Potem pojechaliśmy jeszcze do Strumicy - niesamowita była różnica, po tym jak byłem w tym mieście w gorącą niedzielę i... w środku tygodnia w popołudniowym szczycie. Fotek nie ma, bo generalnie tylko się przeszliśmy po mieście i szybko wyjechaliśmy by nie jechać nocą po górach (kamienie).
Następnego dnia planowaliśmy pokręcić się jeszcze po okolicy i spędzić jeszcze jeden dzień w Popovej Kuli - ale po porannym spacerze i przemyśleniu tematu gdzie jeszcze można pojechać.... spakowaliśmy się i pojechaliśmy do Bitoli. Ale trochę się jeszcze tego dnia działo... na początek spacer nad Vardarem (przełom tej rzeki koło Demir Kapija).



Potem odwiedziny i zwiedzanie winiarni królewskiej również w Demir Kapija - podobno była to pierwsza winiarnia założona w Macedonii przez serbskiego króla. Aktualnie produkuje głównie na eksport, sporo z tych win jest nie markowanych i sprzedawanych jako stołowe np. w Niemczech (tam macedońskie wina są podobno na drugim miejscu jeżeli chodzi o wolumen sprzedaży). W Macedonii można je kupić pod nazwą Santa Maria.







Po drodze szukaliśmy jeszcze mniejszych winiarni ale z racji pory roku były niestety z reguły zamknięte.
Za to koło Kavadraci kupiliśmy pyszny ajvar, lutenice i buteleczkę pewnego znanego większości z Was specyfiku

Zerkneliśmy też na Stobi - jak się domyślacie, otworzył nam stróż - turystów zero




Po drodze do Bitolii bywała i niebywała mgła... ale jak się nad nią wyjechało to widoki były spektakularne.




Dojechaliśmy do Bitolii i oczywiście o tyle o ile nawigacja pokazywała gdzie dojechać to temat "jak" na Bałkanach jest z reguły problematyczny, choć mapy coraz lepsze

Dojechaliśmy do hotelu który znaleźliśmy na bookingu - cena super, widać że ładny i taki jak chcieliśmy - czyli o tradycyjnej architekturze. Dojeżdżamy, bo nie chcieliśmy rezerwować przez booking, hotel jest, wygląda ślicznie - w środku niby ktoś jest ale dzwonka brak. Walimy więc w okna, drewniane drzwi bramy... we wszystko co się da. Można powiedzieć, że jesteśmy zdeterminowani by tam spać

Po 20 minutach sukces, było warto bo... jesteśmy pierwszymi gośćmi. Zostajemy poczęstowani winem, troszkę rozmawiamy z przesympatycznymi właścicielami i idziemy na spacer na miasto coś zjeść.




i menu z tradycyjnej knajpki ...

i sam hotel - ładniejsze fotki są tutaj - bo obiekt sam w sobie jest warto obejrzenia
http://hotelteatar.com/ - kilka pokoi, a w gablotach antyki związane z tym regionem Europy.

