zawodowiec napisał(a):A jednak to możliwe, Ulcia skończyłaś Sieć mi padła na parę dni i dopiero teraz przeczytałem, komentarze poczekają do następnego roku
zawodowiec napisał(a): słodkiego
zawodowiec napisał(a): miłego
zawodowiec napisał(a): jest tyle gór do zdobycia!!!
shtriga napisał(a):Poznajemy Zawodowca :):):) - to oczywiście żart. Minęliśmy się znowu, ale Agnieszka tak sugestywnie opowiada o tym, jaki Kamil jest, że wydaje się nam, że musimy go znać
(...)
O. Włodek i Darek wyręczają nas w całej konwersacji. Rozmawiają o Kamilu i jego towarzyszach drogi; o naszych planach.
shtriga napisał(a):Po Kamilu i jego chorwacko-bośniackim teamie zostaje dla nas skarb piratów - misternie wyrysowana mapa (dopisek po latach: Zawodowcu nie krzycz na nas... Agnieszka chciała ją koniecznie mieć... Ale nie wiem czy ma do dziś... A jednak byłaby to cenna sprawa na tym forum dla wszystkich potencjalnych zdobywców Majki...)
(...)
Wszyscy oglądają Kamilową mapkę.
shtriga napisał(a):kiedy dojeżdżaliśmy do polanki pod drogowskazem, dołączyli do nas albańscy stróże prawa i - dla naszego bezpieczeństwa - spisali nasze dane. Żeby wiedzieć ile osób będą musieli szukać za trzy dni
zawodowiec napisał(a):Pietro i Vittori cieszą się na nasz widok. Myśleli że przyjdziemy wcześniej. Akurat goszczą u nich dwaj miejscowi policjanci, więc przy okazji spisują nasze dane do meldunku. W przerwach między kolejnymi litrami wlewanej w siebie wody opowiadamy gdzie byliśmy.
shtriga napisał(a):No i są opowieści o tym, jak się która górka nazywa i jak się nazwę tłumaczy. O. Włodek ma chyba hopla na punkcie albańskiego i jego dialektów - tak mu to tłumaczenie logicznie wychodzi za każdym razem .
zawodowiec napisał(a):Witamy się z Afrimem i jego rodziną. Strzępkami zdań w różnych językach i wskazując rękami widoczny szczyt, próbujemy opowiedzieć gdzie byliśmy. Próbujemy się dowiedzieć nazwy naszej góry.
Do rozmowy włącza się nowo przybyły dzielny kawalerzysta od osiołka. Mówią nazwy, proszę ich o zapisanie ich w moim kapowniku. Z tego co rozumiemy, cała grań idąca do Maja Kolacit nazywa się Maja e Stierra, a nasz szczyt to Qatat e Verlla. A może obie nazwy oznaczają całą grań? Nie jesteśmy do końca pewni. Gestami pytamy czy tam byli. Zarówno Afrim jak i starszy pasterz potwierdzają. Nie wiemy jednak, czy byli dokładnie na naszym szczycie, czy na którymś innym, czy ogólnie w rejonie grani.
shtriga napisał(a):Żonka Afrima dzierży w dłoni rozmówki - perfekcyjnie przygotowana na kolejne w tym roku spotkanie z turystami
shtriga napisał(a):W tym czasie upiorne meszki dadzą nam wszystkim straszliwie w kość. Nie widać tego dziadostwa, a tak żre to to potwornie, że się wściec można!!!!!!
shtriga napisał(a):W końcu szukamy przełęczy, z której będzie wyjście z naszego kotła - to to słynne miejsce, które uziemiło Typów... dzięki Tomkowi my wiemy, że na pewno jest, tylko musimy trafić w odpowiednie miejsce.
shtriga napisał(a):Nie czuję bólu, a nogi zdrapane wzdłuż i wszerz. Nie wiem czy to normalne, że człowiek w takich sytuacjach robi różne głupoty. Ja się wpatruję w dziurę w udzie, głęboką tak na 1,5 cm i myślę: kurcze czemu mi z tego krew nie leci?
(...)
