Pod ogrodzenie Snails Garden dotarliśmy stanowczo za szybko (ok. 11:05), gdyż godziny otwarcia ślimaczego królestwa to 12-19 (V-IX) .
Przy wejściu był podany telefon do właścicieli, więc … Właściciele ślimaczarni zareagowali na plus , zaraz przedzwonili do jednej z zatrudnionych u nich pań, aby szybciej otwarła bramę. No i po chwili byliśmy na terenie Snails Garden.
Najpierw udaliśmy się do Bistro Ślimaka, które było przecież głównym celem naszej wizyty. Wiadomo, na przyjęcie zamówienia musieliśmy jeszcze trochę poczekać, w międzyczasie jednak wzięliśmy sobie po soczku (piwa tam nie mają), aby popijać go podczas zwiedzania gospodarstwa.
Oczywiście, znajduje się tu hodowla ślimaków, poczynając od ich rozrodu. Nie jest to dla nas żadna nowość , gdyż kilka lat temu brat Grześka próbował się zająć taką hodowlą. Mieliśmy więc okazję obserwować cały „proces” od składania jajeczek przez wylęganie (etap ten przebiega na początku roku) po tuczenie stworzonek (już na polu), aby osiągnęły handlowe rozmiary. W weekend jesiennych zbiorów, aktywnie w nim uczestniczyliśmy .
Hodowla ślimaków to nie jest praca lekka i przyjemna, a zwrot nakładów nie jest pewny, tym bardziej napływ oczekiwanych zysków. Szwagier i jego partnerka nie podjęli się tego w kolejnym roku. Tak więc, najdorodniejszych ślimaków nie zostawili na rok następny jako reproduktorów, lecz sprzedali wszystkie osobniki, jakie tylko się dało.
Właściciele Snails Garden byli bardziej wyrwali , po kilku latach prób i błędów hodowlę rozwinęli.
Oprócz hodowli ślimaków, zajmują się ich przetwórstwem oraz produkcją białego ślimaczego kawioru (ponoć przysmak, ale jakoś nie mogę tego zrozumieć). W 2012 r. dołączyła do tego produkcja kosmetyków ze śluzem ślimaka, a w 2017 r. powstało Bistro Ślimaka, w którym serwuje się kilkanaście potraw z tego stworzonka. Dla najmłodszych, na terenie gospodarstwa jest też mini zoo, gdzie można oglądać znacznie większe zwierzęta (kucyki, owce, kozy, króliki, gęsi…).
Gdy wróciliśmy do namiotu gastronomicznego, pani z obsługi była już gotowa, aby przyrządzić nam to, co wybierzemy z menu.
W czasie, gdy oczekiwaliśmy na zamówione potrawy, obejrzeliśmy sobie książkę Książka "Ślimaka kulinarna podróż - o tym, co zapomniane, a przypomnienia warte" wydaną dzięki pasji właścicieli Snails Garden, napisaną wspólnie ze znanymi kucharzami i szefami restauracji.