terenowiec napisał(a):Morski Pasie to może napisz jak należy pływać poszczególnymi typami łodzi w określonych warunkach? Nie ma tu ani grama ironii! Po prostu nie mam pojęcia.
Aż takim ekspertem to ja nie jestem. Po Adriatyku pływałem tylko pontonami i trochę tą łupinką z mojego awatara, a po innych morzach tylko pod żaglami. Cóż spróbuję coś napisać, choć pewnie niektóre moje spostrzeżenia mogą być dyskusyjne, ale w końcu od tego jest forum, żeby dyskutować
Według mnie sprawa podstawowa i najważniejsza, którą powtarzam tu jak mantrę przy różnych okazjach: jeśli odpływasz dalej niż kilometr od brzeg, albo decydujesz się na pływanie przy niepewnej pogodzie
musisz mieć zapasowy silnik i to nie schowany gdzieś w zęzie, ale wiszący na pawęży i
gotowy do natychmiastowego użycia. To nie musi być duży motor, wystarczy, żeby zapewnił sterowność.
Pływanie w ślizgu przy większej fali jest możliwe, ale pod warunkiem posiadania siedzenia typu dżokejka i zero cennego bagażu a to co jest musi być porządnie przymocowane. Jeżeli nie spełniasz tych warunków to po prostu jak jest fala nie pływasz w ślizgu i nie bawisz się w skakanie.
Unikaj pływania wzdłuż fali, zawsze staraj się płynąć pod falę albo z falą nawet nadkładając drogi. Płynąc pod falę zredukuj prędkość do takiej, żeby bardzo nie chlapało, płynąc z falą płyń szybciej niż fala. Nie pozwól się dogonić fali bo to grozi wejściem wody przez pawęż i zalaniem silnika. Zgaśnięcie silnika jest bardzo niebezpieczne bo tracisz sterowność.
Jeżeli musisz płynąć jakiś odcinek wzdłuż fali, to steruj uważnie i staraj się utrzymać zawsze w dolinie. Jak musisz przeskoczyć do sąsiedniej doliny to zrób to dwoma ostrymi skrętami, żeby szczyt fali przeskoczyć jak najbardziej prostopadle.
Płynąc pod wiatr i pod falę obserwuj brzeg i zapamiętuj miejsca dogodne do schronienia się, jeśli byś musiał zawrócić. Nie zbliżaj się za bardzo do nawietrznego brzegu, a jeśli płyniesz blisko brzegu zawietrznego korzystając z jego osłony to kontroluj głębokość. Czasem skały tuż pod powierzchnią można spotkać w dość nieoczekiwanych miejscach, ale to już wyczytasz z mapy.
UKF-kę mieć można, ale moim zdaniem lepiej mieć telefon komórkowy w wodoszczelnym i pływającym futerale. Sieć GSM ma zasięg do 20 kilometrów od najdalszych wysp, więc jak Cię zacznie wywiewać do Italii masz dużo czasu na wezwanie pomocy. Dobrym pomysłem jest jechanie w dwie łodzie, niekoniecznie trzeba pływać razem, ale zawsze można zadzwonić po pomoc do kolegi, zanim uruchomi się prawdziwą akcję SAR-u. Jak jedziesz sam to można spróbować zaprzyjaźnić się z innymi motorowodniakami i wymienić się numerami telefonów.
Na razie tyle, jak coś mi jeszcze wpadnie do głowy to napiszę. Może też ktoś inny coś doda, albo popolemizuje z tym co ja napisałem.
pozdrav K