napisał(a) arekwroc » 22.07.2009 13:58
Żona pływa na basenie, mam chwilę wolnego więc może zacznę od początku...
Podróż planowałem już od pazdziernika zeszlego roku, nie chcieliśmy leciec z biura...na szczęście kręci nas to samo czyli podróżowanie na własną rękę
Bilety kupiłem na początku stycznia, najpierw połączenie Wrocław-Londyn a pózniej Londyn-Funchal ( stolica wyspy). Przyszła pora na rezerwację hoteli, wszystko odbyło się bez najmniejszych problemów.Pozostało nam tylko czekać...w międzyczasie pochłonięci przygotowaniami do ślubu zepchneliśmy na drugi plan wyjazd.
Na około miesiąc przed wylotem Ryanair którym mieliśmy lecieć z Wrocławia poinformował mnie drogą mailową o przeniesieniu naszego lotu na pozniejszą godzinę co całkowicie pokrzyżowało nasz wyjazd.
Znalazłem jednak punkt w umowie który pozwolił mi odwołać się i uzyskać anulowanie lotu i wykorzystanie całej kwoty na inny rejs.
W końcu nadszedł 14.07 i z samego rana wyruszyliśmy samochodem do Krakowa skąd o godzinie 10:00 miała rozpocząć się nasza podróż w nieznane...Wszystko przebiegło bardzo sprawnie....lądowanie w Stansted około 12:00 trochę zwiedzania bo lotnisko jest niczego sobie, pózniej KFC i około 14 ustawiliśmy się w kolejce do odprawy na Maderę.
Lecieliśmy EasyJet-em który jest moim zdaniem o niebo lepszą linią niż osławiony Ryan... czterogodziny lot minął spokojnie jeśli pominąć lekkie turbulencje i fakt że był to Airbus
Kilka minut po 20:00 czasu miejscowego lądujemy na niecodziennym lotnisku...
C.D.N