Parkuję przy głównej ulicy i wyruszam na spacer bez żadnych planów - ot, chciałbym po prostu poznać atmosferę tego miejsca. Najpierw kieruję kroki w górę, zaglądam w parę uliczek, skręcam to w prawo, to znów w lewo, jednak nic specjalnego nie zwraca mojej uwagi. Wracam do wozu, ale decyduję się sprawdzić jeszcze okolice poniżej szosy. Tu już jest odrobinę lepiej, jednak ciekawe domostwa występują pojedynczo i panuje raczej reguła, że to, co stare, jest mocno zniszczone, a zadbane zabudowania są dosyć świeżej daty. Jedynie rozlokowanie miasta na pofałdowanym zboczu sprawia, że Krusevo jako całość prezentuje się w miarę miło dla oka.
Zataczam pętlę, kończąc ją przy samochodzie, po czym ruszam w dalszą trasę. Drogowskazy kierują na Demir Hisar - czyli Żelazną Twierdzę w języku tureckim - droga wznosi się jeszcze trochę na przełęcz, a następnie dobrej jakości szosa sprowadza w dolinę. Tuż przed Demir Hisar wpadam na główniejszy trakt, którym dojeżdżam do Bitoli. Korzystam z obwodnicy, opatrzonej drogowskazem na Ohrid, pilnując odpowiedniego zjazdu, który wybieram raczej na wyczucie.
Bliżej centrum zasięgam języka, upewniając się, że dobrze jadę - tak, mam jechać prawo, a potem desno, co oznacza prosto, a potem w prawo - i docieram do zjazdu na Dichowo. Wkrótce przecinam tę wieś drogą szeroką na ogół na jeden samochód, miejscami asfaltowo, to znów podniszczonym brukiem, jednak bez przeszkód dojeżdżam do Niżepole, zerkając z ciekawością na zupełnie pustą, szeroką asfaltową szosę, biegnącą równolegle do mojej. Za tą wioską znajduję na rozwidleniu dróg znaki na Pelister, jednak trudno wywnioskować, czy wskazują lewy, czy prawy wariant. Wybieram lepszej jakości lewy, ten jednak prowadzi wciąż na południe, podczas gdy kierunek na mój jutrzejszy cel powinien mieć wyraźne odchylenie południowo-zachodnie. Zawracam zatem, wybierając tym razem ten drugi wariant, znacznie gorszy pod względem jakości nawierzchni.
To się okazuje właściwym kierunkiem - po chwili kończy się możliwość jazdy, ustawiam więc samochód nad potokiem i już w zapadającym zmroku przygotowuję obiad i plecak na jutro. Wtedy przychodzi sms od Daniela, że na najbliższy dzień przewidują opady deszczu... Gdybym wiedział wcześniej, nie pakowałbym się na ten koniec świata, tylko opracowałbym jakiś plan "B" w rodzaju zwiedzania Bitoli, ale w tej chwili już na to zbyt późno. Nastawiam budzik na godzinę piątą i przy kolejnych piwkach kończę ten dzień, zastanawiając się nad kolejnym - jeśli faktycznie spadnie deszcz, to czy jest sens włazić na Babę? Mokrą Babę?...
Mapka przejazdówA - Zrze
B - Kruszewo
C - Niżepole