubią brudną wodę

Obrazek

Z portu skierowaliśmy się pustawą jeszcze promenadą na starówkę. Przy wejściu natrafiliśmy oczywiście na słynne krzesło czy fotel:

Obrazek

Planowaliśmy zacząć od Pałacu Dioklecjana, ale jest to tak fatalnie oznakowane i zabudowane, że trafiliśmy do parku po zachodniej jego stronie.

Obrazek

Na końcu tego parku znajduje się słynny pomnik Grzegorza z Ninu - oczywiście nie zapomnieliśmy o dotknięciu palca lewej stopy!

Obrazek

Obrazek
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 31.08.2011 14:31

Potem przyszedł czas na najważniejsze miejsce, czyli Pałac Dioklecjana. Nie będę go tu opisywał, bo wielokrotnie robili to bardziej doświadczeni ode mnie Cromaniacy. Napiszę tylko swoje wrażenia na ten temat i wkleję kilka fotek.

Generalnie jest to miejsce, które mnie trochę rozczarowało. Po pierwsze, o czym już mówiłem, źle oznakowane - trudno tam cokolwiek znaleźć. Po drugie, moim zdaniem błedem była decyzja władz miasta o pozwoleniu na zabudowanie pałacu. Zrobiło się przez to strasznie ciasno, obok starożytnych ruin rosną nowoczesne apartamentowce czy banki, obok pamiątek mamy sznurki z suszącymi się ubraniami. Trochę szkoda, bo jest to jeden z najważniejszych zabytków Chorwacji i chyba powinien być lepiej wyeksponowany. Nie ma tam takiej atmosfery, jaką poczuliśmy później w Salonie czy wcześniej w Mostarze.
Same pozostałości pałacu natomiast muszą się podobać - jak wszystko co pochodzi z czasów rzymskich i pokazuje przepych tej epoki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tuż obok pałacu, a właściwie chyba w jego obrębie, znajduje się Katedra Sv. Duje, o której też już było na forum dużo.

Obrazek

W samej katedrze obowiązuje całkowity zakaz robienia zdjęć - a było co fotografować, jak choćby mały boczny ołtarz w całości poświęcony Janowi Pawłowi II i ijego wizycie w Splicie.
Do woli można natomiast robić fotki z wieży katedralnej, na którą wejście kosztuje 10 kun (dziecko 5 kn). Wejście nie jest jednak takie łatwe ze względu na dość strome schody i niezabudowane w ielu miejscach ściany zewnętrzne, więc osoby cierpiące na lęk wysokości mogą mieć trudności. Po drodze mijamy jeszcze cały zestaw różnej wielkości dzwonów:

Obrazek


Widoki piękne, ale jeśli ktoś najpierw wejdzie na Klis, to widok z katedry nie będzie dla niego żadną rewelacją. :)


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tyle tylko udało nam się tak w ekspresowym tempie zwiedzić. Czekały nan nas jeszcze Salona i Klis, a termometr w porcie o godz. 11ej pokazywał już 39 stopni - oczywiście w cieniu :!: :!:
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 01.09.2011 20:16

Salona (Solin)

Ze Splitu do Salony jest zaledwie 7 kilometrów i są znaki prowadzące, ale czytałem na forum, że kilka osób miało problemy z trafieniem, więc postaram się jak najdokładniej to opisać.
Z portu wyjeżdżamy kierując się na Zagreb/Dubrovnik - czyli z powrotem tak jak ajeżdżaliśmy aż do dużego wiaduktu. Tam należy skręcić w lewo (kierunek: Zagreb, droga nr 8 ). Jedziemy tą drogą prosto przez ok. 3 kilometry aż do wielkiego ronda, gdzie będzie wyjazd w prawo na Zagreb (droga nr 1). My jedziemy przez rondo prosto drogą nr 8. Za rondem jest duże centrum handlowe Mercator i zaraz za nim są dwa wyjazdy w prawo - trzeba skręcić w któyś z nich (obojętnie który, bo i tak zaraz te drogi się łączą). Na pierwszym skrzyżowaniu skręcamy w lewo (trzeba tu uważać, bo jest tylko mały znaczek "Salona"). Jedziemy prosto ok. 500-600 mewtrów i po lewej stronie już jest wjazd na parking.

Parking nie jest duży, ale ruchu też zbytniego nie ma. Przy wejściu mały bar, a potem zaczynają się ruiny. Pierwszy etap jest darmowy i cały czas trwają tutaj prace archeologiczne. To starochrześcijański cmentarz Manastirine - miejsce pochówku pierwszych męczenników chrześcijańskich.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaraz za cmentarzem znajduje się budynek Tusculum, przeznaczony na badania archeologiczne i pełniący rolę kasy (dorośli 20 kn, dzieci 10 kn). Jest tam też pamiątkowa księga, do której oczywiście się wpisaliśmy.

