No to ruszamy.
Tym razem Nasz urlop a jednocześnie wakacje pociech zaplanowaliśmy w lipcu, czterokrotnie byliśmy w sierpniu więc chcieliśmy choć raz pojechać w tym miesiącu.
Godzina startu 4:00 dnia 11 lipca. Wielką nie wiadomą było auto, które kupiliśmy dwa tygodnie przed wyjazdem ale co tam do odważnych świat należy, auto sprawdzone u mechanika ( wymienione łożyska kół, sworzeń, łączniki stabilizatora, rozrząd nowy), assistance wykupione w PZU więc w razie czego jesteśmy zabezpieczeni. Wszystko spakowane, wsiadamy podłączamy nawigację a tu brak zasilania w zapalniczce, no fajnie zaczęły się Nasze wakacje, dodatkowo ciemno, ale szybka diagnoza spalony bezpiecznik, wymiana no i w końcu ruszyliśmy z lekkim opóźnieniem, lepiej wymienić na miejscu bezpiecznik niż dokręcać śrubę główną wahacza za Poznaniem gdzie wyglądaliśmy jak na straganie sprzedając Nasze rzeczy. Ale każda taka sytuacja stawia jakieś wyzwania. Po raz kolejny wygrałem. . Pogodę podczas jazdy w kierunku Chorwacji mieliśmy idealną w porównaniu z drogą powrotną gdzie prawie cały czas padało, ale po kolei.
.