Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Live Podgora

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
nimm2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 204
Dołączył(a): 21.08.2010
Live Podgora

Nieprzeczytany postnapisał(a) nimm2 » 28.07.2018 22:37

Właśnie kładziemy się spać w małej wiosce jakieś 30km za Karlovacem... a że nie lubię spać to postanowiłem, że może uda mi się napisać relację LIVE z Podgory... jednak najpierw kilka słów wstępu jak wogóle doszło do naszego wyjazdu...
WSTĘPU słów kilka:
a mianowicie Chorwacji miało już nie być... miał być każdy inny kierunek byleby nie Cro... Pewnie narażę się niektórym, ale ileż można... czym Bałkany mogą nas jeszcze zaskoczyć...
Jeszcze tydzień temu nie było pewne czy wogóle pojedziemy... a jak tak to gdzie... cztery lata temu byliśmy w Podgorze i było fantastycznie... więc może powtórka z rozrywki?
Szybka weryfikacja prognozy pogody i raczej nie napawa optymizmem... na 8 dni wyjazdu zapowiadają 5 dni deszczowych... słabo... do tego doszedł kolejny problem... co z apartamentem? Ja, żona i pięcioletni wiercipięta... zawsze jeździliśmy w ciemno na zasadzie jak nie tu to tam, ale teraz miała być konkretnie Podgora... albo tam albo nigdzie... cel określony jasno... 50 euro za noc i ma być czysto... wysłałem 10 maili, dostałem 3 odpowiedzi... w dwóch informacja o braku miejsc w tym terminie ale w trzecim, że miejsce jest... cena 44 euro za noc... pokój co prawda mały, ale zamierzamy w nim tylko spać... na zdjęciach wygląda OK, ma klime i nawet balkon z widokiem podobno na morze... jak będzie wyglądał w rzeczywistości to się dopiero przekonamy jutro... wpłacam więc zaliczkę 51 euro przy okazji ucząc się czym różni się przelew SWIFT od przelewu SEPA i dlaczego akurat ten drugi jest lepszy... następnie szukam noclegu tranzytowego i tu znowu mamy jasno określone warunki... ma być czysto, ze śniadaniem mniej więcej w połowie trasy lub trochę za połową i ma kosztować nie więcej niż nocleg w Podgorze... ciężko było znaleźć bo ceny kosmiczne, ale w końcu się udało :-) Miejscowość Generalski Stol... cena 170zł za naszą trójkę ze śniadaniem... opinie pozytywne... lepiej być nie mogło... co prawda jest trochę dalej niż chciałem bo będziemy mieć 1000km do pokonania jednorazowo, ale ma to też zaletę ponieważ w niedziele szybciej i wcześniej dojedziemy do Podgory... rezerwuję więc pokój na trzy dni przed wyjazdem...

Kolejny etap to planowanie trasy... jako, że jesteśmy w wielkopolski to trasa na Rawicz, Wrocław, granica i tankowanie w Boboszowie, dalej Brno, Wiedeń, i tutaj skręcamy na Szombathely, tankowanie w Redics wjeżdżamy na chwilę na Słowenię by po 15 minutach być w Chorwacji... dalej to już prosta sprawa kierunek południe autostradami z odbiciem na wspomniany nocleg w/na Generalskim Stole ;-). Koszt przejazdu z winietami, paliwem i autostradami to około 1200zł + nocleg na trasie...

Wyjazd planowany na sobotę 27-07-2018 o godzinie 3... dla mnie w nocy, dla żony nad ranem...
i teraz okazuje się, że w piątek kończę pracę dość późno... szybkie zakupy na drogę... do domu wracam przed godziną 22... wogóle nie jestem spakowany... zero... null... żona kończy pakować siebie i syna... ona też późno dziś wróciła... podejmujemy jednomyślną decyzję, że wyjazd opóźniamy o godzinę... kiedy wynoszę pierwsze walizki do auta to sąsiedzi szukają księżyca na nocnym niebie, który to akurat tej nocy ma pokazać jakąś sztuczkę ze znikaniem... nie mam czasu nawet żeby pochylić się nad tym niebywałym tematem i znoszę do bagażnika coraz to nowe tobołki... pakowanie kończę coś około 23:30... bagażnik pełny... tylna kanapa obok fotelika Piotrka wypełniona po brzegi... zapamiętać żeby pod żadnym pozorem nie otwierać drzwi za kierowcą... w między czasie pakuję moją walizkę... to akurat na moje szczęście idzie dość sprawnie... od wielu już lat mam jedną listę najważniejszych rzeczy do spakowania zrobioną w exelu i przy okazji każdego wyjazdu po prostu robię tylko "check" :D
Jeszcze tylko kanapki na drogę w formie tostów z kiełbasą serem i sosem czosnkowo miodowym i będę mógł zwolnić tempo... kładę się spać krótko po północy... za trzy godziny wyjeżdżamy... ale, ale... co tu się wyrabia... zasnąć nie mogę... przez tą pełnię pewnie... albo przez nadmiar emocji... zasypiam w końcu o 1:30!!!

