henius34 napisał(a):Ante a jak ogólnie pobyt
Kwaterka OK? Nie za daleko od plaży? Byłem kilka razy w lokvie ale nie miałem kontaktu do Ciebie, wywoływałem co prawda na CB przejeżdzając ale była cisza. Byliście na fish picniku? Pozdrawiam
Ach,Heniuś!
Pobyt cudowny!Już opowiadam
Wiem, wiem, nie odezwałam się, ale sam rozumiesz, to podekscytowanie wyeliminowało wszelkie logiczne myślenie o czymkolwiek niż zachycanie się
a CB nie posiadamy. Ale dziękuje za pamięć
Droga, mimo, że długa to dobra, nie licząc burzy w Austrii, która zatrzymała nas na kilka godzin, ze względu na marną widoczność
Reszta poszła bez problemów.Nawet ominięcie autostrady w Słoweni.
Kwaterka bardzo fajna, mieliśmy co prawda małe problemy z jej znalezieniem, ale się udało. Czysto, pachnąco, klimatyzacja. A właścicielka po prostu wspaniała. Fakt faktem trochę daleko do plaży, szczególnie jak się wracało, bo góra nie mała, ale poradziliśmy sobie, bo przeważnie jeżdziliśmy autem i zostawialiśmy je na parkingu na przeciw sklepu. Ja na początku dostawałam zawału przy każdym zjeżdzie i wjeżdzie autem po tych stromizmach, nie mówiąc o mijaniu się z innymi uczestnikami ruchu, ale później sama się odważyłam. Myślę, że to kwestia wprawy i przyzwyczajenia. Plażowaliśmy właściwie tylko w Lokvie ale w różnych punktach. Najbardziej przypadła mi do gustu plaża na małym cypelku pomiędzy Artiną a barem na drugim końcu Lokvy. Czas był różnie zorganizowany, do popołudnia zwiedzanie, później nurkowanie z maską i rurką. O zanurzeniu pełnym w moim przypadku nie ma mowy, po prostu zbyt duża wyporność
Byliśmy w Omiszu dwa razy - raz w dzień, raz wieczorem, żeby bardziej poczuć klimat(ujście Cetiny, twierdza piratów, kanion, starówka, plaża miejska), Trogirze (jest najpiękniejszy tylko te samoloty), Splicie - jak dla mnie za duży natłok turystów w pałacu szczególnie( pałac + Salona + Klis), Makarskiej. Oczywiście czuję wielki niedosyt po naszym pobycie , bo chciałabym jeszcze tyle zobaczyć.Spróbowaliśmy specjałów kuchni chorwackiej - kalmary we wszelkiej postaci, cevapcici, wątróbka, no i oczywiście Karlovacko! W kuchni się zakochałam
w plaży, wodzie i całej Chorwacji
Poznaliśmy przesympatycznych Chorwatów z Zagrzebia, z którymi dzieliliśmy cypelek na plaży. Podarowali nam jeżowca, ale ja jako dobre serce kazałam mężowi wyrzucić go spowrotem do morza
Nasza gospodyni urządziła dla wszystkich swoich lokatorów (100% Polaków) kolację ze wszystkimi specjałami nie omijając alkoholi.
Przy okazji pozdrawiamy gorącą rodzinkę z Polkowic, Wrocławia i wszystkich pozostałych, którzy mieszkali u Pani Mariji
Podsumowując było SUPER, ale troszkę krótko. W przyszłym roku, jak się uda, Cro po raz drugi