Co się odwaliło, nieprawdopodobne ale nie ukrywam, że widok Barcelony zgwałconej, sponiewieraj i upokorzonej to miód na moje serce szczególnie jak obserwuję wyczyny Suareza, którego celem jest liczba przewrotów w czasie meczu w komicznych sytuacjach.
Myślałem, że największymi frajerami w najnowszej historii futbolu jest drużyna PSG ale myliłem się. Barcelona rok temu miała zaliczkę 4-1 i została wyjaśniona przez słabą Romę, tym razem zaliczka 3-0, L'pool bez dwóch piekielnie ważnych zawodników i 0-4. Tego nikt nie pobije bardzo długo.
Nie zmienia to faktu, że jak też nie lubię L'poolu to szacunek za to czego dokonali, kłaniam się nisko trenerowi Kloopowi, który ma niesamowite zdolności motywacyjne. Ten wieczór na długo pozostanie w głowie.