elka21 napisał(a):No to mieliście przygodę życia
.
Podziwiam Ciebie, i Twoją
przenajcudniejszą , ja bym chyba
ocipiała
No ....można było mieć "odmienne stany świadomości"...
Pozdrav
dr.kokos napisał(a):...się kurde spociłem jak czytałem...już sobie wyobrażam to wk.......e
doktorku...się spociłem jak pisałem...
uwierz że tylko sobie wyobrażasz że... sobie wyobrażasz...
anakin napisał(a):Ta Astra tak Ci jaj wybrała ?
Swoją drogą to podziwiam,że mimo tego jeszcze dwa razy się zdecydowałeś
Mogłem zaryzykować i pojechać do Cro,albo nie ryzykować i pojechać do Kro.......toszyna...
Forsę utopiłem w chatę i zbieranie na furkę trochę mi się zeszło...
wybierałem się jeszcze trzeci raz,ale
grandfamilia się nie zgodziła i pożyczyli mi sympatycznego volviaka...
Btw.
Opowiedział byś coś o tym sprzęcie na Ce - to takie
oczyszczające... (może by tak założyć wątek- W drodze -samochodowe perypetie na wakacjach
Moja historia była by pierwsza...)
te kiero napisał(a):Przeżycie niesamowite,wywaliłbym dziada po powrocie...chyba z rok bym przeżywał,a żona autem już by się chyba nie wybrała nigdy nad Jadran ;czasem zdarzająsię bardzo życzliwi,super empatyczni ludzie,którzy są dla nas całkiem obcy
Jakbym miał drugie -jakiekolwiek....to nie wiem ,czy bym go naprawiał...
A tak poza tym musiałbym liczyć ,że sąsiad pożyczy mi kulawego konia...
Z Mariem miałem wielkiego farta-cudowny chłopak -nie wiem czy ktoś go kiedyś "przebije".
Choć wolę tego nie sprawdzać...
btw.
Ja do dziś przeżywam...
Przy każdym wyjeździe czuję się, jakbym grał w rosyjską ruletkę [/quote]
mervik napisał(a):...jakby przyjechał na lawecie...to by zezłomował...a że tyle kasiory
wybulił ...to pojechał do Cro w ramach rekompensaty
a co z tym mechanikiem co zostawił tą starą rolkę
...odwiedził oddział chirurgii szczękowo -twarzowej
Jeszcze z dziesięć razy pojadę i w całokształcie kosztów się
rozpłynie... Mechanik...hmm...
Zmienił telefon...
....potem był na wakacjach...
Ilekroć byłem w jego warsztacie przy domu,to zastałem tylko pracowników...
Potem założył wideo domofon...
Btw.
Na początku miałem takie wizje ,że o chirurgię szczękową by błagał...
W sumie to nic mu nie mogłem zrobić...
Bebechy auta zostały w Słowacji,nie miałem także żadnego kwitu za "usługę"...
Zero dowodów na jego fuszerkę ...
Ze dwa lata temu nasze oczy się skrzyżowały na jakimś
wsiofestynie-szybko zniknął w tłumie...