16 sierpnia cdBytom Odrzański nie był ostatnim punktem naszego programu tego dnia
. Pierwotnie w planach była jeszcze tylko wizyta w Kożuchowie, ale w czasie drogi do Kożuchowa zauważyliśmy drogowskazy do winnicy Saint Vincent w Borowie Wielkim (
http://winnicasaintvincent.pl/) i tam też się udaliśmy w celu zakupu miejscowych trunków.
Kupiliśmy wino i białe, i czerwone (m.in. też na prezent dla rodziny). Na razie spróbowaliśmy białego i szału nie ma – jak dla mnie za kwaśne (być może jednak winogrono za małej dawki słońca dostało, ale to tylko moje przypuszczenie
).
W
Borowie Wielkim jest też ciekawy kościół pw. św. Wawrzyńca – ciekawy, dlatego że wczesnogotycki (XIII wiek) i murowany z kamienia i rudy darniowej. Niestety kościół był zamknięty, jak również wejście na teren kościoła, i właściwie nie było możliwe zrobienie żadnych zdjęć.
Z Borowa Wielkiego udaliśmy się już do
Kożuchowa, miejscowości położonej w powiecie nowosolskim, około 11 km na południowy zachód od Nowej Soli. Historycznie miasteczko to było częścią Dolnego Śląska, po raz pierwszy wzmiankowane pod koniec XIII wieku. Zabytkowa część miasta otoczona jest częściowo zachowanymi murami obronnymi zbudowanymi z kamienia polnego. Zaparkowaliśmy samochód na jednej z uliczek (prawie jestem pewien, że to była ulica 1 Maja...) blisko rynku, wewnątrz murów miejskich.
Pierwsze kroki skierowaliśmy do kościoła pw. Oczyszczenia Najświętsze Maryi Panny (kościół parafialny parafii Matki Bożej Gromnicznej). Kościół powstał już w połowie XIII wieku jako niewielka jednonawowa świątynia, ale już w kolejnych wiekach – XIV i XV – został istotnie rozbudowany (m.in. poprzez dobudowanie zakrystii i nawy bocznej). Niestety można było wejść tylko do kruchty i zdjęć wnętrza nie mam.
Później powędrowaliśmy do zamku. Obecnie mieści się tam Kożuchowskie Centrum Kultury „Zamek”, jest też możliwość zwiedzania samego zamku, z czego nie skorzystaliśmy, bo czas już nas trochę gonił. Zamek w Kożuchowie jest zamkiem książęcym Piastów głogowskich, powstałym najpewniej na przełomie XIV i XV wieku (w niektórych źródłach podaje się nawet koniec XIII wieku). W XVI wieku stał się lennem królów Polski (m.in. Zygmunta I Starego), a pod koniec XVII wieku przeszedł w ręce zakonu karmelitów, którzy w dużym stopniu go przebudowali, by mógł pełnić funkcję klasztoru. W późniejszych latach był także jeszcze zbrojownią, należał też do ewangelików. I – co istotne – w czasie II wojny światowej nie został zniszczony.
Z zamku udaliśmy się na rynek. A jak rynek, to jest i ratusz. Wygląda on nieszczególnie, ale wpływ na to miała – oczywiście – historia.
Spalony i zniszczony ratusz odbudowano z zachowaniem północnej, gotyckiej ściany. Zrekonstruowano zawaloną podczas odbudowy wieżę z nowym zwieńczeniem oraz klasycystyczny fragment z poł. XIX w. Przestrzeń między nimi wypełniono budowlą o typowo współczesnej formie. Autorem trochę kontrowersyjnej realizacji był architekt Michał Witwicki.http://www.polskaniezwykla.pl/web/place ... (xv-xvi-w-).html
Byliśmy także przy Baszcie Krośnieńskiej, która jest jedyną pozostałością po czterech bramach miejskich, które prowadziły do Kożuchowa. Zostały one zburzone w 1819 roku i ostała się jedynie rzeczona baszta. Obecnie w części tego budynku mieści się Izba Regionalna, gdzie prezentowane są eksponaty związane z Kożuchowem.
W Kożuchowie był też swego czasu kościół ewangelicki. Wzniesiono go w początkach XVIII wieku poza murami miejskimi. Była to budowla szachulcowa, którą dopiero w XIX wieku przemurowano. W 1826 roku dodano także wieżę. I to właśnie ta wieża zachowała się do czasów dzisiejszych, samego kościoła bowiem już nie ma. Po II wojnie światowej kościół użytkowali przez pewien czas ewangelicy, później prawosławni, a w końcu stał się on magazynem zbożowym. W 1968 roku świątynia została rozebrana i ocalała tylko wieża.
W Kożuchowie nie dotarliśmy np. do lapidarium (
http://www.lwkz.pl/monument/show/id/381), odpuściliśmy sobie także kościół św. Ducha, który pewnie i tak byłby zamknięty, a z zewnątrz nie prezentował się jakoś szczególnie.
Ogólnie Kożuchów nam się podobał, chociaż warto byłoby trochę bardziej zadbać o trochę zaniedbane kamienice w uliczkach wokół rynku.
Dzień ogólnie był bardzo udany, chociaż pod względem pogody najgorszy na całym wyjeździe. Ale i tak udało nam się dużo zobaczyć.
Pozdrawiam