
Przy wejściu był podany telefon do właścicieli, więc … Właściciele ślimaczarni zareagowali na plus

Najpierw udaliśmy się do Bistro Ślimaka, które było przecież głównym celem

Oczywiście, znajduje się tu hodowla ślimaków, poczynając od ich rozrodu. Nie jest to dla nas żadna nowość



Hodowla ślimaków to nie jest praca lekka i przyjemna, a zwrot nakładów nie jest pewny, tym bardziej napływ oczekiwanych zysków. Szwagier i jego partnerka nie podjęli się tego w kolejnym roku. Tak więc, najdorodniejszych ślimaków nie zostawili na rok następny jako reproduktorów, lecz sprzedali wszystkie osobniki, jakie tylko się dało.
Właściciele Snails Garden byli bardziej wyrwali

Oprócz hodowli ślimaków, zajmują się ich przetwórstwem oraz produkcją białego ślimaczego kawioru (ponoć przysmak, ale jakoś nie mogę tego zrozumieć). W 2012 r. dołączyła do tego produkcja kosmetyków ze śluzem ślimaka, a w 2017 r. powstało Bistro Ślimaka, w którym serwuje się kilkanaście potraw z tego stworzonka. Dla najmłodszych, na terenie gospodarstwa jest też mini zoo, gdzie można oglądać znacznie większe zwierzęta (kucyki, owce, kozy, króliki, gęsi…).
Gdy wróciliśmy do namiotu gastronomicznego, pani z obsługi była już gotowa, aby przyrządzić nam to, co wybierzemy z menu.
W czasie, gdy oczekiwaliśmy na zamówione potrawy, obejrzeliśmy sobie książkę Książka "Ślimaka kulinarna podróż - o tym, co zapomniane, a przypomnienia warte" wydaną dzięki pasji właścicieli Snails Garden, napisaną wspólnie ze znanymi kucharzami i szefami restauracji.