Re: Liga Mistrzów UEFA- dyskusja
napisał(a) pablo74 » 16.09.2015 17:25
Anglicy sprzedali prawa do transmisji Premier League w latach 2016 - 2019 za ponad 5 miliardów funtów. Kwotę nie tylko niewyobrażalną dla zwykłego śmiertelnika, ale większą niż na przykład ta, jaką Polska wydała w ostatnich latach na uzbrojenie swojej armii. Sama stacja SkySports położyła na szalę 4,2 miliarda. Szokując szarego kibica, który na co dzień nie uświadamia sobie przecież, że ta piłkarska fabryka emocji pochłania takie kwoty. Sygnał telewizyjny z pojedynczego meczu będzie kosztował Sky ponad 10 milionów funtów. A zamierza produkować go niemal nieustannie, 126 razy w roku.
O tym, jak dopływ gotówki może pomóc Anglikom w rywalizacji w Europie wypowiedział się już też Arsene Wenger. Ale i w tym temacie emocje są ogromne.
W Hiszpanii zyski z praw transmisyjnych każdy klub negocjuje indywidualnie. Real i Barcelona zgarniają więc połowę „tortu” - wielkie sumy, a tymczasem słabszym klubom zostają okruchy. W Anglii jest na odwrót - każdy otrzymuje swoją działkę. Równemu podziałowi podlega aż 50 procent wartości kontraktu. Reszta uzależniona jest od miejsca w ligowej tabeli i liczby transmitowanych spotkań.
Wszyscy korzystają na marketingowym potencjale całej ligi. W efekcie Burnley zarabia większe kwoty niż Ajax Amsterdam, jeden z najlepszych holenderskich klubów, a Cardiff City na transmisjach może się wzbogacić bardziej niż Bayern Monachium. Ostatni zespół w lidze hiszpańskiej dostaje 10 mln euro, a ostatni w Anglii ponad 60. I to w funtach. A będzie jeszcze lepiej - od 2016 roku drużyna spadająca z Premier League będzie mogła liczyć na zastrzyk rzędu 100 milionów.
Premier League chce zainwestować w infrastrukturę i wybudować ponad 150 sztucznych boisk, ale nie ma sensu się czarować, że najmniejsi też zarobią krocie. Wiele klubów w Anglii jest dziś kontrolowanych przez właścicieli z drugiego końca świata, którzy świetnie potrafią kontrolować własną kasę. I nawet jeśli angażują się w działalność dobroczynną, to niekoniecznie musi ona się odnosić do półamatorskich klubów w Anglii. - Wiele spraw dałoby się załatwić już za dziesiąta część tego, ile kosztuje wyprodukowanie jednego meczu Premier League. Jednak te pieniądze w dół, do niższych lig, przepływają bardzo wolno - przekonuje Mark Palios z Tranmere Rovers FC, grającego w czwartej lidze.
Brytyjscy potentaci od lat robią show dla milionów ludzi z całego świata i świetnie się w tym odnajdują. Dostarczają największych emocji, w najlepszej jakości obrazu. Doskonale opłacają kilkaset, może kilka tysięcy osób zaangażowanych w cały projekt pod nazwą Premier League. Jednak pod względem sukcesów na boisku efekt nie jest w pełni satysfakcjonujący, a pytanie „czy angielskie kluby umiejętnie korzystają z zarabianych pieniędzy?” wciąż otwarte.