Dogoniliśmy wiatr.
Może jeszcze delikatny ale wystarczy aby postawić żagle i zapomnieć o ryczącym silniku.
Cisza....
I ryby.
Ktoś je musi wyczyścić i dlaczego zawsze ja?
Dzielnie walczę.
Gotowe.
O, delfiny!
Może chcą zjeść moje ryby??
Nie dam im.
Ryby gotowe – czas coś przekąsić.
Nasz wędzony ser, smalec i ogórki kiszone będą ok.
Delektujemy się widokami.
Niektórzy chyba przesadzili z opalaniem.
Wiatr się wzmaga.
Nareszcie łapiemy delikatny przechył.
Nawet katamaran postawił swoje żagle.
Mamy już sympatyczny kilwater.
W końcu żeglujemy tak jak lubimy.
Nie tylko nam się podoba.
Jest super!!!