Obrazek

Obrazek

Na tyłąch Tusculum znajduje się mały piękny ogród, zacieniony piniami i cyprysami, z małymi fontannami, w których można się napić źródlanej wody i z kamiennymi ławami, przy których można odpocząć. Fakt, że to miejsce jest zasłonięte ze wszystkich stron, nawet z góry, sprawia, że przez chwilę możemy się tam poczuć jak w prawdziwym starożytnym Rzymie.

Dlaej droga malowniczo biegnie lekko w dół do ruin miasta Salona. Wyróżniają się tam mury obronne miasta i publiczne łaźnie.

Obrazek

Skręcamy w prawo i po przejściu przez 2 dośc niebezpieczne mostki droga wiedzie przez piękne oliwne gaje, które znów pozwalają poczuć atmosferę antyku. Po drodze mijamy ruiny rzymskiego akweduktu:

Obrazek

Obrazek

Dalej po prawej stronie dochodzimy do ruin chrześcijańskiej kaplicy, przemianowanej przez Turków na meczet.

Obrazek

Legenda głosi, że legendarna Mihri Mah, żona osmańskiego władcy Salony, została tu pochowana i pojawia się tu od czasu do czasu. Nam się jednak nie pokazała :D

Na koniec dochodzimy do ruin rzymskiego amfiteatru, skąd roztacza się też piękny widok na leżący w dole Split.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Całe zwiedzanie zajmuje ponad godzinę, ale atmosfera tego miejsca jest o wiele lepsza niż w Pałacu Dioklecjana.
Wrzucam mapkę Salony - może się komuś przyda.

Obrazek
Ostatnio edytowano 22.12.2011 21:33 przez Raul73, łącznie edytowano 1 raz
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 01.09.2011 20:32

Twierdza Klis

Z Salony wyjeżdżamy w prawo, a potem w lewo i teraz droga zaczyna ostro piąć się pod górę. W dodatku trafiła mi się ciężarówka, której nie mogłem wyprzedzić, chociaż wlokła się 30 km/h, a na termometrze było już 41 stopni. Wszystko to spowodowało niebezpieczny wzrost temperatury płynu. Przez prawie 4 kilometry jechałem z przeczuciem, że za chwilę będę zmuszony stanąc i ochłodzić silnik, ale na szczęście ciężarówqka pojechała sobie prosto, a my skręciliśmy ostro w lewo, trochę depnąłem pomimo ograniczenia i wskazówka sobie spadła - do parkingu udało się dojechać bez postoju.

Wejście na twierdzę Klis zajmuje kilka minut, bo z bliska okazuje się że wcale nie jest tak wysoko.

Obrazek

Obrazek

Podobno wstęp jest płatny, ale akurat wtedy kasa była zamknięta.
Twierdza, jak twierdza - niczym specjalnym się nie wyróżnia i wielkiego wrażenia nie robi, może dlatego że jest zaniedbana, zaśmiecona i nieopisana.

Obrazek


Za to widoki..... palce lizać!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


cdn...
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 02.09.2011 08:21

Raul73 napisał(a):Podobno wstęp jest płatny, ale akurat wtedy kasa była zamknięta.


Wstęp jest płatny.
My w tym roku mieliśmy dokładnie odwrotną sytuację - w Solin nie płaciliśmy. :lol:

Raul73 napisał(a):Twierdza, jak twierdza - niczym specjalnym się nie wyróżnia i wielkiego wrażenia nie robi, może dlatego że jest zaniedbana, zaśmiecona i nieopisana.


Nam się podobało - będzie jeszcze ładniej jak skończą prace rekonstukcyjne.


Pzdr
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 07.09.2011 21:07

Wyjeżdżamy z Klis już po 13tej,a termometr wskazuje 43 stopnie w cieniu! Klima zaczyna być odczuwalna dopiero po wyjeździe na autostradę. A wyjazd ten jest jakiś chiński - zupełnie inny niż na mapach Google i na Automapie - jedzie się objazdem przez Dugopolje. Na szczęście oznakowanie nie jest złe.

Droga do Zadaru mija dośc szybko i spokojnie, bo na autostradzie pustki.

Obrazek

Trochę się łudzę, że za Sv. Rokiem będzie chłodniej, ale nic z tego - temperatura spadła do 37-38 stopni. Klima cały czas pracuje na pełnych obrotach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po drodze tankowanie za 5,12 i mocno zmęczeni dojeżdżamy do Lucko. Zjeżdżam na bramki "No cash" - oczywiście pustki. Za odcinek z Dugopolje płacę 167 kun i robimy postój naprzeciwko lotniska. Szybka kawa i coś na ząb, chwila oddechu dla silnika i w drogę.

Obrazek
Nagle po wjeździe na autostradę A4 z kratek nawiewu zaczyna mi lecieć coś białego - jakby dym czy para, tyle że bez zapachu. Trochę spanikowałem, ale po wyłączeniu klimy przestało. Przejechałem trochę i znów włączyłem klimatyzację - chwilę leciało i przestało. Poza tym wszystko OK. Trochę mnie to zaniepokoiło, ale pojechałem dalej. Już po powrocie do domu doczytałem się, że to całkiem naturalna reakcja sprężarki na duże upały (powtórzyło mi się to potem na Węgrzech ze 2 razy) - a wiele osób panikowało przy takich objawach, więc się pocieszyłem, że nie byłem sam :D

Przed 17tą dojeżdżamy do Gorican i zjeżdżamy na stare przejście. Tam tankowanie pod korek i mijami senną granicę. Kontrola prawie żadna - machnęli tylko ręką, Węgrzy to samo. Zaraz po wjeździe na teren Węgier po lewej stronie jest mała budka, gdzie kupuję winietę - tym razem za 8 euro. Wyjeżdżam w prawo i po chwili wracam na autostradę.