Dizeń 1
o 2:30 obudziłem się bez budzika... żona jeszcze śpi... może więc wstanę i dokończę pakowanie... za chwilę budzik dzwoni, wstajemy i już o 3:40 siedzimy wszyscy w aucie gotowi do odjazdu... chociaż Piotrek ma nadal na sobie pidżamę i ledwo patrząc na oczy przysypia w swoim foteliku...
początek idzie sprawnie... po niecałych czterech godzinach spokojnej jazdy meldujemy się w Boboszowie na stacji Orlen... ludzi na stacji dużo, a nawet bardzo dużo... jest godzina 7:30 jak czekam w kolejce do tankowania... przede mną pan z lawetą na której wiezie motory crosowe leje do pickupa chyba z 200 litrów bo leje i leje... pan nota bene w Kłodzku wyprzedził mnie na podwójnej ciągłej a teraz na tej samej stacji tankujemy paliwko... idę zapłacić... i tu wtopa... nie spojrzałem z jakiego dystrybutora nalałem... kasjerka pyta, ja odpowiadam, że tam gdzie ten brązowy citroen, pani kasuje, płacę kartą, akceptacja i zaraz zaraz... ale coś nie pasuje... zapłaciłem za nieswoje paliwo... pani nie wie jak to odkręcić i stoimy tak 15 minut czekając na cud... cud nadszedł w postaci drugiej kasjerki, która pomogła rozwiązać problem... chwilę później przekraczamy granicę znajdujemy stację po stronie czeskiej gdzie nabywamy winietę na miesiąc czasu za 440 koron (przy płatności kartą wyszło 75,84zł) i jedziemy dalej... kierujemy się w stronę Mikulova... cały czas przepisowo... nie spieszy nam się... wręcz momentami można by powiedzieć, że wleczemy się strasznie... nie chcemy zostać złapani na fotoradar i dostać mandatu... niestety... nie doceniłem cześków z czeskiej policjiiii... przed Mikulovem jest droga... ograniczenie do 90 więc jadę 88... jedziemy w sznureczku innych pojazdów... samochód przede mną... samochód za mną... widzę na poboczu znak z ograniczeniem do 70 więc noga z gazu... chcę zwolnić bez hamowania... patrzę jak spada prędkość... 84...80...75...70... i w tym momencie widzę światła policji za mną... policyjna nieoznakowana Skoda wyprzedza mnie a napis na tylnej szybie nakazuje mi jechać za nimi... prowadzą mnie do najbliższego zjazdu i zatrzymują się na poboczu... podchodzi szeryf, tzn. chyba szeryf... ciemne okulary... guma do żucia i mówi że przekroczyłem prędkość... na ograniczeniu do 70 miałem 84 km/h... w sumie to rzeczywiście miałem... przez chwilę... przyznaję się bez bicia do grzechu i otrzymuję najniższą z możliwych pokut... 500 koron cześkowych jeśli zapłacę od razu lub 1000 przy mandacie kredytowanym... nie ma dyskusji... przepis złamany - płacić trzeba... nie mam koron ze sobą, ale nie ma też problemu bo szeryfowie mają ze sobą terminal do płatności kartą... niech ich diabli... przygotowani na wszystko... z bólem bo ciężko mi się pogodzić z faktem złapania mnie w pułapkę, płacę 500 koron co w przeliczeniu na PLNy daje równe 86,19zł mniej na koncie wyjazdowym co szybko przeliczamy z żoną na 2 drinki mniej w Banana Barze i jeszcze bardziej nam smutno... przez chwilę wyglądamy tak: :( :( :(
ja pamięć mam krótką więc chwilę później wyglądamy tak: :( :( :)
by po kolejnych kilku minutach wrócić to wyjazdowego: :D :D :lol:

pokuta.jpg
dowód na pokutę - zwróćcie uwagę na nazwę sprzedawcy :-)


Dojeżdżamy do Mikulova i stajemy w korku... mega korku... jakoś idzie ale za jeziorkiem jest ruch wahadłowy... tracimy około 20 minut...
Zaraz za granicą prostujemy kości i kupujemy winietę... później żona i Piotrek zasypiają zostawiając mnie samego na posterunku. W Austrii spory ruch...
Dokończę jutro bo żona denerwuje się, że trzeba się w końcu wyspać, a na urlopie lepiej żony nie denerwować :-)
Ostatnio edytowano 29.07.2018 18:37 przez nimm2, łącznie edytowano 3 razy
Kapitańska Baba
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12901
Dołączył(a): 16.12.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kapitańska Baba » 28.07.2018 22:39

