napisał(a) MAPA » 29.02.2008 11:46
Shtriga,
Krótko: w naszym domu " czas wolny" zaczyna około 23, gdy zapada błoga CISZA, skończyły się kąpiele, bajki na dobranoc, ćwiczenia logopedyczne Lenki, jeszcze tylko z Miśkiem vel Ipi na spacerek i można zająć się sobą ...
Jeśli jeszcze jest siła na cokolwiek innego, niż spanie. PAP dzielnie zmywa górę naczyń (i nie tłucze
), a potem każdy siada do swojego biurka i czyta ...
W ciągu dnia siedzenie przed komputerem oznacza walkę z Jaśkiem, który przyjął sobie za cel koniecznie nacisnąć klawiaturę, albo pojeździć po niej samochodzikiem ... Poza tym czas nagli, bo należałoby Lene odebrać z przedszkola zanim je zamkną, w koszu stos prania, Miśkowi sierść wyłazi, więc wypadałoby kiedyś odkurzyć, etc.
Dziś na przykład czytam zamiast pichcić obiad dla PAPy i reszty (nie wiem co na to PAP, ale przecież nie samym chlebem człowiek żyje ...
).
Ja z tych gotujących niestety jestem, co to obiad dwudaniowy codziennie , i jakieś ciasto od czau do czasu ...
Ale i tak PAPy nie przebiję, bo mnie czytanie Waszych relacji zajmuje mniej czasu, niż tworzenie każdego odcinka przez PAPę, który śpi czasem i po 2 godziny na dobę, a potem rano do pracy, bez kawy, bo nie przepada (ani innych "dopalaczy").
Miało być krótko, a się rozpisałam ...
Pozdrowionka,
MAPA