Obrazek

Obrazek

Krajobraz zmienia nam się na bardziej równinny, co jest pewnie z pożytkiem dla silnika, bo temperatura niewiele spadła :wink:

Obrazek

Na węgierskiej autostradzie również luźno, więc bez żadnych przeszkód kilka minut po 18tej docieramy do Koroshegy:

Obrazek
Raul73
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6069
Dołączył(a): 11.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Raul73 » 07.09.2011 21:43

W Koroshegy mieliśmy zarezerwowany nocleg u pani Teresy Bodo - namiary dzięki użytkownikom forum. Ulicę znaleźć było prosto, ale z domem już tak łatwo nie poszło. Nie dość, że parzyste mają tam po lewej, to w dodatku każdy numer ma jeszcze a, b, c, d i tak dalej - czasami aż do j czy k. Na szczęście sama pani Teresa zauważyła nas z balkonu i zawołała.
Jest to fantastyczna starsza pani, któa 40 lat temu wyszła za mąż za Węgra (też przesympatyczny) i wyemigrowała z Polski. Za 48 euro dostaliśmy do dyspozycji cały parter ich domu: 3 sypialnie, kuchnia, salon, łazienka i w pełni wyposażona kuchnia, a także taras. A takiej gościnności jak tam, nie zaznaliśmy jeszcze nigdzie w Europie. Zdecydowanie polecam nocleg jeśli ktoś jeździ przez Węgry i nocuje po drodze.

Obrazek

Po szybkim rozpakowaniu i jeszcze szybszej kolacji ruszyliśmy nad Balaton. Krajobraz zupełnie odmienny od chorwackiego, ale bardzo nam się spodobała senna atmosfeta tego miasteczka.

Obrazek

Obrazek

Do centrum Balatonfoldvar nie jest daleko - spacerkiem ok. 20 minut. Dochodzimy tam do dużego skrzyżowania z Tesco po prawej stronie - i tam już zaczęło być gwarno i kolorowo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W końcu docieramy do jeziora. Pomimo dośc późnej pory, na brzegu i w wodzie całkiem sporo ludzi. Oczywiście my też wskakujemy do wody. Naczytałem się różnych opinii o Balatonie, więc dołoże i swoje zdanie.
Po pierwsze: dno. Nie nazwałbym tego błotem, raczej taki rodzaj piasku czy iłu, który nie przykleja się do stóp i jest całkiem miły w dotyku. Przeszkadzają trochę tylko pojawiające się co jakiś czas wodorosty.
Po drugie: węże. Nie spotkałem żadnego, ale nawet jeśli są, to na pewno nie jadowite i płochliwe.
Po trzecie: woda. Oczywiście nie jest to przezroczysta toń Jadranu, ale jest bardziej przejrzysta niż nasz Bałtyk, a temperaturą przewyższa nawet Adriatyk.
Oczywiście największym problemem jest głębokość, bo nawet 100-200 metrów od brzegu woda sięga kolan, ale to jest sprawa szeroko znana.

Reasumując, na dłuższe wakacje bym się tam nie wybrał, ale w drodze do Chorwacji zdecydowanie warto tam wstąpić.

Obrazek

Obrazek


cdn... (został jeszcze Budapeszt!) :D
Katarinka
Croentuzjasta
Posty: 186
Dołączył(a): 13.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katarinka » 08.09.2011 20:55

Fajnie zobaczyć dom Pani Teresy :) nocowaliśmy u niej i kiedyś na pewno wrócimy :D
A jeśli chodzi o rafting... może kiedyś w Cro uda mi się pokonać lęk przywieziony z Turcji. Płynęliśmy kajakiem. Wywrotka dzięki ciotowatemu rezydentowi, który miał gdzieś sterowanie kajakiem i udawał, że jest na wakacjach. We trójkę wylądowaliśmy w rzece, przepłynęliśmy kawał rzeki obijając się o skały. Gdyby nie instrukcje organizatorów wydane przed raftingiem - nie wiem czy byłoby co z nas zbierać. Szybko nas wyciągnęli, ale nurt rzeki zrobił swoje. Byliśmy poobijani, podrapani i wystraszeni. Nigdy więcej nie wsiadłam do kajaka. A było to ponad 4 lata temu. Mam nawet problem z łódką na jeziorze.
Jeśli rzeczywiście jest Cetina jest tak bezpieczna, to może właśnie tam pokonam lęk? :D
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Makarska 2011 (+Bośnia/Hercegowina + Balaton + Budapeszt) - strona 10
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone