Końca świata (dzisiaj) nie będzie, ale za to będzie koniec tej relacji
Odcinek 8: 19 sierpnia 2012 (niedziela) - Osioł, tobogany i powrót do domuDzisiaj opuszczamy Štúrovo i camping, który nie zrobił na nas najlepszego wrażenia, ale nie był też taki najgorszy. Dzień, tradycyjnie na tym wyjeździe, upalny. Cóż więc moglibyśmy robić? Jedziemy na kąpielisko!
W końcu to ostatni dzień naszego mini urlopu. Jutro znowu będziemy siedzieć w czterech ścianach.
Tym razem wybór pada na węgierskie
baseny w miejscowości Tatabanya.
Zanim tam jednak dojedziemy, zawieramy bliższą znajomość z pewnym węgierskim osłem, który nawet zaryczał na mój widok
:
Sympatyczny był, więc należą mu się dwie foty
Widać, że nie mam już o czym pisać?
Ale dokończyć trzeba, a na pewno wypada.
A zatem - jesteśmy na kąpielisku:
i głównie szalejemy na zjeżdżalniach zwanych na Słowacji toboganami. Jak je zwą na Węgrzech, nie mam pojęcia, ale z pewnością jest w tym słowie głoska "s" (nasze "sz"), ewentualnie "sz" (polskie "s")
A oto i one:
Ta prosta żółta - bardzo szybka i obijająca kręgosłup
Z tego powodu częściej zjeżdżaliśmy niebieską zwaną "UFO", która była hardcore'owa - kończyła się, widocznym na pierwszym zdjęciu, kręciołem, wielką bańką, do której wpadało się z dużą prędkością i z której wypadało się już do basenu, niejednokrotnie głową w dół.
Często zjeżdżałam tak szybko, że nie miałam zupełnie kontroli nad tym, którą częścią ciała wpadam do wody
Zabawa była przednia! Zachowywaliśmy się jak dzieci, które nigdy nie mają dosyć
Ale czas ma to do siebie, że szybko leci. Wkrótce trzeba było się pożegnać z kąpieliskiem, bo czekała nas jeszcze mniej więcej sześciogodzinna droga powrotna do domu. Tym razem granicę przekraczamy w miejscowości(ach) Komarom - Komarno (byliśmy tu, wracając z Chorwacji w 2010 roku). Most bardzo podobny do mostu Marii Walerii łączącego Eszterom i Štúrovo:
Koło 22:00 meldujemy się w domku. To były bardzo udane małe wakacje, które spędziliśmy przede wszystkim, relaksując się na kąpieliskach i spędzając miłe wieczory to po słowackiej, to znów po węgierskiej stronie Dunaju. Na pewno jeszcze wrócimy w te strony, bo lubimy zarówno Eszterom, jak i Štúrovo. Nie wiem, z czego wynika ta sympatia (pewnie dla wielu, nie ma tu niczego wyjątkowego), może to jakieś nasze osobiste sentymenty
Myślę, że wątek węgierski będzie miał swoją kontynuację. Póki co jednak, kończę słowacko-węgierską pograniczną relację AD 2012.
Dzięki wszystkim tym, którzy czytali, oglądali lub podglądali
Pozdrav