Czwartek 14.08Rano ruszamy do domu. Zaplanowaliśmy i zarezerwowaliśmy nocleg tranzytowy w Serbii,
w Smeredewie koło Belgradu. Droga przez Grecję autostradami, potem granica z Macedonią.
Autostrada Aleksandra Macedońskiego. Cóż… chyba nie byłby zachwycony, gdyby się nią przejechał.
Część w przebudowie, więc zapewne będzie coraz lepiej.
Granica z Serbią z marszu. Czas najwyższy na obiad…
Zgadnijcie gdzie dopiero mogliśmy się zatrzymać ?
W prze… znaczy w Predejane.
Teraz trochę w innym, lepszym, miejscu…
W naszym motelu, w Smeredewie, jesteśmy przed 21. Kolacja i spać.
Właśnie… spać… Pokoje od ulicy, samochody non stop. Znów d… nie spanie.
Piątek 15.08Ruszamy po śniadaniu. Zostało jakieś 1200 km. Około północy będziemy w domu.
Albo i nie…
Pierwsze bramki przed Belgradem – 55 min stania.
Wokół sami „Niemcy”, „Holendrzy” i „Austriacy”. Wracają do domu, czy jadą z domu ?…
Belgrad przez miasto. Dosyć szybko, choć jest ciasno.
Kolejne bramki 30 min. Jeszcze tylko raz… i kolejne 30 minut w plecy.
Przez CB słyszymy, że w Szeged kolejka na 4 godziny… „Niemcy” jadą…
Więc Subotica, tam 1,5 godziny. W serbskim radiu też są komunikaty…
Kiedy zatrzymałem się na końcu kolejki widzę obok tabliczkę na poboczu: 2 km.
Tyle mamy do granicy.
Po 1,5 godziny (dokładne te informacje) w upale, przekraczamy granicę z Węgrami.
Potem, mimo dużego ruchu, jedziemy dosyć szybko.
Na obwodnicy Budapesztu rozstajemy się. Chłopaki zatrzymują się zatankować, ja jadę dalej.
Postanowili jechać przez Bańską Bystrzycę i Zvolen. Potem Kraków.
Ja wolę autostradą przez Bratysławę, Zilinę, Cieszyn i trasą katowicką do domu.
Po tych wszystkich przejechanych kilometrach jednak bezpieczniej.
A i droga dobrze znana z wyjazdów chorwackich…
Dojeżdżamy do domu, do Legionowa, bez przygód o 4.10.
Na koniec kilka słów podsumowania.
Numer jeden w tym roku to, bez dwóch zdań, Trpejca.
Tam można odpocząć, odstresować się, naładować akumulatory, zmniejszyć tempo… odżyć.
Nie każdy polubi takie klimaty, ale ja je uwielbiam.
To dziwne, ale moja żona i córki mają to samo zdanie…
Może nie cały urlop, ale kilka dni warto tam spędzić.
Sama Macedonia, przez wielu traktowana jako kraj tranzytowy, warta bliższego poznania.
Ja widziałem niewiele i mając okazję na pewno jeszcze tam wrócę.
A Grecja... w zasadzie to nic nie widzieliśmy,
więc napiszę coś więcej po naszej następnej wizycie.