W Lucce z pewnością niesamowite wrażenie robią potężne mury wokół miasta. Bardzo ciekawie zagospodarowano dawny amfiteatr, rzymskiemu Colosseo nie dorównywał, a tak stanowi to pewną atrakcję.
Poza tym, Lucca to w sumie dosyć "pospolite", na tle innych, miasto. Byś może jeszcze lepsze wrażenie robi z góry, ale nie miałem okazji się o tym przekonać.
Czwartego dnia obieramy kierunek południowo-wschodni.
Po drodze na chwilę zatrzymujemy się w kilku miejscach,
by po około pół godzinie dotrzeć do Monteriggioni. Podjeżdżamy na parking bliżej wejścia, jeszcze się dziś zdążymy nachodzić. Nie pamiętam jaki koszt parkowania. Wchodzimy na teren opasany murami, niestety nie ma tam nic zachwycającego, kościół, plac, kilka budynków w których zlokalizowane są nieliczne sklepiki, lodziarnia, czy ristorante, można pospacerować po murach. Ogólnie, zdecydowanie lepsze wrażenie robi z zewnątrz.
Widoki z parkingu, przy parkingu jest też czysty darmowy kibelek
Spacerowaliśmy po miasteczku? niecała godzinę.
Jednak tego dnia to Siena jest naszym głównym celem. Według legendy założona przez synów Remusa, zabitego przez brata Romulusa, władcę Rzymu. Senio (od niego miasto wzięło nazwę) i Asciano (tak właśnie bracia mieli na imię) uciekając przed wujem, po śmierci ojca, osiedli w tym miejscu, a symbolem miasta, podobnie jak w Rzymie jest tzw. Wilczyca Kapitolińska - karmiąca dwóch chłopców. Symbol ten, w postaci posągów, można na spotkać w Sienie w bardzo wielu miejscach.
Podjeżdżamy pod otoczone murem historyczne centrum miasta. Znajdujemy miejsce na darmowym parkingu wzdłuż ulicy Giovanni Minzoni. Do miasta wchodzimy przez bramę Camollia
Po przekroczeniu murów szybko można się zorientować czym żyje miasto. W oczy rzucają się kolorowe flagi i inne symbole dzielnic-contrade biorących udział w odbywającym się dwa razy w roku, w okresie wakacji, Palio.