Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Lepsze jest wrogiem dobrego czyli Rogoźnica vs Sutivan

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
morgana
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 520
Dołączył(a): 19.03.2010
Lepsze jest wrogiem dobrego czyli Rogoźnica vs Sutivan

Nieprzeczytany postnapisał(a) morgana » 03.09.2012 20:51

W tym roku tyle relacji z Braća, że w zasadzie dziękuję losowi, że byłam nie tylko tam, bo lepiej niż poprzednicy wyspy na pewno nie opiszę ;) . Tak się zastanawiałam, czy nie poczekać jeszcze trochę, żeby czytelnicy odpoczęli od innych braćkich opowieści, ale obawiam się, że szczegóły coraz bardziej będą się zacierać, bo pamięć już nie ta :P . Więc zaczynamy...

Decyzja o wyjeździe zapadła w styczniu. Po dwóch z rzędu tygodniowych pobytach w Rogoźnicy tym razem wyjazd miał być w końcu na wymarzone dwa tygodnie. Ekipa dla odmiany czteroosobowa, a kierownictwo wycieczki to dwie baby, czyli koleżanka i ja :mrgreen: . Panowie w zasadzie zostali postawieni przed faktem dokonanym :mrgreen: . Śmiali się nawet, że czują się, jakby jechali na zorganizowane wczasy.

Od początku było jasne, że musimy zahaczyć o Rogoźnicę, bo bez niej i bez otwartego morza wakacje byłyby dla mnie nieważne :P . Ja mocno sentymentalna jestem, stety lub nie... Nad drugą destynacją nieco się pozastanawiałyśmy, czy Hvar czy Brać. Ostatecznie łatwiejszym rozwiązaniem wydała się bliższa lądu wyspa, tym bardziej, że zależało nam na tym, żeby miejscówka łączyła w sobie zarówno mieścinkę ze starówką, jak i piękne plaże. A na Hvarze to trudniejsze w realizacji. Naczytałam się tyle relacji, że plecy nie wytrzymały, wzrok padł, a głowa ledwo ogarniała to, co czyta :P . Punktem krytycznym był 6 stycznia – od tego roku dzień wolny od pracy, który w całości został spędzony przed komputerem. Ale efekt był! Postanowiono, że najpierw jedziemy do mojej ukochanej Rogoźnicusi :mrgreen: , a potem przenosimy się na Brać do Sutivanu. Nie ukrywam, że relacje Muliness, Cześka oraz Hepika były mi inspiracją i to dzięki nim ciągnęło mnie do Sutivanu właśnie. Dodatkowo odkryta przez Muliness chatka babci Jerki podbiła moje serce, pewnie dzięki bardzo emocjonalnej opowieści Oli. Może gdyby inni odpisali, zdecydowalibyśmy się na coś innego, ale skoro nie... to jedziemy do babci. Jak się potem okazało, nie przemyślałam pewnych rzeczy marketingowo i obrałam złą kolejność miejscówek. Ale o tym będzie, jak do tego dojedziemy :P . Natenczas trzeba było jakoś przeżyć ponad pół roku od rezerwacji do wyjazdu, co samo w sobie wydawało się niemożliwe... :roll: A jednak, człowiek jest bardziej twardy i cierpliwy niż mu się wydaje i oto nadszedł w końcu sierpień. Jeszcze tylko obawy, czy cztery dorosłe osoby zapakują się do niewielkiego przecież autka... jeszcze tylko ostatnie przygotowania, studiowanie forum, szukanie wskazówek co do objazdu autostrady w Słowenii... i jadziem proszę państwa :mrgreen: .

Trasa wiodła przez kawalątek Czech, potem autostrada w Słowacji, następnie route 86 na Węgrzech. Jechaliśmy z piątku na sobotę, więc nieco się obawiałam korków, ale droga poszła nam bardzo dobrze. Na Węgrzech podczepiliśmy się pod ciężarówkę z Szombathely, która nocą poruszała się szalenie sprawnie, a my razem z nią ;) . Potem do granicy ze Słowenią też jakoś poszło, a tam już musiałam się mocno skupić, gdyż byłam odpowiedzialna za ułatwienie nam przejazdu bezautostradowego. Niniejszym chylę czoła przed tymi, którzy opisali pięć słoweńskich rond tak prosto, że nawet farbowana blondynka była w stanie to ogarnąć :mrgreen: . Jak po sznureczku dotarliśmy do Mursko i bez żadnych kolejek wjechaliśmy do Chorwacji o 3.30 :D . Niestety jechaliśmy samochodem znajomych, więc moje zapędy do pilotowania musiałam wsadzić w kieszeń... Siedziałam z tyłu i naciągnęłam sobie okolice karku, żeby przynajmniej drogę widzieć :P . Oprócz atlasu mieliśmy też nawigacyjną „Tereskę”, ale ona jakoś mało współpracująca była. Co prawda, jak źle pojechaliśmy w Varażdinie, to sprowadziła nas na właściwą drogę, ale potem zgłupiała. Może Dalmacja ją oszołomiła, nie wykluczam takiej możliwości :P . W każdym razie, im bardziej zbliżaliśmy się do Rogoźnicy, tym bardziej Tereska kazała nam zawracać 8O . My jednak byliśmy mocno asertywni i nie daliśmy się jej zwieść na manowce. Po drodze w okolicy Szybenika ujrzeliśmy pożar – kilka wozów strażackich oraz samolot próbowały z nim walczyć... Zresztą pożary pojawiały się tym razem dość często, na nasze szczęście żaden nam nie zagroził. A pierwszy rzut oka na Jadran jak zwykle koi zmęczone ciało i umysł :) .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale nic, zjeżdżamy z autostrady w Szybeniku, mijamy Primosten i o 10.30 niemal zapiszczałam z radości, gdy wreszcie pojawiła się tabliczka oznajmiająca, że oto jesteśmy na miejscu. Strasznie to fajne uczucie, gdy dojeżdżając do miejsca wypoczynku człowiek ma wrażenie, że właśnie wrócił do domu, do siebie... Ciepłe powitanie z gospodarzami, krótkie oczekiwanie na apartman, bo jesteśmy przed czasem, umilone oczywiście zimnym Karlovaćko na tarasie... w tle cykady, z przodu widzimy kawałek morza, słońce grzeje... tak, zdecydowanie o to chodziło...

Po ogarnięciu się w apartmanie oczywiście trzeba iść się przywitać z plażą. Zanim to nastąpi stwierdzamy, że okolica rozrasta się turystycznie... Z tarasu widać kilka nowych domów, których jeszcze rok temu nie było. Jakoś nie budzi to naszego zachwytu.

Obrazek

Na szczęście do Sepurine nadal mamy dwie minuty wolnym spacerem, więc dość szybko ląduję na ręczniczku i wreszcie moje stare kości mogą wygrzać się na słoneczku i wymoczyć w Jadranie. Ale już tam coś nie daje mi spokoju... Po pierwsze, jakoś tłoczno, skąd ci wszyscy ludzie? No ale ok, nadal wygląda to zdecydowanie lepiej niż w przeciętnym nadmorskim kurorcie. Jednak nadal coś nie daje nam spokoju, coś jest nie tak... Wreszcie mam! Język! Nie wiedzieć czemu, ci wszyscy ludzie mówią... po polsku . To była jakaś masakra, w tym roku w Rogoźnicy odpoczywali prawie sami Polacy... Nie no, przesada, ale naprawdę, wierzcie mi, usłyszeć na plaży lub w miasteczku, w knajpie, na ulicy język obcy to było naprawdę wydarzenie. Zdecydowanie należy przestać zachwalać to miasteczko, bo się będę bała tam jechać za rok... :roll:

Żeby odpocząć od rodaków, idziemy sobie na mały spacerek skałkami. Tak, dzikie figowe drzewko nadal tu rośnie, tak, figi są już tak dojrzałe, że grzechem by było zostawić je na drzewku :mrgreen: .

Obrazek

Obrazek


Jako, że droga za nami daleka i głód przycisnął mocno, nie przesadzamy z plażowaniem i dość wcześnie udajemy się na starówkę. Co roku robię tu zdjęcie, oczywiście :mrgreen: .

Obrazek


Sama Rogoźnica na szczęście niewiele się zmieniła, choć pierwszy weekend był dla mnie trudny do przełknięcia z uwagi na imprezę, która się odbywała, ale o tym w następnym odcinku. Na razie cieszę oczy znajomymi widokami, miejscami, chłonę zapachy z knajpek i zmierzam oczywiście do naszej stałej i zaprzyjaźnionej już jadłodajni. Znajome uśmiechnięte twarze, pržene lignje, Karlovaćko – żyć nie umierać, zaczynamy wakacje :) .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano 06.09.2012 22:12 przez morgana, łącznie edytowano 1 raz
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13213
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 04.09.2012 07:07

Fajnie, że najpierw będzie Rogożnica :P ,
też ją lubię :P .
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 04.09.2012 07:14

morgana napisał(a):Sama Rogoźnica na szczęście niewiele się zmieniła ...

Niewiele :)
morgana napisał(a):... w tym roku w Rogoźnicy odpoczywali prawie sami Polacy...

Kurcze, a tyle pisałem, że tam jest nudno i że nie warto jechać, to chyba na przekór pojechali :roll:


Pozdrawiam ;)
morgana
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 520
Dołączył(a): 19.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) morgana » 04.09.2012 15:47

Weldon, widać za mało przekonujący byłeś...
To się wydawało naprawdę niemożliwe, gdzie się człowiek nie ruszył - Polacy. Nawet u doktora w willi na parkingu same polskie rejestracje :mrgreen: .

Ja mogę z całą stanowczością powiedzieć, że Rogoźnica jest beznadziejna, okropna, brzydka, nudna i w ogóle nie warto do niej nosa wściubiać :P .
KrzychuZiom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 661
Dołączył(a): 04.08.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) KrzychuZiom » 04.09.2012 15:50

zasiadam i Ja :)
morgana
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 520
Dołączył(a): 19.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) morgana » 05.09.2012 21:32

Witam czytających i zaglądających :) .

Padam na twarz, więc dziś tylko kawałeczek.
Oczywiście niedziela upłynęła nam plażowo, słonecznie i w miarę leniwie.
Jeśli komus się wydaje, że tylko pełna ludzi Sepurine była w odwodzie, to się grubo myli :P .
W tej beznadziejnej Rogoźnicy są też zakątki ustronne, z ostrymi, niebezpiecznymi skałami, urwiskami i w ogóle, bez sensu :twisted: .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Jak już nadmieniłam, weekend był dla mnie szalenie trudny... Toż mam w pamięci miasteczko ciche, spokojne, chwilami nawet senne... A tu tłumy ludzi, hałas, telewizja, kramy, krzyki... Matko, ratunku!!! 8O
Przyczyna była banalna. Rozgrywano repesaże Jadrańskich Igr, czegoś na wzór naszego Turnieju Miast.
Rozgrywki toczyły się tuż przy wjeździe na wysepkę starówkową, a na starówce rozstawiono kilkanaście stoisk mniej lub bardziej miejscowych producentów dóbr wszelakich.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Oczy miałam coraz bardziej jak spodki i myślałam, że się zaryczę. Ja się nie wybierałam do kurortu...
Proszę mi oddać moją spokojną Rogoźnicę!!!
Na szczęście impreza się skończyła, a miasteczko wróciło do normy... acz nadal było beznadziejne :P .

Wieczorem... coś dziwnego zaczęło się dziać na morzu... Wow, to błyskawice chyba, burza przyszła.
Próbowaliśmy robić fotki, ale materia nas przerosła :P .


Obrazek

Obrazek


A w nocy spadł deszcz 8O . Mój pierwszy deszcz w Chorwacji :mrgreen: .
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 05.09.2012 23:23

Faktycznie , "siła złego na jednego" :?

Całe szczęście , że weekend nie trwa wiecznie :wink:


Pozdrawiam
Piotr
morgana
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 520
Dołączył(a): 19.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) morgana » 06.09.2012 20:23

piotrf napisał(a):Całe szczęście , że weekend nie trwa wiecznie :wink:
Piotr

Żebyś wiedział ;) .

Ale po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój :mrgreen: .
Poranek jednak przywitał nas trochę pochmurny, co zgodnie postanowiliśmy wykorzystać.
Bez sensu siedzieć na plaży, jak pot z ciebie nie spływa, więc jedziemy zwiedzić okolice - znane i nie.
Mimo kolejnego pobytu w Rogoźnicy, do Szybenika do tej pory nie udało mi się dotrzeć, zatem... Szybenik.
Jakimś cudem udało nam się znaleźć fajne i niedrogie miejsce parkingowe, zatem autko zostawione, opłaty uregulowane, można zwiedzać.

Miasto bardzo mi się spodobało, znaczy się jego starówka. Klimacik, jaki lubię, chociaż tłum zgoła miastowy...
Ale nic, spacerowym krokiem zmierzamy do twierdzy, po drodze mijając kościółek, Franciszka i żółwie :) .

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oraz, jak na Chorwację przystało, koty :) .
Tu akurat koci harleyowcy :mrgreen:

Obrazek


Kocham to miasto... higiena... :mrgreen:

Obrazek


Tuz pod wejściem na twierdzę zmoczył nas deszcz 8O . Znaczy spadło kilka kropel i po minucie deszcz się skończył :P .
Ale światło było takie jakieś niewyraźne, niestety... Mimo to, twierdza i widoki z niej zrobiły na mnie spore wrażenie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W drodze do katedry wstąpiliśmy do byłych ogrodów klasztornych i w bardzo przyjemnych okolicznościach przyrody wypiliśmy tam pyszną, zimną mrożoną kawkę :) . Tam również rodaków nie brakowało, niektórzy mocno niecierpliwi, kilkanaście minut oczekiwania stanowiło dla nich problem nie do przejścia ;) .


A potem już doszliśmy zaułkami i schodkami na plac pod katedrą...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Po drodze mijamy jeszcze uroczy plakat, który robi nam smaka na:

Obrazek


Oraz bezgłowych jeźdźców, znaczy zakonników :P .

Obrazek


Po czym rozochoceni zwiedzaniem postanawiamy je kontynuować. Przenosimy się zatem do Primostenu :) .
Połowa wycieczki go zna i mile wspomina. Tym razem na pewno nie odpuścimy winka na ławeczkach :P .
Najpierw jednak, jak każdy porządny turysta, wspinamy się uliczkami w górę...


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Ze wzgórza mogliśmy obserwować klimaty nowoczesne...

Obrazek


...całkiem tradycyjne...

Obrazek


oraz próbujące łączyć jedno z drugim...

Obrazek


W centrum na szczęście było w miarę pusto i na szczęście winiarnia była otwarta, bo jęzory wisiały nam już jak spragnionym osiołkom :mrgreen: . Ale byli i tacy, przy których nasze potrzeby to pikuś :mrgreen: .

Obrazek

Obrazek


Po powrocie do domu czekało na nas błogie lenistwo...
Do wieczora dominował już klimat romantyczno - smaczny :) .

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Zanim jednak dostałam pyszne kalmarki, czekało nas zaskoczenie. W naszej knajpce... nie było miejsc 8O .
Ale nic, przecież taki drobiazg nie zepsuje nam wieczoru - grzecznie poczekamy. Nasz kelner oczywiście przybiegł się tłumaczyć i przepraszać, ale my ze stoickim spokojem wyjaśniliśmy, że jesteśmy na wakacjach i mamy czas :mrgreen: .
"Take it easy, man" :) . To był nasz wspólny tekst od tej pory, a od następnego dnia zawsze czekała na nas:

Obrazek
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 06.09.2012 20:26

Morgana, z przyjemnością melduję się w Twojej relacji.

Szybenik bardzo lubię. Piękne zdjęcia, a koci harleyowcy i żółwie wymiatają :D :D :D
morgana
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 520
Dołączył(a): 19.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) morgana » 06.09.2012 20:32

Maslinko, ja niezmiennie śledzę twój Brać, zazdroszcząc bycia niezależnym ;) .

Zdjęcia tylko w części moje, większość kumpla, który przed wyjazdem zakupił nowy aparacik :mrgreen: .

Fakt, koty znakomicie zapozowały, a w zanadrzu mam jeszcze świetną mewę, ale to jak już dotrzemy do przepraw promowych :) .
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 06.09.2012 20:38

Rzeczywiście...w tym roku w Rogoźnicy prawie sami Polacy co widać było wieczorem...po czym ? Naturalnie po koszulkach bez rękawów :D
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 07.09.2012 07:49

Z przyjemnością dołączam do grona czytaczo-oglądaczy 8) .
Będąc w Rogoźnicy "przegapiliśmy" Szybenik :x . Widzę, ze trzeba to koniecznie nadrobić :D .
Relacja fajnie się czyta :papa: .
Iwona1973
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 152
Dołączył(a): 25.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona1973 » 07.09.2012 08:12

Spędziłam kiedyś tydzień w Rogoźnicy, więc chętnie zasiądę i powspominam :lol:
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 07.09.2012 08:20

No nie powiem, ładnie tam :D
morgana
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 520
Dołączył(a): 19.03.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) morgana » 07.09.2012 13:30

Potter, na nas Szybenik czekał cierpliwie od dwóch lat :) .
Ale, jak to mówią, lepiej późno niż... później :mrgreen: .

Aldonko, ładnie to dopiero będzie ;) .
Najbardziej zakątkowe zakątki tej paskudnej Rogoźnicy dopiero przed nami :twisted: .
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Lepsze jest wrogiem dobrego czyli Rogoźnica vs Sutivan
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone