Poniedziałek, 22 marca.Na śniadanie schodziliśmy na 8.30. Asortyment produktów był stały, ale wybór na tyle duży, że codziennie można było jeść coś innego.
Dla nas hitem był portugalski deser Pasteis de Nata, słynne babeczki z kremem budyniowym, po które w Belem pod Lizboną staliśmy w bardzo długiej kolejce. Apetyt zaspokoiliśmy na najbliższe kilka lat
Dzisiaj pojedziemy w przeciwnym kierunku, wybrzeżem zachodnim na południe. Droga ER101 od Porto Moniz to stary odcinek, który pnie się bardzo stromo pod górę. Nachylenie trzydzieści kilka procent na maderskich drogach to norma. Na tej górze przeważnie była zaczepiona ciemna ciężka chmura, w którą trzeba było wjechać.
Pierwszy punkt widokowy
Miradouro da Pedra Mole.
Trochę wyżej
Miradouro da Santinha. Stwierdzamy, ze mimo wszystkich niedogodności związanych z dojazdem, mieszkaliśmy w bardzo atrakcyjnym miejscu.
Kolejki linowe na Maderze to temat na kilka stron
https://www.wyspamadera.pl/post/kolejki ... yozQkRs6iAJedziemy do Achada da Cruz (
Miradouro do Teleférico das Achadas da Cruz). Dobrze, że zdecydowaliśmy się przyjechać właśnie tu, bo nie wszystkie kolejki były czynne, w Funchal nie mieliśmy już takiej okazji.
Wagonik jedzie prawie pionowo w dół, nachylenie to 98%. Stacja położona jest na wysokości 450m. Na dole nie ma nikogo z obsługi, w drodze powrotnej kolejkę uruchamia się samemu zielonym guzikiem.
W razie gdyby technika zawiodła, po pionowej ścianie trzeba podejść tą ścieżką dla kóz.
Na dole dziki kawałek wybrzeża, który mieszkańcy zagospodarowują budując dacze z kamieni i ogrodzenia z trzciny. Mają dodatkowo na oddzielnej linie windę towarową. Długo tam nie wytrzymaliśmy bo piździło okrutnie. Miejsce chyba tylko dla surferów.
Lokalnymi drogami jedziemy do latarni morskiej na
Ponta do Pargo Lighthouse.
Jednak lepszy widok jest kilometr dalej z punktu
Miradouro do Fio. Knajpa też jest.