Moja ulubiona Podgora??? Musze tu być :wink:
karin74
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2434
Dołączył(a): 27.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) karin74 » 28.07.2018 23:05

Oj jak Podgora to i ja. ...spędziliśmy super wczasy w 2013 roku.....oj jak to przeleciało
jedrula
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 456
Dołączył(a): 22.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) jedrula » 28.07.2018 23:21

:mrgreen: narracja pierwsza klasa:-) pisz bo zaraz bede w Podgorze i choc znam ja dobrze to poczytam jaka jest teraz :D
Garo&Justa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1053
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Garo&Justa » 29.07.2018 11:30

Melduję się ;)
W tym roku nie Podgora ale będziemy blisko wiec kto wie
mchrob
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1981
Dołączył(a): 06.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) mchrob » 29.07.2018 13:17

Zapowiada się fajna relacja - melduję się. Ja też tak mam że przed wyjazdem ciężko mi zasnąć ;).
figusek
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 907
Dołączył(a): 11.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) figusek » 29.07.2018 14:13

Jeśli jest Podgora, to jestem też ja ☺
ewula91
Cromaniak
Posty: 629
Dołączył(a): 06.09.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) ewula91 » 29.07.2018 15:41

Ja oczywiście też zaglądam :) pierwsze samodzielnie zorganizowane wakacje w Chorwacji tam właśnie spędziliśmy :)
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 29.07.2018 16:05

Jestem.
nimm2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 204
Dołączył(a): 21.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) nimm2 » 29.07.2018 18:48

Witam wszystkich śledzących relację live :-)

Narazie jest po prostu pięknie... jednak co Podgora to Podgora... fantastyczna pogoda, piękny pokój, który nas jednak miło i pozytywnie zaskoczył ponieważ wcale nie jest tak mały, a Pani właścicielka jest niesamowicie miła osobą... no dobra... chodzi o to, że przywitała nas tak:

20180729_184353-1280x1095.jpg
na powitanie


Więcej napiszę późniejszym wieczorem...

ps1: kurs PLN/Kuna w większości miejscach otrzymamy za każde 100zł 120Kn, ale już namierzyłem miejsce gdzie za 100zł otrzymamy 154Kn więc warto najpierw wybrać się na mały rekonesans... banku jeszcze nie namierzyłem...

PS2: drinki w Banana Barze kosztują tyle samo co cztery lata temu :mrgreen:
nimm2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 204
Dołączył(a): 21.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) nimm2 » 29.07.2018 22:59

cd dnia pierwszego
w Austrii spory ruch na autostradzie... za Wiedniem spotyka nas niesamowite zjawisko atmosferyczne... jadąc autostradą widzę przed sobą ścianę deszczu... tzn. jadę po suchej nawierzchni ale widzę przed sobą w odległości kilkuset metrów jak deszcz rozbija się o asfalt tworząc nad nim kilkudziesięcio centymetrową mgiełkę... wjeżdżam w tą ścianę deszczu by po kilku minutach z tej ściany wyjechać z powrotem na suchy asfalt, a na niebie żadnej chmurki nie widać... dziwna sprawa... deszcz padał tak silny, że się wszyscy pobudzili... i dobrze... za chwilę wjeżdżamy na Węgry... przejście Liebing-Koszeg wygląda upiornie... relikt zamierzchłych czasów...
Węgry przejeżdżamy sobie spokojnie... w planie mamy mały obiad w Szombathely, ale że prowiantu na drogę mamy jeszcze sporo to rezygnujemy z tego pomysłu... przejeżdżamy drogą 86 próbując zrozumieć węgierskie radio... ble ble ble z wplecioną dużą ilością sz bsz szt... kierujemy się na przejście Redics gdzie z marszu wjeżdżamy do Słowenii... do przejścia z Chorwacją mamy 10 km... ominięcie autostrad banalne... na pierwszym rondzie w lewo i na drugim w lewo... podjeżdżamy na przejście graniczne z Chorwacją... Słoweniec zczytuje nasze dowody osobiste, a Chorwat tylko bierze je do ręki i zaraz nam je oddaje... droga wolna można jechać... tak szybko... bez niczego... 2 sekundy... jest sobota godzina 16:20... tydzień wcześniej o tej godzinie google pokazywało 300 metrową kolejkę... a teraz nic... pięknie... za kolejne 2 godziny dojedziemy do miejscowości Generalski Stol gdzie mamy zarezerwowany nocleg... za Karlovac zjeżdżamy z autostrady i kilka kilometrów krętą drogą dojeżdżamy do wspomnianego hmmm... no właśnie... motel? zajazd? bar??? jak tylko podjechaliśmy na parking od razu przywitał nas właściciel... uśmiechnięty... rozchachany... prowadzi nas na piętro i pozwala wybrać sobie pokój... wybieramy ten od strony parkingu... później opowiada nam o śniadaniu gdzie i o której... i zagaduje skąd jedziemy... i dokąd jedziemy... i wogóle bardzo miły człowiek... bardzo bardzo...
razem z żoną po przeniesieniu najważniejszej części bagażu do hotelowo/zajazdowego pokoju idziemy do baru którego zdecydowania większa część znajduje się na zewnątrz na małe piwko... zbliża się godzina 20 i bar zapełnia się turystami... czyli podjeżdża jakaś para mówiąca po francusku... następnie busem trzypokoleniowa węgierska rodzina z pieskami... dalej 3 policjantów na piwko... grupa młodzieży wyglądająca na znajomych kelnerki... kiedy robi się już szaro idziemy na okoliczny krótki spacer, a że wioska jest niewielka spacer szybko kończy się na powrocie do pokoju... wtedy zasiadam do laptopa żeby napisać relację z dnia pierwszego, którą to przerywa żona marudząc o spaniu... tak skończył się dzień pierwszy...
nimm2
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 204
Dołączył(a): 21.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) nimm2 » 29.07.2018 23:31

