Łódką po trawie (2018) : Kanał Elbląski i Żuławy

dangol napisał(a):Ważną datą w historii osady jest 15.09.1943 r., kiedy w jej pobliżu na Zalewie Wiślanym rozegrała się bitwa stoczona z flotą Krzyżaków przez połączone floty kaprów gdańskich i elbląskich. Zwycięstwo Polaków dało początek Marynarce Wojennej Rzeczypospolitej Polskiej, a przegrana zakonu doprowadziła go do ruiny finansowej, uniemożliwiając w zasadzie triumf w toczonej wojnie trzynastoletniej.

Ta bitwa miała miejsce 15 września 1463 r. w Zatoce Świeżej na Zalewie Wiślanym.
Czy to był początek marynarki wojennej Rzeczypospolitej Polskiej?
Moim zdaniem można na ten temat rozmawiać.
Super wyprawa i czekam na ciąg dalszy.

Oczywiście, jakiś chochlik pokręcił mi datę . Dzięki za sprostowanie , już poprawiam!

Z Suchacza odpłynęliśmy o 10:00.
Woda w Zalewie nie była co prawda gładka jak stół, ale doświadczone Wilki Morskie były w stanie się z nią zmierzyć . Trzeba jednak uczciwie przyznać, że jachtem żaglowym pływałoby się łatwiej i przyjemniej.

10:22 – ELB8, 10:26 – ELB6, 10:33 – ELB4, 10:40 – ELB2, 10:47 Stawa „Piotruś” ...











11:12 – pława 8, 11:31 – pława 9, 11:47 - pława 10, 12:03 pława 11, 12:15 Stawa „Kaszyca”...

12:25 – K1, 12:38 - K2, 12:46 – KAT, 12:54 – K3, 13:04 – K4…

Kąty Rybackie wreszcie blisko.



Płytka zatoka w pobliżu przystani poprzecinana dziesiątkami rybackich sieci i żaków.



Do wyboru mieliśmy trzy miejsca – port, mniejszą przystań żeglarską „Neptun” oraz dziką przystań czyli Stary Port.
Po analizie wszystkich za i przeciw, wybraliśmy port największy i najgwarniejszy. Na szczęście przed wakacjami nie jest z tym tak źle .





O 13:20 staliśmy już rufą do pływającego pomostu, w Basenie Zachodnim portu, w którym zlokalizowana jest przystań jachtowa z zapleczem sanitarnym oraz przystań statków wycieczkowych.

dangol napisał(a):Mając w planie Elbląg, taki kierunek rejsu jest dobrym wyborem .
My pokonaliśmy pochylnie także "w górę", w drodze powrotnej do Miłomłyna za dni kilka.

Aha , czyli masz porównanie... to może "w górę" czyli z Elbląga do Buczyńca ciekawiej?

W zasadzie to kierunek nie jest istotny, chyba że ma to znaczenie dla planów przed i po-rejsowych, raczej to powinniście uwzględnić.
Fajnie było w obie strony, jedyna "drobna" różnica to załamanie pogody, jakie nas trafiło w drodze powrotnej. Ale o tym będzie za cza jakiś.

Więcej o porcie będzie później, bo „teraz” śpieszno nam było nad morze. Na krótko zatrzymał nas jedynie kormoran, który upodobał sobie łódkę stojącą niedaleko naszej.





Później okazało się, że to kormoran „na etacie” przystani jachtowej . Był chyba trochę chory , latanie nie szło mu zbyt dobrze.
W tym momencie wypada wspomnieć o rezerwacie kormoranów, znajdującym się między Kątami Rybackimi i Sztutowem, gdzie znajduje się najliczniejsze ich skupisko w Polsce, jedno z większych (o ile nie największe?) w Europie.



W drodze na plażę.