O. Włodek twierdzi, że chyba jestem w szoku, bo nie płaczę, a wyglądam przerażająco.
shtriga napisał(a):Darek już nawet wie, jak się nazywa ta góra, którą od roku chcemy zdobyć ;);) i o której od roku mu opowiadamy .
shtriga napisał(a):Nie potrafimy znaleźć właściwego trapezu, z którego pójdziemy w górę. Uparliśmy się przy jednym, a jak się okaże później (dzięki konsultacji powyprawowej z Zawodowcem) - to było za wcześnie.
(...)
W końcu ja i Agnieszka z POTWORNIE ciężkim sercem postanawiam się poddać.
shtriga napisał(a):Aha - po drodze znajdujemy słoiczek po kremie nivea - znaczy się stwierdzam z doświadczeniem wytrawnego Apacza - ludzie tu byli .
shtriga napisał(a):Ja na otarcie łez dostaję w prezencie od o. Włodka łuskę z kałacha znalezioną gdzieś tu w okolicy Tu każdy ma broń. A strzela się generalnie na wiwat... Postrzelałabym Darkowi teraz!!!
shtriga napisał(a):Po drodze Darek o mało co nie zabija o. Włodka, kiedy spod nóg usypuje się trochę głazów i jeden - chyba tylko cudem - nie trafia o. Włodka w głowę.
shtriga napisał(a):Mijamy nasze charakterystyczne punkty - mi się najbardziej podobają skałki w kształcie jaskółeczek bądź uszu Batmana
zawodowiec napisał(a):Dochodzimy pod charakterystyczną ostro wciętą przełęcz z dwoma zębami wampira sterczącymi w górę. Nie jesteśmy jeszcze obeznani z topografią, potem się dowiemy że oddziela ona Maja Kolacit (2490 m) od wierzchołka 2509 m w grani odchodzącej bezpośrednio od Maja Jezerce.
shtriga napisał(a):A w dolince śpią w śpiworach... no tak Słowacy... To ich widzieliśmy rano.
zawodowiec napisał(a):Blisko dolnego krańca Boge widzimy siedzącą przy drodze kilkuosobową grupę. Najwyraźniej łapią stopa do Thethi. Wioli i Uli wśród nich nie ma, są to sami Słowacy. Też idą w Prokletije.
shtriga napisał(a):Faktycznie - pomylili drogę. Ale i tak nie bardzo są w formie. Chyba źle na nich podziałała gościna u pasterzy... (Zawodowcu - znów wspomniany przez Ciebie brązowy szlak...).
shtriga napisał(a):Naten e mire mówimy i idziemy spać po tym kolejnym dniu pełnym wrażeń... Maja mi się może przyśni...
Noc jest prawie spokojna .
shtriga napisał(a):Jeszcze się dowiadujemy, że to miejsce z wczoraj - przed zakrętem na trapezy - nazywa się Wielka Góra. Więc byliśmy na Wielkiej Górze... Przynajmniej taka pociecha
zawodowiec napisał(a):Rampa którą szliśmy się kończy. Na wprost mamy dwa charakterystyczne trapezowate bloki skalne w najniższym odcinku grani między Maja Jezerce a wierzchołkiem 2509 m po naszej lewej. Od trapezów dzieli nas kilka minut trawersu po rzęchowatym piargu.
shtriga napisał(a):Na Qafie spotykamy... A jakże... Dwóch naszych rodaków podróżujących po całych Bałkanach! Z czasem sie dowiemy, że jeden z nich - zresztą Kamil - wlazł na naszą Majkę.
shtriga napisał(a):Pod wiszącą skałką spotykamy Czechów, którzy kilka dni temu zdobyli Majkę od strony czarnogórskiej.
shtriga napisał(a):Tuż przed drogowskazami spotykamy objuczone osiołki. To węgierscy grotołazi wspinają sie na Qafę. Chyba jakiś film mają kręcić w jaskiniach. Zamówili 30 zwierzątek, dostali 3, no więc cały swój sprzęt na własnym grzbiecie wnoszą...
shtriga napisał(a):Tu ludzie od wieków byli mocno zakorzenieni w chrześcijaństwie. I choć komuna próbowała walczyć, to w sercach wiara w Boga ludziom została
zawodowiec napisał(a):Mieszanką gestów i pojedyńczych słów w różnych językach próbujemy rozmawiać o życiu ludzi tutaj w górach, o nich i o nas. Jeden z miejscowych pokazuje na siebie - musliman. Wskazując sąsiada mówi - katolik. Po czym unosi rękę w górę - mamy tego samego Boga.
