Pochylnia BuczyniecPoczątkowo zakładaliśmy, iż po zwiedzeniu Muzeum Kanału Elbląskiego skierujemy się od razu na pochylnie, a na noc dopłyniemy do Elbląga. Już w Buczyńcu uznaliśmy jednak, że to
nie jest najlepszy pomysł… Elbląg to duże miasto, a my przecież wolimy szuwary i nenufary
. No i przed pierwszym samodzielnym pokonaniem pochylni
dobrze jednak byłoby przypatrzyć się, jak to robią inni. Oczywiście, nie mam na myśli statków białej floty (chociaż to też warto zobaczyć
), ale jednostki naszej wielkości.
Pochylnie generalnie przystosowane są dla większych statków, nasze łódeczki trzeba ustawić na wózkach nieco inaczej
. Co prawda już wcześniej przygotowaliśmy się teoretyczne (na stronie właścicieli naszej łódki jest nawet dokładna instrukcja dla innego ich calipsiaka – Wolne Od Szefa), ale praktyczne obserwacje to jednak co innego
.
Skoro już postanowiliśmy, że zanocujemy w Buczyńcu, to zanim poszliśmy do muzeum, najpierw postanowiliśmy obejrzeć z bliska, jak to z jest na pochylni.
Przycumowaliśmy przed górną stacją pochylni, po prawej (wsch.) stronie. Miejsca do cumowania są też po lewej, ale z naszej lokalizacji jest bliżej do budynku muzeum oraz do dwóch małych sezonowych barów pod parasolami, gdzie później zamierzaliśmy coś przekąsić. Po stronie lewej (zach.) jest jedynie budynek maszynowni, do której wprawdzie też chcieliśmy zaglądnąć (a następnego dnia nawet musieliśmy
, gdyż tam wnosi się opłatę za pokonanie wszystkich pięciu pochylni), ale prawa strona ma wyraźne preferencje dla zatrzymujących się jednostek. Jak się okazało, także dla statków białej floty, zostających na noc w Buczyńcu…
Załoga w komplecie
.
Buczyniec jest pierwszą pochylnią od strony Miłomłyna, jej okolice są najbardziej „ucywilizowane” w porównaniu z pozostałymi pochylniami. W pobliżu górnej stacji jest wspomniane muzeum (w budynku jest płatne WC dostępne w godzinach otwarcia izby muzealnej) oraz bary. Mniej więcej na poziomie dolnej stacji znajduje się duże płatne pole namiotowe, z dostępem do kilku tojek i zimnej wody (rynienki z kranikami) oraz miejscem na ognisko. Dodatkowo za 7 zł można sobie zafundować prysznic.
Teoretycznie miejsca cumownicze są tylko dla tych, którzy aktualnie czekają na wpłyniecie na pochylnię. Nie ma jednak żadnych ograniczeń co do czasu oczekiwania
, więc z zostaniem na noc problemu nie było. Zwłaszcza, że przed sezonem wakacyjnym szczególnie dużego ruchu nie ma (nam „tłok” robiła w zasadzie tylko biała flota – nocował Bursztyn, Pingwin i Kormoran), więc nie ma też problemu z dostępną ilością miejsc przy nabrzeżu.
Przystań dla białej floty zlokalizowana jest przy górnej stacji pochylni. Po remoncie w latach 2012-2014 poszerzono tu odcinek kanału, powstała obrotnica dla statków i długie nabrzeże cumownicze .
Na udogodnienia liczyć nie mogliśmy, nie ma przyłącza prądu i wody. Co prawda przy Buczyńcu są wtyczki prądowe, ale wymagają specjalnych złączek, których na żaglówkach czy hausbootach nie ma. Przyłącza są opłacane przez białą flotę i złącza są przystosowane dla ich statków. Worków ze śmieciami na większości pochylni nie ma gdzie zostawić … Z toaletami bywa różnie, ale zazwyczaj w pobliżu obu stacji każdej z pochylni stoi jakiś tojka… W Buczyńcu toi toi jest czynny jedynie podczas zamknięcia WC w budynku Izby Historii Kanału. W godzinach "muzealnych" trzeba za każdym razem bulić po 2,50 zł , albo korzystać z chemicznej toalety na własnej łódce.