eagler napisał(a): ...a ja smigam koniec lipca poczatek sierpnia tez juz nie moge sie doczekac
Więc jak ja wrócę i wszystko będzie już za mną, to Ty dopiero będziesz ruszał...
Szczęściarz z Ciebie.
eagler napisał(a): ...a ja smigam koniec lipca poczatek sierpnia tez juz nie moge sie doczekac
Pasjonat Chorwacji napisał(a):eagler napisał(a): ...a ja smigam koniec lipca poczatek sierpnia tez juz nie moge sie doczekac
Więc jak ja wrócę i wszystko będzie już za mną, to Ty dopiero będziesz ruszał...
Szczęściarz z Ciebie.
Kasieńka napisał(a):Dopiero teraz wpadłam na twoją relacje i muszę przyznać, że od razu poczułam bratnią duszę, bo przeżyłam podobne perypetie z autem (też Fordzik, tylko że mondziu i też na Korculi) Współczuję niekończących się rozmów telefonicznych, "fachowców" w serwisie i postrzępionych nerwów
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Po zeszłorocznych przygodach Mondziem, które opisywałam w swojej relacji, odczułam jak bezradnym jest człowiek w obcym kraju zdany na łaskę i niełaskę obcych ludzi. Potwierdzam fakt, że ubezpieczenie w podroży to ważna rzecz i chociaż częściowo "łagodzi" finansowe skutki awarii.
Jednak nawet takie perypetie nie osłabiły mojej miłości do CRO i z pewnością wrócę tam jeszcze nie raz. Pozdrawiam!
Powrót do Nasze relacje z podróży