shtriga napisał(a):Krótka rozmowa z Artanem - nie chcemy go męczyć, bo czeka go wizyta u dentysty...
zawodowiec napisał(a):Oglądamy polską telewizję z satelity, gdy przyjeżdża ks. Artan. Siada przy stole milczący, z wyraźnie skwaszoną miną. Z początku jakoś głupio pytać co się stało. W końcu sam mówi że miał dziś wyrwanego zęba mądrości.
shtriga napisał(a):Ale po tegorocznych wakacjach wpadł na nowy pomysł - dom będzie zbudowany tak, żeby podczas wakacji każdy taki avanturista jak my, Zawodowiec i jego team czy tym podobne Typy bez problemu znalazły tu miejsce na nocleg i trochę wody w kranie .
shtriga napisał(a):Dzień nicnierobienia
zawodowiec napisał(a):Dzień Lenia
shtriga napisał(a):I w sumie to nic się nie dzieje NUUDA
(...)
Aż nagle.. OOO ŁAŁ!!!!! Na plaży lekkie poruszenie. Każdy patrzy na sąsiada czy poczuł to samo. Ja na Wiolę też. No tak - ona też to poczuła... Ooooo rrrrrrrany - właśnie przeżyłyśmy trzęsienie ziemi!!!!!!!! YES! Nareszcie coś się dzieje
(...)
Oooo po chwili znowu. No nieeeźle... Ten mocny akcent dnia dzisiejszego nadaje sens wysyłaniu przez nas kolejnych smsów
shtriga napisał(a):zawodowiec napisał(a): słodkiego
będę pamiętała o diecie arbuzowej
Jolanta Michno napisał(a):PS. Wojanie, arbuzy tylko latem. Na deser!!!
zawodowiec napisał(a):No to po kolei od początkushtriga napisał(a):Poznajemy Zawodowca :):):) - to oczywiście żart. Minęliśmy się znowu, ale Agnieszka tak sugestywnie opowiada o tym, jaki Kamil jest, że wydaje się nam, że musimy go znać
(...)
O. Włodek i Darek wyręczają nas w całej konwersacji. Rozmawiają o Kamilu i jego towarzyszach drogi; o naszych planach.
Uszy mi się czerwienią. Może jakieś szczegóły?
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Po Kamilu i jego chorwacko-bośniackim teamie zostaje dla nas skarb piratów - misternie wyrysowana mapa (dopisek po latach: Zawodowcu nie krzycz na nas... Agnieszka chciała ją koniecznie mieć... Ale nie wiem czy ma do dziś... A jednak byłaby to cenna sprawa na tym forum dla wszystkich potencjalnych zdobywców Majki...)
(...)
Wszyscy oglądają Kamilową mapkę.
Hahaha już kiedyś gdzieś pisałem że rysowaliśmy ją razem z Gordem a on nawet więcej niż ja
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):kiedy dojeżdżaliśmy do polanki pod drogowskazem, dołączyli do nas albańscy stróże prawa i - dla naszego bezpieczeństwa - spisali nasze dane. Żeby wiedzieć ile osób będą musieli szukać za trzy dnizawodowiec napisał(a):Pietro i Vittori cieszą się na nasz widok. Myśleli że przyjdziemy wcześniej. Akurat goszczą u nich dwaj miejscowi policjanci, więc przy okazji spisują nasze dane do meldunku. W przerwach między kolejnymi litrami wlewanej w siebie wody opowiadamy gdzie byliśmy.
Ciekawe czy to ci sami?
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):No i są opowieści o tym, jak się która górka nazywa i jak się nazwę tłumaczy. O. Włodek ma chyba hopla na punkcie albańskiego i jego dialektów - tak mu to tłumaczenie logicznie wychodzi za każdym razem .
Może by wiedział co to dokładnie jest Qatat e verllazawodowiec napisał(a):Witamy się z Afrimem i jego rodziną. Strzępkami zdań w różnych językach i wskazując rękami widoczny szczyt, próbujemy opowiedzieć gdzie byliśmy. Próbujemy się dowiedzieć nazwy naszej góry.
