Odcinek 1 – Od Krakowa aż po SplitPodjęciu decyzji o urlopie takim, a nie innym towarzyszyły czynniki, które w specyficzny sposób wpływały na przygotowania do wyjazdu. Należało się bardziej skupić na zbieraniu informacji o tym, którędy wolno będzie przejechać, i jakie dodatkowe papierki przygotować, niż na samej treści urlopu. Krótkie przygotowania dotyczyły trzech obszarów. Pierwszym z nich był kwestia jak najbardziej racjonalnego wydatkowania finansowych apanaży i tu po latach doświadczeń, a także po zebraniu informacji, że banki chorwackie pobierają dodatkowe prowizje za wypłaty z bankomatów postanowiliśmy sferze bankowej ręki pomocnej i zamówiliśmy kartę Revolut. Był to strzał w dziesiątkę, a jej walory opiszę w podsumowaniu.
Drugi obszar to przygotowanie samego przejazdu. Z tej racji, że w sobotę 12 września czekała mnie trasa około 600 km nie podjąłem się przejazdu w niedzielę na urlop na tak zwanego strzała. Koszt noclegu zredukowaliśmy jazdą przez Chorwację bez opłat, drogą nr 1.
Trzeci obszar to dokładne rozplanowanie przerw. Rozpiska wyglądała tak:
Wyszło idealnie a jazda postępowała zgodnie planem
Start - obrzeża Krakowa 13.09.2020 godzina 6.30 stan licznika 4 km.
Zakup winiety na Czechy EuroOil, D1, 711 00 Antošovice - koszt winiety na miesiąc 440 koron a w przeliczeniu – 73,48 PLN. Jadąc do Austrii omijaliśmy remontowany most przed Mikulovem. Wybrałem opcję Brno – kierunek Bratysława – zjazd na Hustopece i dalej malowniczą drogą 420 pośród winnic,
oraz po grobli nad Dyją.
Zakup winiet na Austrię i Słowenię… No wiem, wiem. Ale ja się zwykle trzymam litery prawa. I skoro napisano, że wjazd w tym okresie tylko przez określone przejścia to tak pojechałem. I szczerze mówiąc nie żałuję. Wróćmy jednak do tematu.
Winiety kupowałem w Roadhouse Route B7 Kramer OG koszty 2 winiet na Austrię po 9.40 oraz winiety na Słowenię za 30 plus prowizja za użycie karty kredytowej (REVOLUT) 0,5 EUR wyniosły 49.30 EUR a w przeliczeniu 216,83 PLN (koszt za AT = 41,34 PLN za jedną a za SLO =131,95 PLN)
Kolejny przystanek na rozprostowanie nóg to Shell, 2870 Maierhöfen. Przystanek konieczny - bo przecież pewnie Wiedeń nas przytrzyma - myślałem. A gdzie tam! Stolicę Austrii przejechaliśmy jak po sznurku, a do Shella dotarliśmy o 12.10 Tu już zaczęliśmy czuć atmosferę urlopu. Swoboda, kolory, i pierwsze lody…
Tankowanie zaplanowałem na Tankstelle Temmel, B69, 8471 Spielfeld, Austria. Stację wybrałem dzięki podpowiedzi w wątku:
https://www.cro.pl/aktualne-ceny-paliwa-t24457-1350.html#p2165501Stacja powinna być znana tym, którzy korzystali z objazdu MLP, a tym tnącym przez płatną w SLO dopowiem, że z powodu remontów obecnie trzeba tam zjechać na zjeździe 228 a dodatkowe kilometry do pokonania to tylko 3,4 w jedną stronę.
Myślę, że cena 0,925 EUR/l czyli w przeliczeniu 4,07 PLN/l to bardzo dobra cena. Spalanie do tego miejsca 5,94 l ON/100km
Granicę AT/SLO po prostu przejechaliśmy. Na granicy SLO/CRO staliśmy przy celniku słoweńskim 3-4 minuty, jako drudzy. Przy chorwackim machnięcie ręką i przejazd. Wszystko to sprawiło, że o 15.40, czyli 50 minut przed czasem, zameldowaliśmy się w Zaboku w takim oto lokum.
