Re: Macedonia
napisał(a) Franz » 30.04.2014 17:38
Szlaku nigdzie nie widzę, jedynie jakieś czerwone kółko na drzewie, wyglądające jednak bardziej na tajemne oznaczenia leśników. Przechodzę wyżej, poza most, ale dogodnego zejścia brak. Jest coś nieznacznie wydeptanego na bardzo stromym stoku, chyba sarnie ślady; ja jednak za jelenia nie mam zamiaru tu robić. Zawracam, pilnie przeczesując urwisko, spadające z drogi na dno wąwozu. Pamiętam, że widziałem szlak przy tych strużkach wody, które uwieczniłem obiektywem aparatu, ale potem?
Zatrzymuję się ponownie przy moście - zaryzykować? W tym momencie Ciapuś - ten czarny z białą łatą, bo kolorowe dały wcześniej za wygraną - który do tej pory zachowywał dystans, podbiega do mnie i skacze mi na uda. Wyraźnie chce mi coś powiedzieć; domyślam się jego intencji - chce mnie odwieść od głupiego zamiaru.
- No dobra, Ciapuś. Tędy nie. Powiedz w takim razie, którędy!
Ale tu już mój przypadkowy czworonożny towarzysz zostawia mi wolną wolę. Jestem przekonany, że szedł tędy nieraz i chyba testuje moją inteligencję.
Cofam się zatem, szacując w kolejnych miejscach możliwości zejścia do potoku z uniknięciem ześlizgu. W końcu decyduję się sięgnąć dna. Ostrożnie, chwilami łapiąc za kępy traw - są bardziej stabilne od łatwo ze stoku wysuwających się kamieni - schodzę w dół. Trochę czasu to zabiera, ale udaje mi się to zrobić bez strat i teraz - korzystając z tego, że potok rozgałęzia się tu na kilka strug - przeskakuję z wysepki na wysepkę i już jestem na drugim brzegu. Zaraz muszę przejść przez kolejny, boczny potok, za którym mogę wrócić na swoją dróżkę.
Robi się na tyle stromo, że wyciągam kijki, żeby oszczędzać kolana. Docieram do rozstajów - tutaj dopiero łączę się z wypatrywaną wcześniej drogą z Nezilowa. Teraz już bez niespodzianek, dobrą ścieżką dołączam do leśnej drogi, którą wczoraj pod wieczór usiłowałem jechać i nią szybko docieram do Ceples.