Wybraliśmy trasę na skróty, leśnymi ścieżkami przez mierzeję. Można oczywiście wygodniej, asfaltem do głównego wejścia, ale tamtędy postanowiliśmy wrócić. Powielanie drogi byłoby bez sensu, skoro są inne możliwości .

Tuż przed wakacjami, na dodatek nie w weekend, tłoku na plaży nie było . Jak jest w sezonie? Lepiej nie wiedzieć, ale prawdopodobnie luźniej niż w Krynicy czy Stegnie.







Woda ciepła , zanurzanie bez problemu . Wychodzić się nie chciało...







Wygnał nas stamtąd narastający głód, więc ruszyliśmy w kierunku smażonej rybki .

W pobliżu głównego wejścia na plażę jest wprawdzie kilka miejsc, w których moglibyśmy się posilić, ale naszym celem był rybny bar „U Basi” (ul. Polna) , zachwalany przez pana Saleckiego na jego netowej stronie o regionie.
Z tego też powodu, odpuściliśmy karczmę „Kormoran”. Szyld przy wejściu („Podejmij wyzwanie, zjedz w Kormoranie”) zresztą trochę nas przestraszył .



Niestety, nie przewidzieliśmy jednego, a mianowicie tego, że we wtorki „U Basi” może być nieczynne.



No cóż, trzeba było zadowolić się czymś innym .
Ja i Grzesiek poszliśmy obejrzeć jeszcze wspomnianą wcześniej dziką przystań , z pozostałą trójką umawiając się w „Kormoranie” – o ile po drodze nie trafią na inne miejsce, które przypadnie im do gustu (tak w sumie się stało ).

Stary Port Rybacki w Kątach nie jest w zasadzie przystanią, ale rybackich łódek wciąż trochę tam stoi . Na „dziko” jachtem też da się stanąć, żaglówką najlepiej dziobem w piasek , a hausbootem longside do którejś z łódek (o ile jej właścicielowi nie będzie to przeszkadzało ) albo cumując do umocnionego drewnianymi oszalowaniami nabrzeża.

Ośrodek „Wenecja” przy ulicy Zalewowej …



Zanim ul. Zalewową doszliśmy do ul. Rybackiej, zadzwonił Woju że zamiast „Kormorana” wybrali smażalnię „Rybacką”. Oprócz sporego wyboru ryb, była tam także strefa kibica , a tego dnia na Mundialu był przecież pierwszy mecz naszej reprezentacji.





Cóż… mecz był totalną klapą, rybki na szczęście były smaczne (chociaż drogie).
Dorsz i sandacz...

Kościół św. Marka Ewangelisty, zbudowany 1990-1995 w stylu nawiązującym do tradycyjnego budownictwa regionu. W jednej ze ścian kościoła umocowano śrubę napędową łodzi, a wewnątrz znajduje się m.in. mównica z kołem sterowniczym oraz barkas podwieszony do sufitu.



Resztę popołudnia i wieczór spędziliśmy w porcie. Kormoran oczywiście też tam był, najczęściej na swojej ulubionej łódce, albo naprzeciwko nas, pod trzcinowiskiem.

Port składa się z basenu wschodniego i basenu zachodniego. Starszy jest basen wschodni, składający się z trzech nabrzeży (łącznie mają długość około 230 m).
Nabrzeże wschodnie zarezerwowane jest dla rybaków oraz jednostek Urzędu Morskiego i Straży Rybackiej, obok znajduje się świetnie zaopatrzony sklep rybny , magazyny oraz niewielka smażalnia (w tamten wtorek była nieczynna).
Przy nabrzeżu północnym mieszczą się budynki bosmanatu i WOPR, a przy nabrzeżu zachodnim cumują małe jachty wycieczkowe, jest też wyciąg dla łodzi rybackich z betonową pochylnią schodzącą do wody.

dangol napisał(a): Kormoran oczywiście też tam był, najczęściej na swojej ulubionej łódce…

Ciekawe, czy sprzątał po sobie

pzdr