Do rozmowy włącza się nowo przybyły dzielny kawalerzysta od osiołka. Mówią nazwy, proszę ich o zapisanie ich w moim kapowniku. Z tego co rozumiemy, cała grań idąca do Maja Kolacit nazywa się Maja e Stierra, a nasz szczyt to Qatat e Verlla. A może obie nazwy oznaczają całą grań? Nie jesteśmy do końca pewni. Gestami pytamy czy tam byli. Zarówno Afrim jak i starszy pasterz potwierdzają. Nie wiemy jednak, czy byli dokładnie na naszym szczycie, czy na którymś innym, czy ogólnie w rejonie grani.
Artan potem myślał że może to "verdhla" czy jakoś podobnie, czyli żółta.
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Żonka Afrima dzierży w dłoni rozmówki - perfekcyjnie przygotowana na kolejne w tym roku spotkanie z turystami
To te same co Gord im zostawił?
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):W tym czasie upiorne meszki dadzą nam wszystkim straszliwie w kość. Nie widać tego dziadostwa, a tak żre to to potwornie, że się wściec można!!!!!!
Jak my byliśmy to przyszły za krowami, wcześniej ich nie było. Że też musiały zostać tak długo
zawodowiec napisał(a):Do takiej relacji to nawet komentarze trzeba pisać w odcinkachshtriga napisał(a):W końcu szukamy przełęczy, z której będzie wyjście z naszego kotła - to to słynne miejsce, które uziemiło Typów... dzięki Tomkowi my wiemy, że na pewno jest, tylko musimy trafić w odpowiednie miejsce.
Ale legendarna Typia Góra dalej pozostaje tajemnicą.
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Nie czuję bólu, a nogi zdrapane wzdłuż i wszerz. Nie wiem czy to normalne, że człowiek w takich sytuacjach robi różne głupoty. Ja się wpatruję w dziurę w udzie, głęboką tak na 1,5 cm i myślę: kurcze czemu mi z tego krew nie leci?
(...)
O. Włodek twierdzi, że chyba jestem w szoku, bo nie płaczę, a wyglądam przerażająco.
A gadałaś przy tym jak nakręcona?
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Darek już nawet wie, jak się nazywa ta góra, którą od roku chcemy zdobyć ;);) i o której od roku mu opowiadamy .
Jezierce?
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Nie potrafimy znaleźć właściwego trapezu, z którego pójdziemy w górę. Uparliśmy się przy jednym, a jak się okaże później (dzięki konsultacji powyprawowej z Zawodowcem) - to było za wcześnie.
(...)
W końcu ja i Agnieszka z POTWORNIE ciężkim sercem postanawiam się poddać.
Naprawdę gratuluję bardzo dobrej decyzji, czasem dużo trudniej jest rozsądnie zawrócić niż popędzić z szabelką na czołgi i dać się głupio zabić . Za to następnym razem już będzie wszystko jasne.
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Aha - po drodze znajdujemy słoiczek po kremie nivea - znaczy się stwierdzam z doświadczeniem wytrawnego Apacza - ludzie tu byli .
Ten sam co my znaleźliśmy. Zostawiliśmy tam gdzie był, jako oznakowanie szlaku
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Ja na otarcie łez dostaję w prezencie od o. Włodka łuskę z kałacha znalezioną gdzieś tu w okolicy Tu każdy ma broń. A strzela się generalnie na wiwat... Postrzelałabym Darkowi teraz!!!
Mam takie 3 łuski znalezione na szczycie Djeravicy w Kosowie, do tej pory stoją na szafce
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Po drodze Darek o mało co nie zabija o. Włodka, kiedy spod nóg usypuje się trochę głazów i jeden - chyba tylko cudem - nie trafia o. Włodka w głowę.
To taka Majkowa tradycja - Gord bombardował Azrę, Milovan naszą trójkę, to i u Was tradycji stało się zadość
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Mijamy nasze charakterystyczne punkty - mi się najbardziej podobają skałki w kształcie jaskółeczek bądź uszu Batmanazawodowiec napisał(a):Dochodzimy pod charakterystyczną ostro wciętą przełęcz z dwoma zębami wampira sterczącymi w górę. Nie jesteśmy jeszcze obeznani z topografią, potem się dowiemy że oddziela ona Maja Kolacit (2490 m) od wierzchołka 2509 m w grani odchodzącej bezpośrednio od Maja Jezerce.
