Jeszcze kilka fotek z półki skalnej (na szczęście z barierką )
Następnie przez ok. 2 km tunel pod zboczami góry Cedro zjechaliśmy do miejscowości. Z dołu widoki też nieczego sobie.
Postanowiliśmy wjechać jeszce do miejsca oznaczonego na mapie jako Pico do Furao (jak się później okazało, to miejsce ostatnich zabudowań po stronie północnej doliny). Z góry wyglądało to tak.
Gdy nasz Opelek Corsa zaczął mielić kołami napędowymi po suchym asfalcie, na pierwszym biegu...i ujrzeliśmy ostatnie zabudowania miejscowości daliśmy spokój.
Miejscowi mają szczęście, że nie pada tam śnieg, bo do domu chodziliby z buta, nie mowiąc już o lawinach
Wracamy powoli krętymi, górskimi drogami. Była to super wycieczka.