Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
travel napisał(a):Fajnie zwiedzać taki pusty Split A wnętrze pałacu zwiedzaliście ?
A co zostawiłbym sobie wtedy na kolejny Split?
CROberto napisał(a):Fantastyczny klimat tego Splitu... Jak nie lubię niepogody, w Chorwacji - tak, tym razem jestem zachwycony... Mógłbym biegać z parasolem , a nawet - bez... ....i nucić "I'm dancing in the rain"
To prawda. Deszcz, zwłaszcza nieduży w pewnych warunkach dodaje jakiejś urody. Wyślizgane milionami ludzkich nóg kamienie stają się zupełnie inne. Powietrze inaczej pochłania oddech, echo rozbrzmiewa nieco inaczej. Dopowiem coś jeszcze jednak na podsumowanie Splitu.
Abakus68 napisał(a):Tam miesza się dawne i nowe. Stare budynki plus jakaś woń historii a z drugiej strony sklepy pełne słodyczy tudzież cholernie drogich ciuchów.
U mnie taki mix nie wywołuje efektu odczuwania jakiejś podniosłości.
Chyba wiem, co masz na myśli. Do mnie też takie klimaty nie do końca przemawiają.
Abakus68 napisał(a):Tam miesza się dawne i nowe. Stare budynki plus jakaś woń historii a z drugiej strony sklepy pełne słodyczy tudzież cholernie drogich ciuchów.
U mnie taki mix nie wywołuje efektu odczuwania jakiejś podniosłości.
Chyba wiem, co masz na myśli. Do mnie też takie klimaty nie do końca przemawiają.
Odcinek 12 – 2020-09-22 ciąg dalszy – czyli Split poza bramami pałacu Oczywiście osoba taka jak ja nie może zacząć tego odcinka zdaniem, a co jeszcze można zobaczyć w Splicie poza pałacem… Byłaby to wielka przesada. Mogę co najwyżej zacząć go tak. A co może zobaczyć osoba totalnie nie znająca miasta w okolicy pałacu pokażą kolejne zdjęcia. Wychodząc przez bramę zwaną ZLATNE VRATA
Zza roślinności
wyłonił się pomnik Grgura Ninskiego – jest to statua biskupa Grzegorza z Ninu, który w X wieku bronił praw Słowian do sprawowania liturgii w ich ojczystych językach. Rzeźbę wykonał Ivan Meštrović – rzeźbiarz znany na polskiej scenie rzeźbiarskiej -on to bowiem w sierpniu 1939 roku wygrał konkurs na projekt pomnika mającego upamiętnić w Warszawie Józefa Piłsudskiego i Bitwę Warszawską 1920 roku. Konny pomnik marszałka wraz z łukiem triumfalnym miał stanąć na warszawskim placu Na Rozdrożu. Prace przerwał jednak wybuch wojny światowej. Wracając do samego pomnika Grgura, nie byłby on raczej zadowolony gdyby wiedział, że współcześni turyści pocierają "na szczęście" duży palec nogi jego posągu. Nie wiem, czy z powodu wirusa, czy z jakichś innych palec został zasłonięty
Na zdjęciu w tle widać ruiny klasztoru benedyktynów (Zvonik i kapelica Svetog Arnira). Ze średniowiecznej budowli przetrwała kaplica błogosławionego Arnira i dzwonnica. Zainteresowało nas jedno z wyjść, jedna z uliczek wyprowadzających z pałacu, nie wiodąca do żadnej z 4 bram. I tak ulicą Domaldova wyszliśmy na skraj Ulicy Tomislava. No tak, można powiedzieć, że poszedłem za węchem
Idąc wzdłuż jakichś murów doszliśmy do TRG Gaje Bulata. Budynki nowe, starsze a pośród nich… Franjevacki Samostan Gospe od Zdralja.
Hm… Znów nowe - stare bowiem znajdujący się tu wcześniej barokowy kościół Matki Bożej Zdrowia z XVIII wieku został zburzony na początku lat 30.,a w 1937 roku zbudowano nowy kościół modernistyczny według projektu architekta Lavoslava Horvata z Zagrzebia. No cóż… Na dziedzińcu znajduje się pomnik Filipa Grabovaca.
Ciekawa postać. Analfabeta z Chorwacji, który został księdzem w Wenecji, a potem… Wydał książki w których opisywał przepych wenecki powstały między innymi dzięki rozbojom na Chorwatach, ale też Chorwatów przestających przyznawać się do własnej narodowości i „wchodzących w mundury weneckie” Jego słowa: Dalmacjo, korono świata, śpisz dużo tego lata, Teraz każda rdza cię depcze, nadal cię nienawidzi! Dodam, że o jego słowa trudno, bowiem został za swoje poglądy skazany, zaznał tortur w niesławnym lochu weneckim Sotto i Piombi. Zmarł po uwięzieniu w niezdrowym klasztorze na wyspie Santo Spirito. Jego książki odszukano i zniszczono. Prawie wszystkie. Zostały tylko 2 całe i 4 cząstkowe egzemplarze. Dla Chorwatów to ważna postać bowiem jako pierwszy podjął się przebudzenia swojego narodu chorwackiego w Dalmacji i na całym obszarze Chorwacji, podniesienia ich dumy i przywrócenia wiary we własną wartość. Wybaczcie przydługą pisaninę, ale mnie takie postaci bardzo interesują. Nie kopiąc jakoś głębiej niewiele się o nim dowiecie, więc dla zainteresowanych link https://www.bosnasrebrena.ba/node/257
Dalszy spacer do oraz deptakiem Marmontova pokazał nam część bogactwa wizualnego tego miasta. Dawniejsze budynki wymiksowane z nowymi galeriami czy konobami
W jednej z bocznych uliczek Hrvatski dom
I tak wysychającym w poprawiających się warunkach pogodowych deptakiem
Doszliśmy do Trg Republike na którym mieści się budynek Prokurative wzniesiony w XIX wieku w stylu neorenesansowym miał przypominać dawne związki miasta z Italią.
Ujęcia z Trg Franje Tudmana
A potem… To już tylko zdjęcia, które trzeba sobie zrobić, a to z widokiem na na Rivę
Czy już z jednego z tarasów w drodze na wzgórze Mariana
Wzgórze po tarasie zaatakowałem sam i nie była to kwestia koturnów M. tylko wcześniejszej umowy. Doszedłem do Crkva Nikole Putnika
Przeszedłem się nieco dalej, i wróciłem oglądając po drodze, jak wygląda część Splitu widziana z góry
Wróciliśmy do Rivy delektując się słonecznym wyglądem budynku Prokurative
Wyglądem samej Rivy, i otaczającej jej budynków,
ale ciągnęło nas jeszcze na teraz pałacu. Do oglądnięcia paru szczegółów i zakamarków
Zrobiło się na tyle ciepło, że M. wdrożyła swój sprytny plan, który polegał na „potrzebuję natychmiastowego zakupu jakiejś letniej sukienki, bo ja się w tych spodniach ugotuję” Jednak po przeglądnięciu naprawdę nieciekawych propozycji w cenach od 400 kun do 2000 kun obiecałem: „Jako ten rycerz na białym koniu dnia któregoś porwę cię na zakupy do Supetaru i kupię ci cos wówczas potrzebnego – gotuj się do tego” Więc gotowała się dalej… Ludzi mimo słońca wcale nie przybyło
Katedra św. Dujana i jej okolice nadal cieszyły się największą popularnością.
I ponownie nie skusiliśmy się aby wejść do jej wnętrza. Może kiedyś, gdy oczyści się nie tylko lub prosty o rozgrzeszenie wystąpi ale „kolorat” również… Zdecydowanie bardziej intrygowało mnie odszukanie zewnętrznej fasady pałacu, ale nie jest to łatwe w plątaninie tych murów, które nie wiem, czy są oryginalne, dobudowane, odnowione…
Moja opinia jest taka. Pałac potrzebuje słońca i turystów. Wtedy jest inny, wtedy dopiero ma serce. To jest „ul i bez pszczół stanowi tylko skorupę – a jak wiadomo w ulu pszczół pracę słychać jedynie latem” Taką właśnie ukułem na temat pałacu sentencję. Do Splitu na pewno wrócimy. Bo Split to nie tylko pałac a my po pierwszym razie mamy wrażenie, że nic nie widzieliśmy. A potem było spacer na targ znajdujący się pomiędzy pałacem i portem. Targ hm… Potrzebuje „pszczół” bo inaczej to brud i zapach, którego nie chce nazywać. Zdjęć nawet nie robiłem.
Były zoomowane ciekawe rozwiązania nawodne
Był krótki deszcz
Powrót promem do Supetaru
Stolik w Apinello
Dobre owoce morza, tak dobre, że szamaliśmy je zapominając o zdjęciach. Ciekawa rozmowa z młodym właścicielem, który poszedł do nas z córką na barkach o tym, jak to Włosi sprzedają Chorwatom kawę 3 kategorii oszukując ich, że jest to pierwszy sort. Byłe rewelacyjne, chociaż w 3 D słodkie pancackes
Było cudowna chwila, gdy wraz z córką podszedł i poinstruował ją, a córka miała może 2 lata, jak podać nam słoiczek z rachunkiem, a ta nieco stremowana podeszła i trzasnęła tym słoiczkiem o blat natychmiastowo chowając się za jego nogami. No bomba moment. Był oczywiście krótki spacer po Supetarze
Potem jeszcze zakup chleba i słodkości u pań Pekarze niedaleko punktu sprzedaży biletów na prom, gdzie pani na koniec pochyliła się nad ciastem i próbując nas przekonać również do jego zakupu (a była bez maski) kichnęła na szarlotkę, popatrzyła na nas słodko i powiedziała „to nije corona to je prehlada” No cóż… Dzień zakończyliśmy na tarasie oglądając zapowiedzi pogodowe, które wyraźnie pokazywały, że niekoniecznie będzie już tylko fajnie…
Abakus68 napisał(a):Ale u mnie utrzymywanie równowagi w momencie styku stopy z wodą i narastającego w tej samej chwili strachu nie pojawia się tylko podczas okręcania wody pod prysznicem
A jeść obiad o 11.15 to bardzo oryginalne, no ale można się było tego po Was spodziewać .
Abakus68 napisał(a):Bo Split to nie tylko pałac a my po pierwszym razie mamy wrażenie, że nic nie widzieliśmy.
Abakus68 napisał(a):Tam miesza się dawne i nowe. Stare budynki plus jakaś woń historii a z drugiej strony sklepy pełne słodyczy tudzież cholernie drogich ciuchów.
U mnie taki mix nie wywołuje efektu odczuwania jakiejś podniosłości.
Chyba wiem, co masz na myśli. Do mnie też takie klimaty nie do końca przemawiają.
Miło, że zaglądnęłaś.
Czytam od początku, na bieżąco.
Bardzo zaciekawiło mnie to, co pokazałeś za murami. Nie miałam pojęcia, że w Splicie są takie secesyjne perełki. Hrvatski dom kojarzy mi się mocno z architekturą Wagnera. Taką secesję lubię najbardziej.
Perystyl zdecydowanie ładniej prezentuje się w słońcu! Ja w takim deszczu i przy pochmurnym niebie zwiedzałam kiedyś Trogir. Miasto na pewno ciekawe i pełne zabytków, mnie wówczas jakoś nie urzekło. Może kiedyś uda mi się jeszcze tam wrócić i zobaczyć wszystko w słoneczny dzień. Ciekawe, czy zmienię zdanie.
Przy następnym pobycie w Chorwacji zorganizuję sobie tak czas, żeby zwiedzić w końcu Split, bo wstyd się przyznać, ale do tej pory widziałam to miasto tylko z okna samochodu i z pespektywy przeprawy promowej. Zabrakło czasu, by pochodzić po uliczkach. Na pewno poszukam tych pięknych budynków, które pokazałeś i pokręcę się trochę po mniej turystycznych okolicach.
Epepa napisał(a):... Czytam od początku, na bieżąco...
Wierzę również, że swój spacer po Splicie zmieścisz na swoim blogu Ewa. Obserwuję go. Pamiętam jak w relacji z 2018 roku pisałem o Ptuju i wtedy obiecałaś sobie, że zapoznasz się lepiej z tym miastem i już rok później pod jesień zwiedziłaś i opisałaś to u siebie. Zresztą. I Hvar i Żuljanę z twojego blogu też do zapisków do rzuciłem. A ta fota domu na Lelewela jest genialna.
Zdzihu, ten czerwony budynek Prokurative też bardzo mi się podoba. Jest... harmonijny Chyba to określenie najbardziej mi do niego pasuje Będziemy go podziwiać z promu w najbliższym odcinku.
Ewa, zajrzałam na Twój blog. (Zdzihu, dzięki ) Świetna robota! I jakie piękne jesienne zdjęcia z Gliwic Masz niesamowite oko. Zupełnie inaczej spojrzałam na miasto, w którym mieszkam od urodzenia...
Epepa napisał(a):... Czytam od początku, na bieżąco...
Wierzę również, że swój spacer po Splicie zmieścisz na swoim blogu Ewa. Obserwuję go. Pamiętam jak w relacji z 2018 roku pisałem o Ptuju i wtedy obiecałaś sobie, że zapoznasz się lepiej z tym miastem i już rok później pod jesień zwiedziłaś i opisałaś to u siebie. Zresztą. I Hvar i Żuljanę z twojego blogu też do zapisków do rzuciłem. A ta fota domu na Lelewela jest genialna.
Dziękuję. Nie spodziewałam się, że znasz mojego bloga i bardzo miło mi, że czasem do mnie zaglądasz. Do Ptuja trafiłam właśnie dzięki Twojej relacji! Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na nocleg po drodze (nie licząc Wiednia, ale tam to prawie jak w domu i się nie liczy) i od tej pory nie wyobrażamy sobie już, żeby podróżować inaczej. Tyle ciekawych miejsc mija się nieświadomie!
maslinka napisał(a):Zdzihu, ten czerwony budynek Prokurative też bardzo mi się podoba. Jest... harmonijny Chyba to określenie najbardziej mi do niego pasuje Będziemy go podziwiać z promu w najbliższym odcinku. ....
Chętnie i u was go zobaczę
Epepa napisał(a):Dziękuję. Nie spodziewałam się, że znasz mojego bloga i bardzo miło mi, że czasem do mnie zaglądasz. Do Ptuja trafiłam właśnie dzięki Twojej relacji! Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na nocleg po drodze (nie licząc Wiednia, ale tam to prawie jak w domu i się nie liczy) i od tej pory nie wyobrażamy sobie już, żeby podróżować inaczej. Tyle ciekawych miejsc mija się nieświadomie!
Wiem, że ja dzięki twojemu blogowi trafię również w jedno miejsce, ale o tym gdy będzie z tego powstawała relacja
travel napisał(a):Pałac i Katedra św. Dujana to absolutne must see w Splicie. Piszesz ,że zostawiłeś to sobie na następny raz.....coś mi się zdaje ,że będzie za rok
A Konobę Apinelo dopisuję do listy
Jest taki plan, mam nadzieję, że będzie jakoś normalniej i uda się go zrealizować. A konoba jest całkiem fajna. Ciekawie oglądało się z niej starsze rodzeństwo odprowadzające młodszych ze szkoły. Uwielbienie w oczach pewnego anglojęzycznego chudzielca prowadzającego się za rękę z Panią, która ciastu żadnemu w życiu nie przepuściła. Zresztą podeszła do nas na początku kelnerka, która ni w ząb angielskiego i albo nasz próba poinformowania o tym, co zamówiliśmy, albo jej hieroglify sprawiły, że po oddaniu zamówienia do kuchni od razu pojawił się właściciel. No dobra. Sałatka z krewetek miała nieco za dużo kukurydzy. Jedyna rzecz, do jakiej mogłem się przyczepić.
Ostatnio edytowano 29.11.2020 14:35 przez Abakus68, łącznie edytowano 2 razy
Kilka kadrów przypomina mój poprzedni pobyt w Splicie sprzed dwóch lat. Ja wtedy jeszcze mniej widziałam . Obiad o wczesnej porze dla nas nie jest niczym dziwnym. Udowodnię niedługo .
pomorzanka zachodnia napisał(a):Kilka kadrów przypomina mój poprzedni pobyt w Splicie sprzed dwóch lat. Ja wtedy jeszcze mniej widziałam . Obiad o wczesnej porze dla nas nie jest niczym dziwnym. Udowodnię niedługo .
Chętnie zobaczę, a skoro udaje się zakończyć tę stronę to za chwilę odcinek.