Macedonia - Sveti Naum, Ochryda

longtom napisał(a):W Chinatown Polańskiego też wodę spuszczali.
Do tego czystą.

Tak dawno ten film widziałem, że już nie pamiętam, o czym był...

Pozdrawiam,
Wojtek

Kawałek dalej już wieś Bogomila, czyli coś się nie zgadza. Akurat przejeżdża samochód, więc go zatrzymuję. Wewnątrz dwóch ludzi - angielskiego nie znają, ale jeden zna niemiecki, pracował w Niemczech, a trochę też w Polsce. Przekręcam niechcący nazwę wioski, na którą mam się kierować - zamiast Strovija, mówię Strovila. Mój rozmówca nie może skojarzyć i próbuje mnie skierować tam, skąd właśnie przyjechałem. Dopiero, kiedy wymieniam Prilep - mój docelowy punkt dzisiejszej trasy - wszystko staje się jasne.

Odradza mi zaplanowaną marszrutę - to fatalna droga. Mam jechać aż do Veles i stamtąd na południe. Do Veles?! Ale to przecież wcześniej jest odbicie na Prilep, tam gdzie znak wskazuje na Izvor.

- A, tak, jest taka droga, ale ona jest kiepska, taka jak ta tutaj.
- Ta wcale nie jest taka zła.

Skoro ta jakość mi nie przeszkadza, to mam jechać przez Izvor. Tak też robię, ale wkrótce za tą wioską asfalt się kończy, szutrowa droga się zwęża do tego stopnia, że gałązki po obu stronach drogi zahaczają o samochód. A na mapie ta żółta droga wyglądała tak porządnie...
Po odcinku leśnym teren się otwiera i widać już przełęcz. Wkrótce na nią wjeżdżam i mimo, że pora jest późna - a może i dlatego - zatrzymuję się na kawkę. Minęła 17:30 i organizm stanowczo się już domaga przynależnej porcji kofeiny. Rozstawiam bar kawowy, przyglądając się budowli powyżej przełęczy, nasuwającej swoim kształtem skojarzenie z Colosseum. Akurat podjeżdża w górę samochód - widzę jak podskakuje na wybojach, a kiedy później wraca, kieruje się w moją stronę. Korzystam z okazji i zatrzymuję go, pytając o przeznaczenie tego obiektu.

- Planinarski dom - pada odpowiedź. No tak, jestem w górach Babuna, schronisko górskie nie powinno dziwić, tylko ta nietypowa konstrukcja...
Z samochodu wysiada para, pan zapala papierosa i częstuje - muszę odmówić, ja ne kurim - i wywiązuje się pogawędka w języku ogólnosłowiańskim. Próbuję się podpierać słowami znanymi z krajów sąsiednich, mówiąc że tu lepo.
- Ubawo - poprawiają mnie.

Niech będzie ubawo. Uczę się paru innych słów, na przykład, że szkoła to ucziliszte. Sensownie to brzmi...

Potem się rozstajemy, zwijam majdan i zjeżdżam na południową stronę przełęczy. Wkrótce na drodze pojawia się asfalt, jeszcze kawałek i po lewej ukazuje się tafla jeziora Prilepskiego, zaś z prawej strony wyłania się niezbyt wysoka, ale ciekawie poszarpana, skalna grań.

Fajnie tak się „zgubić".

FUX napisał(a):Fajnie tak się „zgubić".

Zdarza mi się nie tak znowu rzadko, że nie jestem pewien, dokąd tak naprawdę dojadę...

Pozdrawiam,
Wojtek

Chylące się ku linii horyzontu słońce coraz piękniej wyciąga wszystkie cienie z każdego załamania terenu.

Przede mną już przemysłowy Prilep, ale wzrok przyciągają sielskie krajobrazy po obu stronach drogi.

Dojeżdżam do miasta, próbując się zorientować w lokalizacji interesującego mnie rejonu. Mam swoje podejrzenia, ale nie widzę możliwości dojazdu. Zasięgam więc języka.

- Markovi Kuli? To właśnie te skały nad nami.
- A jak się tam dostać?
- Chcesz tam iść? To czekaj, zaraz cię chłopak zaprowadzi. I Słonia ci też pokaże.

Dziękuję i tłumaczę, że nie wybieram się na same Markovi Kuli, tylko chciałbym dojść do monastyru Treskavec.

- A tego Słonia gdzie mogę spotkać?
- To się nie da tak łatwo wytłumaczyć. Chodź do domu.

Wchodzimy przez podwórze do pokoju syna. Ten załącza komputer i pokazuje mi na Google Earth: tu jest jego dom, tu Markovi Kuli, a tutaj Słoń. Porównuję to z moja wydrukowaną na kartce papieru mapką i w zasadzie wiem wszystko.

- Chłopak cię zaprowadzi, nie musisz mu nic płacić - dodaje głowa rodziny.
- Naprawdę dam sobie radę, dziękuję za pomoc - żegnam się z uczynną rodziną. Wsiadam do samochodu i po chwili zajeżdżam do Słonia.

