napisał(a) krakusowa » 16.05.2017 21:33
W miare dszybko przemykamy przez Budapeszt
Potem przez węgierskie tunele
I pusta autostradą dojeżdżamy do Udvar
Widząc wysokie zasieki i budkę strażniczą mówię do Janusza - to chyba jakiś teren należący do więzienia
ale nie widać budynku
Po chwili widzimy kolejkę samochodów i wtedy uzmysławiam sobie, że te zasieki to granica państwa i zabezpieczenie przed uchodźcami
Przed nami jakieś 20 samochodów osobowych, więc nie jest źle.
Tak się nam wydaje, ale okazuje się, że drogę do przejścia zagradza samochód -jak to mówimy na węgierskich policjantów - "randżersów".
Nie wiadomo dlaczego stoimy, bo przecież z nikim się nie dogadasz - tak się składa, że przed nami prawie sami Węgrzy.
Wreszcie po 35 minutach ruszamy
i na samym przejściu spędzamy drugie pół godziny
- widać, że jestesmy na Węgrzech
Po kontroli naszych dokumentów i po raz pierwszy papierów auta
jedziemy dalej
Nie narzekam, ale Chorwacja wita nas deszczem
I tak po raz 16 jesteśmy razem w Chorwacji