dzień drugi

rano wstajemy o 8... na śniadanie schodzimy o 8:30... wybieramy stolik na tarasie ponieważ poranek jest ciepły... na stole czeka już na nas koszyk chleba i jakiś dżemiki, pasztety, masełka jogurty itp... czeka też na nas szczery uśmiech pana właściciela... za chwilę przynosi na kawę, herbatę i kakao dla Piotrka, kilka jajek sadzonych i patere wędlin... wcinamy szybko śniadanko tzn ja i żona szybko bo Piotrek jak zwykle każdy kęs 50 razy trzeba pogryźć... mam wrażenie że on nawet to kakao gryzie... i jogurcik... co by nie było opuszczamy zajazd krótko przed 10...
ach... zapomniałbym coś napisać o pokoju... pokoik wybraliśmy mniejszy ale z widokiem na parking... czyściutko jest bardzo... mamy swoją łazienkę i tv... w pokoju są dwa łóżka i dwie malutkie szafeczki... akurat tylko na jeden nocleg... w okolicy można pójść nad brzeg ładnej rzeczki ale nie chce nam już się...
jedziemy w kierunku autostrady i kierujemy się już prosto na południe... robi się coraz cieplej a przed nami około 4,5 godziny jazdy... czas nam szybko mija na plotach i zabawach kto zobaczy więcej żółtych samochodów (Piotrek wygrywa)... dojeżdżamy do tunelu zimno-ciepło i jestem bardzo ciekaw co nas spotka po drugiej stronie... przy wjeździe mamy 30 stopni... w tunelu spada do 26... po drugiej stronie szybko rośnie do 35-36!!!!! jest ciepło :-)
Zjeżdżamy z autostrady, przejeżdżamy przez teraz darmowy tunel pod Sveti Jure i wyjeżdżamy na drogę w kierunku Podgory... już coraz bliżej... przy zamkniętych oknach i włączonym nawiewie oraz warkotu silnika naszej cytrynki słyszymy cykady... momentami aż nie wierzymy jak głośno... dosłownie jakby za zakrętem stała jakaś wielka cykada zżerająca turystów... na szczęście cali i zdrowi docieramy do celu podróży...
i tutaj znowu wita nas przeurocza miła pani... o Boże... ona chce pomagać nosić nam walizki na co oczywiście się nie zgadzam... od razu proponuje coś na ząb i coś do picia... pokazuje nam pokój i tu niespodzianka... spodziewałem się małej klitki... mebli z PRLu i dziwnego zapachu... nawet nie przypuszczałem jak bardzo przyjdzie mi się pomylić... pokój może do wielkich nie należy ale dwie dorosłe osoby z dzieckiem pomieszcza się śmiało... łóżko co prawda jest jedno ale całkiem spore... są szafki na ubrania i toaletka z lustrem... jest klima, tv prysznic i łazienka... nawet balkon na którym teraz siedzę i piszę i pewnie widziałbym morze gdyby nie było już ciemno...
cdn...
zdjęcia będa jutro...
Marcinowy
Podróżnik
Avatar użytkownika
Posty: 21
Dołączył(a): 17.07.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Marcinowy » 30.07.2018 07:26

Relacja zapowiada się bardzo ciekawie, nie mogę się doczekać dalszego ciągu i dużej ilości zdjęć. Jedynie na co zwróciłem szczególną uwagę i czego mogę się przyczepić to ilość wielokropków - prawie 240!
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 30.07.2018 07:29

Z wielokropkami bardzo dobrze się czyta.... :D
Igłą pinii
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 728
Dołączył(a): 28.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Igłą pinii » 30.07.2018 07:55

Podoba mi się :) A Podgorę uwielbiam więc zostaję w Twojej relacji.
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone