27.09.2019, piątek, dzień 3 c.d. plaża w SigriJesteśmy na miejskiej plaży w
Sigri – kurorcie na zachodzie Lesbos. Plaża nie jest z tych super, wow
(jak na nasze oczekiwania), ale jest to plaża piaszczysta
, co na wulkanicznej wyspie, nawet greckiej, nie jest czymś spotykanym na każdym kroku… Zrobiliśmy objazd plaży do samego końca i jednak jej początek jest najlepszy, więc wracamy na ten mikro parking... Na parkingu jest toaleta, a na plaży prysznice ze słodką wodą
(bezpłatne oczywiście) oraz przebieralnie.
Plaża jest tuż pod drogą, wzdłuż całej zatoki, ale do niczego nie prowadzi… Przez cały czas, kiedy byliśmy na plaży ani jeden samochód nią nie przejechał….
Co do samej plaży i piasku: no nie jest to piasek jak nad Bałtykiem, ale nie jest to ten koszmarny piasek z jakim miałam do czynienia w chorwackim Ninie… Piasek jest ciemny, ciemniejszy niż w Toskanii, o średnim kalibrze ziaren piasku, a pomiędzy ziarenkami są czarne kamyki…
…i czarne muszelki
Tłumów na plaży nie ma. Nad nami jest knajpka, z której z radia leci grecka muzyka... Cisza i spokój, odpoczynek totalny…
Oczywiście kąpiel obowiązkowa, mogę trochę narzekać na temperaturę morza, miała ok. 23 st, przy temp. powietrza ok. 30, więc potrzeba chwili na pełne zanurzenie… Po wejściu do morza, pod stopami mamy ten sam ciemny piasek, ale woda jest czyściutka, przeźroczysta….
… a jak piasek to wiadomo, nie ma co liczyć na bogate życie podwodne, ale kilka morskich stworzeń udało nam się kamerką upolować….
Płastuga
...i dobrze zamaskowana rozgwiazda..
Jak wiadomo woda wyciąga wszelkie siły, więc greckie rarytasy są koniecznością
portokalopita i zimne frappe są obowiązkowe na plaży….
A w czasie kąpieli słonecznych, ale i spokojnego dryfowania w morzu
(morze jest gładkie na maksa, tylko przy brzegu pojawiają się fale uderzające w piasek, a wejście do morza jest łagodne i długo płytkie, więc idealne dla maluchów…) można spokojnie spoglądać na tarasową zabudowę miasteczka…
…oraz na wyspę Megalonisi
Niezamieszkała podłużna wyspa Megalonisi (Nisiopi) zasłania od otwartego morza zatokę w Sigri i zasłania całą zatokę przed mocnymi wiatrami zapewniając tutejszemu portowi ciszę i spokój. Na wyspie jest latarnia morska, ale niestety nie ma opcji dostać się na nią (podobno, ale podobno w sezonie można w pocie załatwić jakąś łódkę, która nas na wyspę zawiezie, ale nie udało mi się tego potwierdzić…
Z wyspą wiąże się taka ciekawostka, że w momencie zagrożenia mieszkańcy między wyspą a lądem (jest tu niewielka cieśnina) przerzucali łańcuch, no i wrogie statki nie mogły wpłynąć do portu, tym samym mieszkańcy nie musieli toczyć walk... innej drogi dotarcia do Sigri nie było….
Ale to nie wysepka przyciąga moją główną uwagę w czasie leniuchowania, ale ruiny, które są na cyplu, są tu ruiny tutejszego zamku…
Na takim leniuchowaniu upływają nam 4 godziny… jest super, spokojnie, cicho.. czego chcieć więcej
No przydałoby się coś zjeść, ale knajpka nad nami jedzenia nie oferuje, a ta przy parkingu - widoczna na zdjęciu…
…. oferuje tylko dania mrożone i z mikrofalówki… no czegoś takiego to nie będziemy jeść…
Ale Sigri nie wybraliśmy ze względu na plażę, trochę bez sensu byłoby tyle czasu tu jechać zwłaszcza, że plaża to nie jest jakieś wielkie wow… Sigri ma inne ważne i ciekawe miejsce, jedyne takie w Europie, a drugie na świecie, więc po plażowaniu udamy się właśnie tam…