Tanio, cicho, czysto, wygodnie z miejscem do posiedzenia – naprawdę polecam na jedną noc zwłaszcza, jeśli ktoś chce się przespać a niekoniecznie pokręcić po okolicy.
Po krótkim pindrzeniu pojechaliśmy do wcześniej wybranej knajpki czyli Bistro Zlatna Lisica w Martinisce, skąd podziwialiśmy widoki – wybaczcie kiepską jakość zdjęć…
Lampka wina, wszak w Chorwacji kierowca może mieć któryś tam promil. Patera mięcha, bo wegańska to ta lokalizacja nie jest. Tylko, że patera mięska dla dwojga za… wygląda tak
Wyobrażacie sobie? Przecież tym można wyżywić pół armii.. Oczywiście nie zjedliśmy nawet połowy chociaż było smacznie – no może poza kawałkami kurczaka…
Kontenci i nieco ciężcy pojechaliśmy zobaczyć kościół o wdzięcznej w ichnim języku nazwie Kapela Svetog Jurja na Jezeru.
A właściwie cudownie położony na tym wzgórzu cmentarz. Wjazd karkołomny. Krótki spacer po cmentarzu:
Równie krótki po okolice znaczonej winnicami tudzież zabudowaniami wyglądającymi jakby dacze letniskowe
Niektórzy dopytywali dlaczego to nie tu mamy nocleg…
Powrót na taras i niespodzianka rozwiały jednak wątpliwości. Właścicielka uraczyła nas domową szarlotką,
którą konsumowaliśmy popijając zakupionym w Zlatnej Lisicy domowym, białym winem. Wygodne łóżko dało możliwość dobrego odpoczynku.
Drugi dzień już tak planowo nie było. Nie będę wdawał się w szczegóły, napiszę tylko, że wstaliśmy wcześniej, niż zakładał plan, jeszcze w ciemnościach
Ruszyliśmy około 5.40. Koło pierwszego zaplanowanego miejsca postojowego stwierdziliśmy, że może zamiast kawy tam, to odbędziemy spacer po Rastoke. Koło Rastoke było 11 stopni i prawie deszczowo. Odpuściliśmy stwierdzając, że jeszcze będzie okazja.
Jechało się świetnie. Bardzo mało samochodów. 50 km za okolicami Plitvickich jakaś chyba obława policyjna, bo samochody służb stały co kilka km, a co rusz przy lesie jakiś mundurowy.
Widząc, że możemy zdążyć na wcześniejszy prom odpuszczając kolejne miejsce, które było na planie,
zjedliśmy śniadanie po drodze, na jakimś pseudo parkingu pomiędzy górami a cmentarzem
Była 9.15, a z każdym uciekającym kilometrem temperatura powietrza rosła. W Kninie stwierdziłem, że chcę jeszcze bardziej spojrzeć na kontynentalny interior i wybrałem drogi 33 a potem 56. Kręto i głównie biednie, czyli tereny jakie byłymi mi nieobce za młodości.
Tankowałem się na Tifon, Ul. Zbora narodne garde 8, 21000, Split. Cena 8,39 HRK za litr czyli 4.90 PLN Spalanie na tych łącznie 489 km jakie przejechałem od tankowania w Austrii wyszło 5,12 l ON/100km.
Tutaj taki mały wtręt. Gdybym pojechał od tankowania w Austrii na raz autostradami to od tamtego momentu do stacji TIFON czas jazdy wyniósłby 5h, odległość 524 km i od tamtego momentu zapłaciłbym jakieś 134 zł za autostradę a za paliwo prawdopodobnie 5,24 * 5,94 l * 4,90 PLN = 152,52 PLN a tak czystej jazdy mieliśmy 6h 40 minut a koszt paliwa wyniósł 122,61 PLN. Zatem plus 1 h i 40 minut ale minus 164 PLN. Dopowiem, że nocleg w Zaboku kosztował 127,55 PLNPod prom przyjechaliśmy w takich warunkach
A po zakupie biletów (koszt przeprawy 106,25 PLN- 180kun) i spojrzeniu na kilka statków
ruszyliśmy na Brać… Ale o tym to już w następnym odcinku