Wjechałem w czerwcu na Solunska, zgodnie z planami. Wolałbym wchodzić, ale na razie zdrowie na to tylko pozwala.
Widzę że teraz Prilep i Treskavec. Nie wiem czy byłeś przed czy po pożarze, przed czy po wyasfaltowaniu, ale dla nas Treskavec kojarzy się mało ciekawie, a miało być inaczej (i podobno wcześniej było). Asfalt do samej góry. Świeżutki. Monastyr nie wart zobaczenia. Niestety. Zgliszcza, część która się zachowała zamknięta, ekipy remontowe pracują.
Dodatkowo "straciliśmy" na podjeździe jeden z samochodów, więc tym bardziej źle wspominamy. Mam nadzieję że byłeś przed tym wszystkim i pokażesz piękno tamtego miejsca...

typ napisał(a):Wjechałem w czerwcu na Solunska, zgodnie z planami. Wolałbym wchodzić, ale na razie zdrowie na to tylko pozwala.

Tą drogą od północy? Nie było obostrzeń, co do ruchu?

typ napisał(a):Widzę że teraz Prilep i Treskavec. Nie wiem czy byłeś przed czy po pożarze, przed czy po wyasfaltowaniu, ale dla nas Treskavec kojarzy się mało ciekawie, a miało być inaczej (i podobno wcześniej było). Asfalt do samej góry. Świeżutki. Monastyr nie wart zobaczenia. Niestety. Zgliszcza, część która się zachowała zamknięta, ekipy remontowe pracują.
Dodatkowo "straciliśmy" na podjeździe jeden z samochodów, więc tym bardziej źle wspominamy. Mam nadzieję że byłeś przed tym wszystkim i pokażesz piękno tamtego miejsca...

Nawet nie wiedziałem, że był pożar.
Mnie się Treskavec bardzo podobał. Asfaltu żadnego nie było...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

typ napisał(a):Wjechałem w czerwcu na Solunska, zgodnie z planami. Wolałbym wchodzić, ale na razie zdrowie na to tylko pozwala.

Tą drogą od północy? Nie było obostrzeń, co do ruchu?

Żadnych. Najpierw nieco błotniście, potem highway , a pod koniec duże kamory. Droga piękna, pogoda też się udała, na szczycie nas wylegitymowali.
Z krajów bałkańskich Macedonia chyba ma nawet więcej do zaoferowania dla użytkowników 4x4 niż Albania...

Franz napisał(a):Nawet nie wiedziałem, że był pożar.
Mnie się Treskavec bardzo podobał. Asfaltu żadnego nie było...

Asfalt do samego końca, na górze duży parking....
Ja też o nim dużo dobrego słyszałem, czytałem, dlatego tam pojechaliśmy... Pooglądaliśmy, zjechaliśmy, zawiedziony byłem, dziwnie się czułem, ruiny - jakieś takie zaniedbane itd na górze byłem może z 5 minut, więcej czasu spędziłem na okolicznych głazach, bo widok był nawet fajny.
Dopiero po przyjeździe wyczytałem że to pożar zmienił to miejsce w ruinę... Fajnie że byłeś tam jeszcze "przed" pożarem i "przed" asfaltem
http://regioni.mk/majran-risteski-vo-poseta-na-opozareniot-manastir-treskavec

typ napisał(a):Z krajów bałkańskich Macedonia chyba ma nawet więcej do zaoferowania dla użytkowników 4x4 niż Albania...

W Bośni i Hercegowinie też się fajnie jeździ. Tyle, że nie wszędzie bezpiecznie jest wjeżdżać...
Nie wiem, czy zajrzałeś może tutaj.

typ napisał(a):Dopiero po przyjeździe wyczytałem że to pożar zmienił to miejsce w ruinę... Fajnie że byłeś tam jeszcze "przed" pożarem i "przed" asfaltem

Paskudnie ten ogień wyglądał. Faktycznie, udało mi się.

Pozdrawiam,
Wojtek

[quote="Franz"][quote="typ"]
W Bośni i Hercegowinie też się fajnie jeździ. Tyle, że nie wszędzie bezpiecznie jest wjeżdżać...
Nie wiem, czy zajrzałeś może tutaj.

Na BiH już nie wystarczyło czasu, tylko wyskoczyłem na Maglic. Piknie. Na nogach. Kolana się sprawdziły
Zaraz zajrzę do tematu z BiH do którego linkujesz

typ napisał(a):Na BiH już nie wystarczyło czasu, tylko wyskoczyłem na Maglic. Piknie. Na nogach. Kolana się sprawdziły

Oo! Świetnie, że kolana Ci na to pozwoliły!

Którędy szedłeś? Od Czarnogóry?
Moje wejście oraz powrót innym wariantem opisałem w hercegbośniackim wątku.

Pozdrawiam,
Wojtek