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):A w dolince śpią w śpiworach... no tak Słowacy... To ich widzieliśmy rano.zawodowiec napisał(a):Blisko dolnego krańca Boge widzimy siedzącą przy drodze kilkuosobową grupę. Najwyraźniej łapią stopa do Thethi. Wioli i Uli wśród nich nie ma, są to sami Słowacy. Też idą w Prokletije.
Ci sami?
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Faktycznie - pomylili drogę. Ale i tak nie bardzo są w formie. Chyba źle na nich podziałała gościna u pasterzy... (Zawodowcu - znów wspomniany przez Ciebie brązowy szlak...).
Tak wszyscy na raz byli nie w formie? Ile ich było?
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Naten e mire mówimy i idziemy spać po tym kolejnym dniu pełnym wrażeń... Maja mi się może przyśni...
Noc jest prawie spokojna .
No tak... naten e mire... dla nas to brzmiało jak "nemirnu noć"... niespokojnej nocy w języku wspólnym (czyli chorwacko-bośniacko-serbskim, że się tak znowu posłużę Sapkowskim )
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Na Qafie spotykamy... A jakże... Dwóch naszych rodaków podróżujących po całych Bałkanach! Z czasem sie dowiemy, że jeden z nich - zresztą Kamil - wlazł na naszą Majkę.
Z tym drugim, zwanym Misiek lub Odoakr, też kiedyś złapałem kontakt. Też zrezygnował przez tą kruszyznę. Chyba wszyscy polscy wyznawcy Majki się znają w ten czy inny sposób. Z tym Darkiem ze zdjęcia też się znamy przez summitpost.
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Pod wiszącą skałką spotykamy Czechów, którzy kilka dni temu zdobyli Majkę od strony czarnogórskiej.
Następna nowa świecka tradycja. My dokładnie tam spotkaliśmy innych Czechów jak podchodziliśmy. Dalej mam z nimi kontakt, ostatniego lata się wybrali przez "3 przełęcze" mniej więcej naszą drogą z 2005 roku.
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Tuż przed drogowskazami spotykamy objuczone osiołki. To węgierscy grotołazi wspinają sie na Qafę. Chyba jakiś film mają kręcić w jaskiniach. Zamówili 30 zwierzątek, dostali 3, no więc cały swój sprzęt na własnym grzbiecie wnoszą...
Słyszałem o nich, chyba od Miśka. Nawet gdzieś znalazłem ich stronę, niestety cała w ich języku
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Tu ludzie od wieków byli mocno zakorzenieni w chrześcijaństwie. I choć komuna próbowała walczyć, to w sercach wiara w Boga ludziom zostałazawodowiec napisał(a):Mieszanką gestów i pojedyńczych słów w różnych językach próbujemy rozmawiać o życiu ludzi tutaj w górach, o nich i o nas. Jeden z miejscowych pokazuje na siebie - musliman. Wskazując sąsiada mówi - katolik. Po czym unosi rękę w górę - mamy tego samego Boga.
Zdaje się że Afrim też jest muzułmanin a jego żona katoliczka. W tym rejonie jakoś potrafią żyć w pięknej zgodzie
zawodowiec napisał(a):
To u niej zostawiliście samochód? Ale mały świat
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Krótka rozmowa z Artanem - nie chcemy go męczyć, bo czeka go wizyta u dentysty...zawodowiec napisał(a):Oglądamy polską telewizję z satelity, gdy przyjeżdża ks. Artan. Siada przy stole milczący, z wyraźnie skwaszoną miną. Z początku jakoś głupio pytać co się stało. W końcu sam mówi że miał dziś wyrwanego zęba mądrości.
Jeszcze biedaczek musiał iść drugi raz? Mam nadzieję że potem już miał koniec z kłopotami
zawodowiec napisał(a):shtriga napisał(a):Ale po tegorocznych wakacjach wpadł na nowy pomysł - dom będzie zbudowany tak, żeby podczas wakacji każdy taki avanturista jak my, Zawodowiec i jego team czy tym podobne Typy bez problemu znalazły tu miejsce na nocleg i trochę wody w kranie .
Artan jest wielki jak słoń